Małgorzata Manowska od wtorku pełni funkcję pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. – Bardzo się cieszę, że całe swoje doświadczenie długoletnie sędziowskie i akademickie będę mogła poświęcić dla służby Sądowi Najwyższemu – mówiła podczas wystąpienia przed sędziami. Mimo że zdobyła o połowę mniej głosów poparcia Zgromadzenia Ogólnego od sędziego Izby Karnej Włodzimierza Wróbla, to właśnie ją prezydent Andrzej Duda wybrał na czołowe stanowisko w Sądzie Najwyższym. Dziennikarka portalu Prawo.pl Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska podkreśla, że Manowska jest uznanym cywilistą i specjalistą od procedury cywilnej. Ewa Ivanowa z "Gazety Wyborczej" przyznaje, że jej orzecznictwo jest bardzo stabilne. – Niewątpliwie ma bogaty dorobek orzeczniczy – mówi sędzia Monika Frąckowiak ze stowarzyszenia sędziów "Iustitia".
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Małgorzata Manowska sędzią jest od ponad 25 lat – przeszła wszystkie szczeble sędziowskiej kariery i jest autorką komentarzy do Kodeksu postępowania cywilnego. Kilka dni temu podczas wystąpienia przed sędziami Sądu Najwyższego zapewniała o swojej bezstronności i woli współpracy. – Nie musicie obawiać się jakiejkolwiek zemsty, odwetu. Chciałabym normalnie pracować, chciałabym zasypać ten dół między nami. Jestem człowiekiem, który łączy ludzi, a nie dzieli– przekonywała.
"Pod rękę z Łukaszem Piebiakiem była twarzą bardzo radykalnych zmian w tej szkole"
W 2007 roku, gdy po raz pierwszy na czele resortu sprawiedliwości stał Zbigniew Ziobro – Małgorzata Manowska była wiceministrem sprawiedliwości. Wiceministrem w tym resorcie był także obecny prezydent Andrzej Duda. – Więc poniekąd była politykiem – mówi Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska, a zdaniem Ewy Ivanowej osoba, która była politykiem, "traci przymiot niezależności i niezawisłości".
Gdy PiS wróciło do władzy, a Zbigniew Ziobro ponownie został ministrem sprawiedliwości, Małgorzata Manowska znów trafiła na wysokie stanowisko. W 2016 roku została szefową Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. – Pod rękę z panem Łukaszem Piebiakiem była twarzą bardzo radykalnych zmian w tej szkole – ocenia sędzia Monika Frąckowiak.
Zdaniem krytyków to kuźnia kadr Zbigniewa Ziobry – z ambitnymi planami rozbudowy. - Zdobyłam dla Krajowej Szkoły dwie nieruchomości. Jedną w Krakowie, bo do tej pory Krajowa Szkoła działała na zasadzie użyczenia. A drugą w Warszawie, gdzie na powierzchni czterech hektarów, gdzie będzie, mam nadzieję, budowany nowoczesny ośrodek szkoleniowy – mówiła do sędziów Małgorzata Manowska.
Warszawska nieruchomość to schronisko dla nieletnich, które zarządzeniem Zbigniewa Ziobry zostało zlikwidowane. Małgorzata Manowska osobiście wizytowała placówkę. Pytana wówczas, czy będzie chciała w tym miejscu stworzyć szkołę, która będzie odpowiedzialna za naukę kadr sądownictwa, odpowiadała, że nie ma takich kompetencji. Jerzy Jóźwik, który wtedy był dyrektorem schroniska dla nieletnich, powiedział, że w przeddzień wigilii usłyszał bezpośrednio od Małgorzaty Manowskiej, że chce w miejscu schroniska dla nieletnich zbudować szkołę dla sędziów i prokuratorów.
Pół roku od wizyty w schronisku Manowska podpisała dokument o przejęciu budynku na rzecz Krajowej Szkoły Sądownictwa. – Podobno Małgorzata Manowska bardzo parła na przejęcie tej placówki i wiele osób ma do niej o to żal – mówi Ewa Ivanowa.
"Nie takim gigantom to się zdarzało"
Dwa lata temu Manowska z rekomendacji nowej Krajowej Rady Sądownictwa trafiła do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Orzekanie łączyła z funkcją dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Pojawiła się krytyka co do jej niezależności, bo szkołą zarządzała z nadania ministra sprawiedliwości. Łączeniu tych funkcji sprzeciwiała się ówczesna pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Wszczęto postępowanie wyjaśniające.
- Rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego zawiesił to postępowanie do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, więc ta sprawa nie jest wyjaśniona – mówi Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska. Na dodatek w lutym w szkole doszło do gigantycznego wycieku ponad 50 tysięcy danych. – Nie takim gigantom to się zdarzało. To się zdarzyło w Pentagonie. To się zdarzyło w Światowej Organizacji Zdrowia czy w Politechnice Warszawskiej – wyjaśniała przed sędziami Małgorzata Manowska.
W poniedziałek Manowska zrzekła się funkcji dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, a we wtorek odebrała nominację z rąk prezydenta Andrzeja Dudy na sześcioletnią kadencję pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Autorka/Autor: Artur Warcholiński
Źródło: TVN24