Majątek Mateusza Morawieckiego. Politycy o obligacjach i wyjaśnieniach premiera

Komentarze polityków opozycji na temat majątku premiera Morawieckiego
Komentarze polityków na temat majątku premiera
Źródło: tvn24

Majątek polskiego premiera jest po prostu nietransparentny. Pan Morawiecki robi wszystko, aby ukrywać prawdę - mówią politycy opozycji odnośnie pojawiających się pytań dotyczących majątku premiera Mateusza Morawieckiego. Wątpliwości budzi głównie kupno przez niego obligacji za ponad 4,5 miliona złotych oraz uprawnienia do akcji banku, w którym wcześniej pracował. 

- Od wielu lat majątek polskiego premiera jest po prostu nietransparentny. Pan Morawiecki robi wszystko, aby ukrywać prawdę o swoim majątku, aby nie odpowiadać na pytania dziennikarzy - uważa Marcin Kierwiński, wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem pojawia się pytanie: "co do ukrycia ma premier Morawiecki?"

- Dlaczego nie chce pokazać tego majątku, dlaczego nie chce pokazać majątku swojej żony? Dlaczego w swoich oświadczeniach majątkowych nie chce pokazać tych praw do akcji? Dlaczego nie mówi, kiedy kupił obligacje? - pyta polityk KO. - To są pytania, na które transparentny, nie mający nic do ukrycia człowiek, powinien odpowiedzieć bez żadnego problemu - dodaje.

Czytaj więcej: Obligacje za 4,6 miliona złotych w majątku premiera. Kancelaria nie chce ujawnić szczegółów, Morawiecki milczy

"Opinia publiczna oczekuje od premiera wyjaśnienia"

Podobnie wypowiada się niedawny koalicjant i były minister w rządzie Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin, prezes Porozumienia. - Ja wiedziałem, że będzie inflacja i mówiłem o tym publicznie. W tym samym czasie Mateusz Morawiecki zapewniał nas wszystkich, także nas, polityków Porozumienia, że żadnej inflacji nie będzie - przypomniał Gowin. - W tej sytuacji jest rzeczą zupełnie naturalną, że opinia publiczna oczekuje od premiera wyjaśnienia okoliczności, w jakich nabył obligacje - uważa.

Zdaniem prezesa Porozumienia, okoliczności wokół tej sprawy są "szczególne" i należą się Polakom "szczegółowe wyjaśnienie z ust premiera".

- Jeżeli premier mówi, że przekazał coś na cele charytatywne, to się chwali. Gorzej jest z tą akcją z obligacjami, ponieważ on miał wiedzę dużo większą niż my wszyscy - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Głos zabrał także Jan Maria Jackowski, do niedawna senator Prawa i Sprawiedliwości, obecnie niezrzeszony. - Oczywiście, że powinien wyjaśnić. Oczywiście, że z punktu widzenia formalno-prawnego nie ma takiego obowiązku. Natomiast z punktu widzenia politycznego i ogólnej sytuacji w kraju, powinien wyjaśnić i powiedzieć: kupiłem w dacie takiej a takiej, nabyłem tyle a tyle - uważa Jackowski. Dodaje, że to mogłoby rozwiać wątpliwości, "albo, właśnie dlatego one są nieujawniane, bo wtedy dopiero zaczęłyby się wątpliwości".

Jak przekazały w poniedziałek Fakty TVN, jedyny konkret, jeśli chodzi o obligacje premiera, jest taki, że w oświadczeniu przyznał, że ma je na sumę ponad czterech milionów sześciuset tysięcy złotych. Morawiecki obligacje kupił w 2021 roku. Jeśli kupiłby takie, które gwarantują zysk powyżej inflacji, to budziłoby to wątpliwości, bo jako premier ma większą wiedzę niż inni Polacy, a do tego on sam i jego rząd zapisali w budżecie, że inflacja w 2022 roku będzie powyżej trzech procent. - Nie kierowałam się żadnymi wskaźnikami inflacji - przekonuje szef rządu pytany o tę sprawę.

morawiecki
Morawiecki o obligacjach: nie kierowałem się wskaźnikami inflacji
Źródło: TVN24

Wątpliwości

Jednak zakup obligacji to nie jedyna rzecz, która rodzi pytania w oświadczeniu majątkowym premiera. W 2021 roku Mateusz Morawiecki wykazywał, że ma uprawnienia do akcji banku Santander - prawie cztery tysiące takich uprawnień do akcji banku, w którym wcześniej pracował. Miał też uprawnienia do akcji do kwoty trzystu pięćdziesięciu tysięcy złotych.

"Fakty" TVN zadały premierowi pytanie o to, kiedy uprawnienia zamieniły się w akcje - i co najważniejsze - za ile, bo w najnowszym oświadczeniu premier ich już nie wykazuje. - W ramach oświadczenia (majątkowego - przyp. red.) pokazywałem wcześniej akcje tego banku (...). One zostały zrealizowane. Ta realizacja była niezależna ode mnie. Tak jak pisałem w tym oświadczeniu, niezależne ode mnie było zmaterializowanie się ich. Nie czerpałem również żadnych korzyści, a całą kwotę, nawet z naddatkiem, przekazałem na cele charytatywne - przekazał Mateusz Morawiecki. Nie odpowiedział jednak na pytanie, o jaką sumę chodzi.

Jest jeszcze wątpliwość związana z pieniędzmi premiera - w oświadczeniu majątkowym Mateusz Morawiecki przyznaje, że ciągle ma prawo do odroczonych premii, czyli części wynagrodzenia związanego z umową o pracę w banku, którego zyski zależą między innymi od polityki finansowej rządu, na czele którego stoi. Warto przypomnieć także, że premier za swoich rządów już dwa razy przepisał część majątku na żonę.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: