Co łączy "mafię VAT-owską" w Ministerstwie Finansów z aferą SKOK-u Wołomin?

Źródło:
tvn24.pl
Byli współpracownicy Banasia z zarzutami. Ministerstwo Finansów wydaje oświadczenie
Byli współpracownicy Banasia z zarzutami. Ministerstwo Finansów wydaje oświadczenietvn24
wideo 2/8
Byli współpracownicy Banasia z zarzutami. Ministerstwo Finansów wydaje oświadczenietvn24

By rozkręcić "karuzelę VAT", wysocy rangą urzędnicy Ministerstwa Finansów mieli zapożyczyć się u biznesmena, który chwilę wcześniej wyszedł z aresztu tymczasowego. Jan L. trafił za kratki w związku z zarzutami o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która wyprowadziła ze SKOK Wołomin miliardy złotych - dowiedział się tvn24.pl.

Według naszych źródeł - pragnących zachować anonimowość - to tajemniczy biznesmen Jan L. pożyczył pieniądze, które miały posłużyć do rozkręcenia "karuzeli VAT". Oskarżeni o kierowanie tym procederem są m.in. dwaj byli dyrektorzy z Ministerstwa Finansów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

- To kilkaset tysięcy, które pokryły pierwsze koszty: wynagrodzenia dla "słupów", kupno towaru do wykonania pierwszego obrotu i różne dodatkowe wydatki - mówi tvn24.pl nasze źródło.

Następnie oskarżeni mieli zwracać Janowi L. pożyczony kapitał w ratach - w zależności od tego, jakie akurat kwoty udało im się uzyskać z procederu wyłudzeń zwrotu podatku. Pożyczka została zwrócona w całości.

Jak wcześniej informowaliśmy na łamach portalu tvn24.pl, działalność grupy przerwali dopiero policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji, którzy zatrzymali dyrektorów na przełomie 2018 i 2019 roku.

Według ustaleń śledztwa grupę stworzyli dwaj mężczyźni, którzy pod koniec 2015 roku rozpoczęli karierę w Ministerstwie Finansów. Arkadiusz B. objął funkcję dyrektora centrum edukacji zawodowej ministerstwa, Krzysztof B. pracował jako wicedyrektor departamentu kontroli celnej, podatkowej i kontroli gier. Obaj zostali przyjęci do resortu, gdy jego wiceszefem był Marian Banaś, obecnie prezes Najwyższej Izby Kontroli. Arkadiusz B. przez urzędników MF był uważany za bardzo bliskiego współpracownika Banasia. W Ministerstwie Finansów pracował już dekadę wcześniej. Wtedy też wiceministrem był Marian Banaś.

Z prokuratorskiego aktu oskarżenia wynika, że grupa rozpoczęła swoją działalność już pod koniec 2015 roku, czyli krótko po tym, jak obaj urzędnicy rozpoczęli pracę.

Rezydent Szwajcarii

Jak odkryliśmy, Jan L. tuż przed udzieleniem pożyczki wyszedł z aresztu tymczasowego. Za kratki trafił w związku ze śledztwem, które prowadzili policjanci z CBŚP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. O aresztowaniu Jana L. oraz dwóch innych osób informował na początku kwietnia 2015 roku ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim Dariusz Domarecki.

Rolę Jana L. szerzej opisywała Katarzyna Balcer, ówczesna rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji. - Jest to biznesmen, który pośredniczył w kontaktach między członkami zarządu SKOK-u wołomińskiego a swoją grupą, która wyłudzała pożyczki - mówiła policjantka.

Rzeczniczka CBŚP o zatrzymaniu Jana L. (wypowiedź z 3 kwietnia 2015 roku)
Rzeczniczka CBŚP o zatrzymaniu Jana L. (wypowiedź z 3 kwietnia 2015 roku)TVN24

Jan L., jak informowało wówczas CBŚP, był rezydentem Szwajcarii. Oznacza to, że tam opłacał podatki, co jest spotykaną praktyką wśród zamożnych osób z terenu całej Unii Europejskiej. Korzystają one z możliwości, jakie daje tamtejsze prawo do negocjacji z lokalnymi władzami wysokości podatku dochodowego.

Zajmujący się aferą SKOK-u Wołomin śledczy uważają, że podstawione osoby - tak zwane słupy - otrzymywały ogromne pożyczki, których nigdy nie zamierzały spłacać. Zyskiwały na tym po kilka tysięcy złotych, a prawdziwe zyski trafiały do organizatorów, czyli zarządu SKOK Wołomin oraz właśnie takich osób jak Jan L.

Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy "Superwizjera" TVN grupa zorganizowana przez Jana L. miała wyprowadzić 69 milionów złotych ze SKOK-u Wołomin.

Prokuratura uchyliła areszt Janowi L. po wpłaceniu przez niego kaucji w wysokości 50 tysięcy złotych.

Zarzut: kierowanie grupą przestępczą

W śledztwie dotyczącym "mafii vatowskiej" w Ministerstwie Finansów Jan L. ma jedynie status świadka.

W śledztwie gorzowskim, dotyczącym SKOK-u Wołomin, L. jest podejrzanym, czyli ma zarzuty. Od czasu ich postawienia minęło ponad pięć lat, ale postępowanie wciąż trwa i akt oskarżenia przeciwko Janowi L. nie został jeszcze wysłany do sądu.

- Janowi L. przedstawiliśmy zarzuty z artykułu 258 paragraf 3 Kodeksu karnego oraz z artykułu 286 paragraf 1. O ich treści nie będziemy informować na obecnym etapie śledztwa, niemniej mają one związek z działalnością SKOK Wołomin - przekazał nam obecny rzecznik gorzowskiej prokuratury Łukasz Gospodarek.

Oznacza to, że od wiosny 2015 roku Jan L. jest podejrzany o kierowanie grupą przestępczą oraz oszustwo. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Zapytaliśmy również prokuratora Gospodarka, dlaczego mimo upływu pięciu lat prokuratura nadal nie zakończyła śledztwa.

To wielowątkowe śledztwo, które obejmuje 924 podejrzanych. Wobec 540 osób już skierowaliśmy akty oskarżenia, 423 osoby zostały skazane

Straty związane z upadkiem SKOK Wołomin szacowane są nawet na cztery miliardy złotych.

Wizyty w parlamencie, spotkania z "Pruszkowem"

Dziennikarze tvn24.pl odkryli także związek między dyrektorem Arkadiuszem B. z Ministerstwa Finansów a Janem L. Nazwiska obydwu mężczyzn można odnaleźć w archiwach Sejmu. Obaj byli zgłoszeni do udziału w wysłuchaniu publicznym podczas prac nad projektem "ustawy o odnawialnych źródłach energii". Reprezentowali wówczas tę samą firmę, która działała w branży fotowoltaicznej.

Prace nad ustawą trwały od lipca 2014 roku do marca 2015 roku, kiedy została podpisana. Jan L. i Arkadiusz B. pojawiali się wspólnie na posiedzeniach sejmowych komisji, które zajmowały się rozwiązaniami prawnymi ważnymi z punktu widzenia reprezentowanej przez nich firmy.

- Przed objęciem funkcji w resorcie finansów Arkadiusz B. po prostu pracował dla Jana L. w tej spółce - mówi nam znajomy obu mężczyzn, prosząc o zachowanie anonimowości.

Ale Jan L. bywał nie tylko w Sejmie.

Jak informowali dziennikarze "Newsweeka" i "Superwizjera" TVN Jan L. był nie tylko przedsiębiorcą, ale miał też kryminalną przeszłość.

Według "Newsweeka" we wrześniu 2014 roku w hotelu Holiday Inn L. spotkał się na naradzie ze znanymi gangsterami gangu pruszkowskiego: "Wańką", "Parasolem", "Bolem", "Słowikiem" i "Fabianem" - informował tygodnik w listopadzie 2014 roku.

Nazwisko Jana L. można odnaleźć również w licznych materiałach zgromadzonych w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Wynika z nich, że od początku lat 80. ubiegłego wieku Stołeczny Urząd Spraw Wewnętrznych rozpracowywał Jana L. jako członka szajek kradnących auta na zachodzie Europy i przemycanych następnie w hurtowych ilościach do Polski.

Z dziennikarskiego śledztwa "Superwizjera" TVN wynika również, że w ostatnich latach Jan L. interesował się warszawskim rynkiem nieruchomości. Stał się właścicielem kilku działek i kamienic w ramach tzw. reprywatyzacji, odkupując roszczenia. W taki sposób wszedł w posiadanie m.in. działki bezpośrednio sąsiadującej z siedzibą Urzędu Dzielnicy Śródmieście.

Reportaż "Superwizjera" TVN o Janie L.

"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 1
"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 1tvn24
wideo 2/2

"Musiał decydować jakiś chory układ"

Arkadiusz B. pracował przez kilka lat w firmach Jana L., ale jego CV jest znacznie bogatsze.

Jak już napisaliśmy, B. w resorcie pojawił się za sprawą Mariana Banasia, który od jesieni 2015 roku pełnił funkcję wiceministra finansów nadzorującego pion skarbowy. Arkadiusz B. i Marian Banaś wspólnie pracowali w ministerstwie także między 2005 a 2007 rokiem, czyli w czasach pierwszego rządu Prawa i Sprawiedliwości.

- Wtedy w resorcie finansów pracował również profesor Piotr Pogonowski, który od jesieni 2015 roku stał na czele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To kierowana przez niego instytucja odpowiadała za weryfikację, kto obejmuje najwyższe stanowiska w państwie - mówi były oficer służb specjalnych.

Arkadiusz B. oraz Piotr Pogonowski tuż przed wyborami wygranymi jesienią 2015 roku przez Prawo i Sprawiedliwość znaleźli się w tej samej spółce. Jak opisywaliśmy, Agencję Monitoringu Wywłaszczeń, w której B. został prezesem, a Pogonowski trafił do rady nadzorczej, kontrolował wówczas biznesmen Kajetan K., na którym ciążyły wyroki za paserstwo.

Arkadiusz B. i Piotr Pogonowski w jednej spółceTVN24

- Nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób Arkadiusz B. mógł przekroczyć próg resortu finansów i rozpocząć tam pracę. Służby powinny takiej osobie uniemożliwić jakiekolwiek urzędnicze zajęcie, nie wspominając o posadzie dyrektora. Jeśli jego związki z Janem L. są widoczne za pomocą wyszukiwarki, to musiał decydować jakiś chory układ - mówi Marek Biernacki, poseł sejmowej komisji do spraw służb specjalnych i były koordynator tych służb.

Recydywista przychodzi do ABW

Niezrozumiała w sprawie podejrzeń o wyłudzenia zwrotu VAT przez ministerialnych urzędników jest bierność Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego kierowanej wówczas przez Pogonowskiego.

Jak wcześniej informowaliśmy na tvn24.pl, do funkcjonariuszy ABW w Poznaniu już wiosną 2017 roku zgłosił się recydywista Krzysztof M.

Przyprowadzili go tam policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, którym mężczyzna opowiedział, że współdziałał w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej zwrot podatku VAT. Twierdził, że stoi nad nim dwóch dyrektorów z Ministerstwa Finansów, którzy ją wymyślili i teraz chronią przed kontrolami skarbowymi.

Według jego opowieści spółki z tej karuzeli wyłudzały zwrot podatku dzięki fikcyjnemu obrotowi wyrobami jubilerskimi, które rzekomo były eksportowane do Czech, a w rzeczywistości w bagażniku prywatnego auta Krzysztofa B. wracały do kraju, by zaraz ponownie trafić na "eksport". W ten sposób, jak później ustaliła prokuratura, oskarżeni mieli wyłudzić co najmniej 5 milionów złotych.

Jednak funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie zajęli się opowieścią Krzysztofa M. i nie przerwali działalności grupy. Nie przekazali też tych informacji do zbadania prokuraturze. Dlaczego? Zapytaliśmy o to ABW, ale odpowiedź nic nie wyjaśniła.

Nie komentujemy sprawy

Sprawa wyszła na jaw dopiero rok później, gdy na trop funkcjonowania karuzeli VAT wpadli funkcjonariusze ze szczecińskiego Centralnego Biura Śledczego Policji. Najpierw zatrzymali Krzysztofa M., który w swoich wyjaśnieniach opisał kierowniczą rolę dwóch dyrektorów z Ministerstwa Finansów. Ci zaś zostali zatrzymani, we wrześniu 2018 roku Krzysztof B., a w styczniu 2019 roku - Arkadiusz B.

Arkadiusz B. zdążył jeszcze odebrać nagrodę w wysokości 38 tysięcy złotych, którą przyznał mu wiceminister Marian Banaś.

Piotr Pogonowski kierował ABW do lutego 2020 roku, gdy przeszedł do pracy w zarządzie Narodowego Banku Polskiego.

Tajny proces

Akt oskarżenia dotyczący karuzeli VAT, obejmujący 22 nazwiska, szczeciński oddział Prokuratury Krajowej skierował do sądu w listopadzie 2019 roku. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Szczecinie, skąd przekazano ją do Sądu Okręgowego w Warszawie.

W sierpniu 2020 roku - tuż przed terminem pierwszej wokandy - nagle prokuratura zwróciła się do sądu o utajnienie procesu. Oficjalnie dlatego, że w aktach znajdują się tajemnice skarbowe, których ujawnienie zagrażałoby bezpieczeństwu państwa. Sąd się zgodził.

Jak sprawdziliśmy, przed tym samym warszawskim sądem toczą się sprawy o wyłudzenia znacznie większych kwot podatku VAT, a rozprawy są jawne i każdy może obserwować ich przebieg.

Czy prokuratorzy przyjrzeli się bliżej informacjom, że pieniądze na uruchomienie karuzeli VAT urzędnicy pożyczyli od Jana L.? Na takie pytanie prokuratura nie udzieliła nam odpowiedzi. Podobnie jak na wcześniej kierowane pytania o bezczynność funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdy policjanci przyprowadzili do nich chcącego sypać Krzysztofa M.

- Ze śledztwa [dotyczącego wyłudzeń VAT przez urzędników - red.] wyłączono materiały w zakresie innych wątków, które są nadal prowadzone przez prokuraturę. Z uwagi na trwające postępowania przygotowawcze oraz wykonywane i planowane czynności procesowe na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji co do przedmiotu i zakresu wyłączonych wątków - przekazał nam jedynie pion prasowy Prokuratury Krajowej.

"Najgorętszy świadek w kraju"

Z naszych informacji - potwierdzonych w licznych, niezależnych od siebie źródłach - na współpracę z organami ścigania poszedł jeden z aresztowanych dyrektorów i zarazem organizator "karuzeli VAT", czyli Krzysztof B.

- To najgorętszy świadek w kraju. Składa zaznania w kilkunastu postępowaniach, które prowadzą różne prokuratury i służby na terenie całego kraju. Utajnienie procesu jest rozpaczliwą próbą sprawienia, by jego zeznania nie przedostały się do opinii publicznej - uważa nasz rozmówca, który pracuje w prokuraturze.

Autorka/Autor:sc/pm

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Koalicja 18 stanów rządzonych przez demokratów, Dystrykt Kolumbii i miasto San Francisco złożyły pozwy przeciwko rozporządzeniu podpisanemu przez prezydenta Donalda Trumpa po objęciu urzędu i znoszące prawo niektórych osób urodzonych w kraju do nabywania amerykańskiego obywatelstwa.

18 stanów przeciwko decyzji Trumpa, są pozwy. "Przygotowali się na wypadek takich działań"

18 stanów przeciwko decyzji Trumpa, są pozwy. "Przygotowali się na wypadek takich działań"

Źródło:
PAP

Donald Trump odnalazł w poniedziałek na oczach dziennikarzy list w swoim prezydenckim biurku. Nadawcą był były prezydent Joe Biden. We wtorek nowy prezydent USA ujawnił nieco szczegółów dotyczących tej korespondencji.

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Źródło:
Reuters
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Estońscy i fińscy eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa i zagrożeń hybrydowych twierdzą, że doniesienia "Washington Post", że przerwanie podmorskich kabli w Zatoce Fińskiej było "wypadkiem, a nie aktem sabotażu", są wątpliwe. Oceniają, że wówczas kraje NATO nie zarządziłyby operacji patrolowania i ochrony morskiej infrastruktury.

"Bałtyk stał się linią frontu"

"Bałtyk stał się linią frontu"

Źródło:
PAP

Amerykańscy agenci Urzędu do spraw Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE) zaczęli "ukierunkowane operacje" przeciwko imigrantom stanowiącym "zagrożenie publiczne". W hotelu w kurorcie narciarskim Kartalkaya w Turcji doszło do pożaru, w którym zginęło 76 osób. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Henna Virkkunen ostrzega przed działaniami sabotażowymi rosyjskiej floty cieni. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 22 stycznia.

76 ofiar pożaru, "akcje" przeciw migrantom, dochodzenie u Muska

76 ofiar pożaru, "akcje" przeciw migrantom, dochodzenie u Muska

Źródło:
PAP, TVN24

Nawet 500 miliardów dolarów zostanie przeznaczone na budowę centrów danych i architekturę potrzebną do rozwoju sztucznej inteligencji - ogłosili prezydent Donald Trump i szefowie japońskiego Softbanku, koncernu Oracle i firmy OpenAI. Projekt Stargate ma doprowadzić do powstania superinteligencji.

Zainwestują nawet pół biliona dolarów. Ma powstać superinteligencja

Zainwestują nawet pół biliona dolarów. Ma powstać superinteligencja

Źródło:
PAP

Tom Homan - "car od granicy" Białego Domu - przekazał w wywiadzie ze stacją CNN, że agenci Urzędu do spraw Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE) od wtorku "są w terenie" i zaczęli "ukierunkowane operacje" przeciwko imigrantom stanowiącym "zagrożenie publiczne". Równocześnie zaznaczył, że aresztowań będzie z pewnością więcej, bo agenci nie poszukują tylko osób z wyrokami. Nowa administracja Białego Domu ogłosiła, że aresztowania będą mogły się odbywać w szkołach i kościołach. Reuters pisze, że pierwsze samoloty z deportowanymi są planowane już na ten tydzień.

"Ukierunkowane akcje" przeciwko imigrantom rozpoczęte w USA. Aresztowania możliwe w szkołach i kościołach

"Ukierunkowane akcje" przeciwko imigrantom rozpoczęte w USA. Aresztowania możliwe w szkołach i kościołach

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Rozporządzenie Donalda Trumpa dotyczące "obrony kobiet przed ekstremizmem ideologii gender" wprowadza zmiany w paszportach i innych oficjalnych dokumentach. Stanowi ono, że płeć jest "niezmiennym faktem biologicznym".

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

Długa lista zaniedbań w straży miejskiej w podwarszawskim Legionowie. W święta strażnicy mieli wyłączony telefon alarmowy, choć w pracy byli. W Nowy Rok służbę zaczął tylko jeden strażnik, bo pozostali mieli wolny poranek. Gdy kamera monitoringu miejskiego nagrała zakrapianą dużą ilością alkoholu imprezę w parku, na dyżurze nie było żadnego operatora, który mógłby zareagować.

W słuchawce komunikat: "straż miejska nie pracuje". Ale strażnicy na służbie byli, tylko nie odbierali telefonu

W słuchawce komunikat: "straż miejska nie pracuje". Ale strażnicy na służbie byli, tylko nie odbierali telefonu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W pożarze hotelu w kurorcie narciarskim Kartalkaya w Turcji zginęło 76 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Ogień wybuchł we wtorek rano w hotelowej restauracji. Niektórzy turyści uciekali przed pożarem, spuszczając się z okien na prześcieradłach.

Pożar w ośrodku narciarskim. Turyści wyskakiwali z okien, coraz więcej ofiar

Pożar w ośrodku narciarskim. Turyści wyskakiwali z okien, coraz więcej ofiar

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, ABC News

Wiceszefowa Komisji Europejskiej (KE) Henna Virkkunen ostrzegła, że w związku z niszczeniem infrastruktury przez rosyjską flotę cieni, Unia Europejska (UE) powinna przygotować się na najgorszy scenariusz.

Niebezpieczeństwo na Bałtyku. "Musimy przygotować się na najgorszy scenariusz"

Niebezpieczeństwo na Bałtyku. "Musimy przygotować się na najgorszy scenariusz"

Źródło:
PAP

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed trudnymi warunkami na drogach w Polsce. Największe zagrożenie sprawiają gęsta mgła oraz opady marznące. W 13 województwach obowiązują żółte alarmy.

Niebezpiecznie na drogach. Ostrzeżenia IMGW w 13 województwach

Niebezpiecznie na drogach. Ostrzeżenia IMGW w 13 województwach

Źródło:
IMGW

Jesteśmy Grenlandczykami, nie chcemy być Amerykanami - oświadczył premier wyspy Mute Egede. Dzień wcześniej nowo zaprzysiężony prezydent USA Donald Trump stwierdził, że Stany Zjednoczone potrzebują kontroli nad Grenlandią ze względu "na potrzeby międzynarodowego bezpieczeństwa".

"Nie chcemy być Amerykanami". Stanowcze stanowisko premiera

"Nie chcemy być Amerykanami". Stanowcze stanowisko premiera

Źródło:
PAP

Na zaprzysiężeniu Donalda Trumpa pojawili się m.in. najbogatsi ludzie świata. Szczególną uwagę mediów i internautów przykuła partnerka jednego z nich, Jeffa Bezosa. Powodem - odważna stylizacja dziennikarki.

Skupiła na sobie uwagę na zaprzysiężeniu Trumpa. Kim jest Lauren Sanchez?

Skupiła na sobie uwagę na zaprzysiężeniu Trumpa. Kim jest Lauren Sanchez?

Źródło:
Fox News, People, Newsweek

Ericsson i Spotify to szwedzkie firmy, które wpłaciły pieniądze na fundusz inauguracyjny prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Według szwedzkich mediów w przypadku Ericcsona decyzja ta spotkała się z wewnątrzną krytyką, gdyż firma z zasady stara się nie angażować w sprawy polityczne.

I cóż, że ze Szwecji. Dwa przelewy od gigantów

I cóż, że ze Szwecji. Dwa przelewy od gigantów

Źródło:
PAP

PKO BP 6 maja 2025 roku wprowadzi zmiany w regulaminie bankowości elektronicznej, by dodatkowo zwiększyć bezpieczeństwo transakcji w internecie - poinformował bank w komunikacie. Wprowadzone zostaną "nowe limity dzienne na przelewy, które klienci robią w serwisie internetowym".

Największy bank w Polsce szykuje duże zmiany dla klientów. "Nowe limity dzienne"

Największy bank w Polsce szykuje duże zmiany dla klientów. "Nowe limity dzienne"

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut kradzieży usłyszał 52-latek, który w trakcie wykonywania remontu mieszkania miał ukraść pierścionek z brylantem o wartości pięciu tysięcy złotych. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

Odzyskała skradziony pierścionek z brylantem i dowiedziała się, ile jest wart

Odzyskała skradziony pierścionek z brylantem i dowiedziała się, ile jest wart

Źródło:
tvn24.pl

Inspektorzy Przewodnika Michelin mają zakaz wstępu do restauracji we francuskim kurorcie narciarskim Megeve. To decyzja właściciela i szefa kuchni Marca Veyrata, który sześć lat temu wytoczył przewodnikowi kulinarnemu proces za zabranie mu jednej z gwiazdek - poinformował portal stacji CNN.

Szef kuchni nie chce gwiazdek Michelin. Zakazał inspektorom wstępu

Szef kuchni nie chce gwiazdek Michelin. Zakazał inspektorom wstępu

Źródło:
PAP, CNN

Chwilę grozy przeżył nastolatek w autobusie miejskim jadącym przez Siedlce (Mazowieckie). Jeden z pasażerów przystawił mu nóż do gardła i zażądał pieniędzy. Zareagowała kierująca autobusem, która powiadomiła dyspozytora i dowiozła napastnika na pętlę. Tam czekała na niego policja.

Nożem groził nastolatkowi w autobusie, żądał pieniędzy. Kierująca postanowiła działać

Nożem groził nastolatkowi w autobusie, żądał pieniędzy. Kierująca postanowiła działać

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W momencie wypowiadania słów przysięgi przez Donalda Trumpa jego dłoń nie leżała na Biblii, którą obok trzymała jego żona, Melania. Wielu internautów zastanawiało się, czy miało to jakikolwiek wpływ na samą przysięgę. Wyjaśniamy.

Trump nie położył dłoni na Biblii podczas zaprzysiężenia. Co to oznacza?

Trump nie położył dłoni na Biblii podczas zaprzysiężenia. Co to oznacza?

Źródło:
ABC, Reuters
Brat ministra Ziobry pozorował pracę? Jest zawiadomienie do prokuratury

Brat ministra Ziobry pozorował pracę? Jest zawiadomienie do prokuratury

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Po maleńkie torciki ustawiały się ogromne kolejki". Skąd się wziął Dzień Babci?

"Po maleńkie torciki ustawiały się ogromne kolejki". Skąd się wziął Dzień Babci?

Źródło:
tvn24.pl
Premium