W piątek Senat zajmuje się kandydaturą Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Staroń przekonywała w czasie własnej prezentacji, że jest "rzecznikiem ludzi" i przemawiają za nią "tysiące skutecznych interwencji, konsultacji, mediacji". Unikała jednak odpowiedzi na niektóre pytania senatorów lub nie odpowiadała na nie wprost.
W piątek około godziny 10.30 Senat rozpoczął rozpatrywanie punktu dotyczącego wyboru Lidii Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Kandydaturę Staroń w parlamencie zgłosił klub PiS, to już piąta próba wybrania następcy Adama Bodnara.
Oświadczenie Staroń
Na początku punktu dotyczącego wyrażenia zgody na powołanie Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, prowadząca obrady wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) zaprosiła senatorów do zadawania pytań Staroń. Dodała, że w ramach odpowiedzi, Staroń będzie mogła przedstawić swoje zdanie dot. sprawowania urzędu RPO.
Pierwsze pytanie zadała senator KO Ewa Matecka. Staroń powiedziała, że najpierw przedstawi izbie swoje kompetencje i wizję sprawowania funkcji RPO. Staroń zaczęła mówić o tym, jakie cechy powinna mieć osoba sprawująca urząd RPO - wymieniała m.in. niezależność od partii i różnych grup interesów, odwagę, wrażliwość na ludzką krzywdę.
W pewnym momencie Bogdan Borusewicz (KO) zwrócił Staroń uwagę, że zgodnie z regulaminem w punkcie dotyczącym wyrażenia zgody na powołanie RPO nie ma wypowiedzi kandydata, tylko odpowiedzi na pytania senatorów.
Przeciw takiemu stanowisku i umożliwieniu Staroń swobodnej wypowiedzi opowiadało się kilku senatorów m.in. Józef Łyczak (PiS), Marek Borowski (KO), Michał Kamiński (PSL), Maria Koc (PiS) czy Krzysztof Kwiatkowski (niezależny).
"Przemawia za mną mandat zaufania społecznego"
Morawska-Stanecka przychyliła się do tych głosów i Staroń wróciła do swobodnej wypowiedzi. Podkreślała, że RPO nie musi być prawnikiem, ale zawsze powinien stać po stronie obywateli. Zapewniała, że spełnia wymagane prawem kryteria, by pełnić zgodnie z interesem obywateli urząd RPO.
- Przemawia za mną mandat zaufania społecznego zdobywany w kolejnych pięciu kadencjach parlamentarnych, w każdych wyborach otrzymałam ogromne poparcie należące do najwyższych w Polsce (...). (Mam - red.) podjętych 16 tysięcy interwencji, w każdej w nich wykazywałam błędy prawne, merytoryczne, formalne, a nierzadko złą wolę różnych instytucji, osób fizycznych czy prawnych, stałam po stronie obywatela, któremu nikt nie chciał pomóc - podkreślała Staroń.
Przekonywała, że "przemawia za nią także tysiące skutecznych interwencji, konsultacji, mediacji, współpraca z instytucjami, rzecznikami i ministerstwami". - Dzięki tym działaniom skutecznie pomogłam milionom osób nie tylko załatwiając sprawy indywidualne, ale także podejmując inicjatywy legislacyjne korzystne dla dobra ogółu. Dlatego tak wiele osób prosiło, bym kandydowała - mówiła.
Podkreśliła, że fundamentem jej działań jest kontakt z obywatelami i od ponad 20 lat walczy o ich prawa. - Działam dla dobra ludzi, mam ich poparcie (...). Ludzie wiedzą, że pracuję, interweniuję na ich rzecz, że od zawsze jestem ich rzecznikiem - powiedziała Staroń.
Przekonywała, że jako RPO zagwarantuje "nie tylko niezależność od wpływów, czy to polityków, czy też różnych grup interesów", ale również, że to, że urząd RPO będzie "urzędem naprawdę dla obywateli"
"Będę reagowała, jak będzie taka sytuacja, gdy będzie naruszone prawo"
Następnie senatorowie rozpoczęli rundę pytań do Staroń. Pytali między innymi o ustawę antyprzemocową, o podstawę prawną pandemicznych obostrzeń, o przejmowanie mediów przez państwowe spółki, czy o działalność Trybunału Konstytucyjnego. Pojawiły się też pytania o in vitro, o zaostrzone prawo aborcyjne, czy o tabletki "dzień po". Staroń unikała odpowiedzi, nie odpowiadała wprost.
Przy niektórych kwestiach zasłaniała się stwierdzeniem, że są to "pytania polityczne", na które jako kandydatka na RPO nie będzie odpowiadała. Zapewniała przy tym, że jako RPO "za każdym razem będzie reagowała, jak będzie taka sytuacja, gdy będzie naruszone prawo".
Niektórzy senatorowie po wymijających odpowiedziach Staroń rezygnowali z dalszego dopytywania.
Staroń: będę innym rzecznikiem niż Bodnar
Przy jednym z pytań Staroń zadeklarowała, że "nie będzie wracała do tego, co robił rzecznik" Adam Bodnar. - To, co zrobił, to zrobił. Ja, jeśli będę rzecznikiem, będę innym rzecznikiem - powiedziała.
Źródło: PAP, tvn24.pl