Rozpoznając apelację obrońcy, sąd odwoławczy zmniejszył liczbę wpisów przypisanych oskarżonemu. Uznał, że co do części nie ma dowodów, by to on był ich autorem i w związku z tym obniżył karę. W pierwszej instancji zapadł wyrok pięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu. Prokuratura go nie zaskarżyła, bo był zgodny z jej wnioskiem.
Hejtował Żydów w sieci
Proces dotyczył kilkunastu wpisów, które w latach 2021-2022 zostały opublikowane w dwóch portalach społecznościowych. Na ich podstawie prokuratura oskarżyła 52-latka o publiczne znieważenie Żydów i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
W procesie w pierwszej instancji mężczyzna nie przyznawał się, mówił, że jego wpisy stanowiły publicystykę i nie odnosiły się do całego narodu żydowskiego. Przekonywał też, że część nie była jego autorstwa.
Skazując go, sąd rejonowy pominął w opisie czynu sformułowania dotyczące tekstów religijnych. W ocenie tego sądu doszło jednak do znieważenia grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej, działo się to publicznie i było skierowane do nieokreślonej liczby osób.
Sąd okręgowy również nie miał wątpliwości, że publikacje oskarżonego stanowiły takie przestępstwo. Ocenił jednak, że bez wątpliwości można mu przypisać autorstwo trzech takich wpisów dotyczących Żydów zamieszczonych na jednym z portali społecznościowych od sierpnia do listopada 2021 r.
Co do pozostałych sąd uznał za nieudowodnione, że oskarżony był ich autorem, więc zmienił opis czynu, ograniczając się do trzech wpisów i w związku z tym karę złagodził. Wyrok jest prawomocny.
Autorka/Autor: SK/PKoz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock