W całej historii sądownictwa po II wojnie światowej kojarzę tylko jeden przypadek, w którym sędziowie ukrywali się pod pseudonimami i nie ujawniano nazwisk. To były sądy w czasach stalinowskich, tak zwane sekcje tajne - komentował nieujawnienie nazwisk sędziów popierających kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
W środę otrzymało z resortu sprawiedliwości zanonimizowane listy poparcia. Jedyne ujawnione informacje dotyczą liczby podpisów pod poszczególnymi kandydatami do KRS.
Ujawnienia nazwisk sędziów, którzy poparli kandydatów do nowej KRS, konsekwentnie domagają się opozycja i organizacje pozarządowe.
"Dostaliśmy same dokumenty"
- Cały plik dokumentów liczy prawie 70 stron, więc wydawałoby się, że tych informacji jest naprawdę dużo. Niestety, z tych dokumentów możemy dowiedzieć się tylko tyle, ilu sędziów popierało konkretnych kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa - mówił w piątek we "Wstajesz i wiesz" Patryk Wachowiec z FOR.
Jak mówił, w przypadku zanonimizowania odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej wymagane jest podanie podstawy prawnej. - Tutaj tej podstawy nie było. Dostaliśmy same dokumenty bez żadnej decyzji administracyjnej - tłumaczył.
Wachowiec zapowiedział, że w piątek FOR złoży do sądu administracyjnego skargę na nieujawnienie w pełni list poparcia kandydatów do KRS.
- Podobne postępowanie w sądzie administracyjnym toczy się przeciwko szefowi Kancelarii Sejmu, który również był dysponentem tych podpisów i w naszym przypadku odmawiając nam dostępu, powoływał się na nowo uchwaloną ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, która rzekomo zakazuje marszałkowi (Sejmu) udostępnienie tych podpisów - wyjaśnił.
"To nie zbuduje nam trwałej demokracji"
Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomiej Przymusiński ocenił, że ukrywanie nazwisk sędziów popierających kandydatów do KRS nawiązuje do czarnych kart w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.
- W całej historii sądownictwa po drugiej wojnie światowej kojarzę tylko jeden przypadek, w którym sędziowie ukrywali się pod pseudonimami i nie ujawniano nazwisk. To były sądy w czasach stalinowskich, tak zwane sekcje tajne. Teraz pojawia się pytanie, do jakich tradycji chce nawiązać aktualnie ministerstwo, skoro tych nazwisk nie chce ujawnić - mówił.
Dodał, że Iustitia również nie otrzymuje odpowiedzi z resortu sprawiedliwości na swoje zapytania na przykład w sprawie dodatków funkcyjnych dla nowych prezesów sądów.
- Tak wygląda teraz ta jawność i transparentność, której miało być tak wiele - dodał Przymusiński.
Odniósł się również do uchwalonych w czwartek przez Sejm znowelizowanych ustaw sądowych.
- Prawo stało się jedynie wydmuszką. Parlament głosuje ustawy w mojej ocenie bezrefleksyjnie tylko po to, żeby osiągnąć określony cel - oświadczył Przymusiński.
- To nie zbuduje nam trwałej demokracji, szacunku do prawa - dodał.
Autor: PTD//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24