Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego na "pilnej" debacie dyskutowała w poniedziałek między innymi o ustawie "lex Tusk". Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders mówił, że Komisja Europejska przyjęła ją z "wielkim zaniepokojeniem". - Chyba jest to najpoważniejsza sytuacja, jaką widzimy nie od miesięcy, ale od lat - mówił zaś eurodeputowany EPL Vladimir Bilčik. - Wyrażam absolutne oburzenie, że ingeruje się bez żadnej podstawy traktatowej w sprawy wewnętrzne mojego kraju - stwierdziła Beata Kempa z PiS.
Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) zorganizowała w poniedziałek w Parlamencie Europejskim "pilną debatę na temat ostatnich wydarzeń dotyczących sytuacji w zakresie praworządności w Polsce".
Holenderski europoseł Jeroen Lenaers, rozpoczynając dyskusję, mówił, że "trzy miesiące po naszej poprzedniej debacie na temat sytuacji w Polsce w zakresie sądownictwa zbieramy się po raz kolejny na debatę w trybie pilnym, żeby porozmawiać na temat sytuacji w Polsce po raz kolejny". Przekazał, że tematami są tym razem zmiany w polskim Kodeksie wyborczym, ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich, nazywana "lex Tusk", a także nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która utknęła w Trybunale Konstytucyjnym.
Reynders: bezprecedensowe uprawnienia wtrącania się w proces demokratyczny
Jako pierwszy głos zabrał unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. - Sytuacja w zakresie praworządności w Polsce nadal jest bardzo problematyczna - powiedział. - Chcę rozpocząć od niedawno przyjętej ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce w latach 2007 -2022. Jest to decyzja, którą Komisja przyjęła z wielkim zaniepokojeniem, ponieważ ta ustawa tworzy specjalną komisję dochodzeniową, która będzie badała, czy w latach 2007-20022 doszło do naruszenia bezpieczeństwa wewnętrznego w Polsce - mówił.
- Nadaje ona ciału czysto administracyjnemu bezprecedensowe uprawnienia wtrącania się w proces demokratyczny. Komisja Europejska w ubiegłym tygodniu zdecydowała się wszcząć procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. Komisja uważa, że ta nowa ustawa w sposób nieuzasadniony wkracza w proces demokratyczny. Daliśmy Polsce 21 dni kalendarzowych na odpowiedź na nasze formalne pismo. Jeżeli Polska nie ustosunkuje się do pisma Komisji, możemy kontynuować procedurę o naruszenie i może to zostać rozpoczęte bardzo szybko, tak by był to proces skuteczny - wyjaśniał.
Europoseł: to najpoważniejsza sytuacja, jaką widzimy nie od miesięcy, ale od lat
Europoseł z Europejskiej Partii Ludowej Vladimir Bilčik uznał, że to ważne, iż "mówimy o tych dewastujących konsekwencjach ustawy, która mówi o stworzeniu komisji o wpływach rosyjskich w Polsce".
- Popieramy tę procedurę o naruszenie - oświadczył przedstawiciel EPL.
Zwrócił się także z pytaniem do Reyndersa. - Czy komisja zwróci się do Trybunału (Sprawiedliwości Unii Europejskiej – przyp. red.), żeby zawiesiła działanie komisji weryfikującej wypływy rosyjskie jako środek tymczasowy? Bo jest to niezbędne, żeby zapewnić demokratyczny proces wyborczy - ocenił.
- W tej chwili mamy poważne obawy, bo chyba jest to najpoważniejsza sytuacja, jaką widzimy nie od miesięcy, ale od lat - dodał.
Jaki: Mówicie, że nie ma kontroli sądowej. Oczywiście, że jest
Eurodeputowany PiS Patryk Jaki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) twierdził zaś, że podczas debaty padły kłamstwa. - Mówicie, że nie ma żadnej kontroli sądowej do tej nowej komisji. Oczywiście, że jest, tylko trzeba przeczytać tę ustawę - powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET24: Decyzje komisji "lex Tusk" ostateczne. Eksperci: kontrola sądu iluzoryczna
- Pan komisarz jest znany z tego, że jest zaangażowany politycznie w to, żeby użyć swoich wpływów, żeby zmienić rząd w Polsce - mówił dalej. - Wierzę, że przyjdzie czas, że zostaną za to ludzie osądzeni - dodał.
Wtórowała mu eurodeputowana PiS Beata Kempa: - Wyrażam absolutne oburzenie, że ingeruje się bez żadnej podstawy traktatowej w sprawy wewnętrzne mojego kraju. W moim kraju obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób wyglądały wpływy rosyjskie, w jaki sposób działała agentura, do kogo ta agentura rosyjska i sowiecka docierała, do jakich funkcjonariuszy publicznych. (...) Dla nas to jest kwestia naszej suwerenności i wolności - mówiła.
Halicki: zrobimy to na bazie polskiego prawa, a nie bolszewickiego
Jak wskazywał europoseł PO Andrzej Halicki (EPL), "polskie społeczeństwa nie tylko ma prawo wiedzieć, ale będzie wiedzieć, kto i w jaki sposób przyczynił się do uzależnienia polskiej gospodarki od rosyjskiego węgla". - Kto i dlaczego podejmuje decyzje, że nawet dzisiaj kupuje się rosyjską ropę, kto i dlaczego lobbował za rosyjskim kapitałem w przemyśle chemicznym - wyliczał.
- Ale zrobimy to na bazie polskiego prawa, a nie widzimisię prezesa (PiS, Jarosława - red.) Kaczyńskiego i bolszewickiego prawa - oświadczył.
Podczas dyskusji wypowiadali się również zaproszeni goście, m.in. Eliza Rutynowska z Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH), sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński oraz sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Sądów Administracyjnych.
Rutynowska mówił o obawach względem ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Wskazywała kwestie niedostatecznej przejrzystości jej działań i wysokich sankcji, które organ ten może nałożyć za niestawienie się przed nim. Mówiła również o tym, że od decyzji komisji można odwołać się jedynie do sądu administracyjnego, który rozstrzyga tylko w kwestiach proceduralnych, a nie prawnych.
Hermeliński nawiązał natomiast do kwestii związanych z nowelizacją Kodeksu wyborczego i wskazywał na wyzwania, które stworzy w kontekście nadchodzących wyborów.
Wrzesińska-Nowacka podnosiła inne kwestie związane z praworządnością w Polsce. Mówiła między innymi o nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Według niej nie spełnia ona tak zwanych kamieni milowych, koniecznych do uruchomienia wypłat z unijnego Funduszu Odbudowy, opartych o Krajowy Plan Odbudowy.
Źródło: TVN24, PAP