Posłowie w czasie obrad sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży we wtorek od godziny 15 mieli debatować nad lex Czarnek, czyli nad zmianami w przepisach oświatowych. Posiedzenie opóźniło się o ponad 45 minut, bo część posłów nie mogła się zalogować i włączyć zdalnie do dyskusji. Oczekujący na rozpoczęcie obrad posłowie mogli usłyszeć, jak komuś puściły nerwy i zaczął przeklinać przy włączonym mikrofonie.
Lex Czarnek, czyli projekt nowelizacji prawa oświatowego, przyjęła w połowie listopada Rada Ministrów. Wzmacnia on rolę kuratora oświaty jako organu sprawującego nadzór pedagogiczny, między innymi w zakresie kontroli oraz egzekwowania zaleceń pokontrolnych, a także organizacji zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje.
Kłopoty posłów ze zdalnym uczestnictwem w komisji
Projekt jest przedmiotem wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji edukacji. Po godzinie 15 rozpoczęły się jej obrady, jednak tuż po tym zarządzono przerwę ze względu na problemy techniczne posłów, którzy próbowali się podłączyć do posiedzenia komisji zdalnie.
- Pani przewodnicząca, czy możemy przejść do procedowania obrad? Argumentem tego, że nie ma posłów PiS-u nie może być to, że nie procedujemy tej ustawy. Głosujmy wniosek o odrzucenie, zamknijmy tę sprawę i wyrzućmy tę złą ustawę do kosza - powiedział do Mirosławy Stachowiak-Różeckiej (PiS) poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk.
- Bardzo proszę o powagę, nie dotyczy to tylko kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, ale dokładnie wszystkich. I po to są zdalne połączenia i taka możliwość, żeby mogli w tym brać udział. Bardzo proszę o cierpliwość. Dostanę sygnał od informatyków, spróbujemy jeszcze raz, będziemy widzieli, czy jest wszystko OK. Na razie jest przerwa - odparła przewodnicząca komisji.
- Ale przecież mamy kworum, pani przewodnicząca. Dlaczego nie zaczynamy? - pytał poseł PO Piotr Borys. - Posłowie opozycji są na sali, dziewięciu PiS-ów nie głosuje i to jest prawdziwy argument, dlaczego ta komisja się nie rozpoczyna - mówił. - Powinniśmy procedować i zacząć głosować wnioski formalne, pani przewodnicząca - dodał.
- Mam wrażenie, że być może część z nich robi to specjalnie, ponieważ zdają sobie sprawę, że lex Czarnek do niczego się nie nadaje, więc ja mam nadzieję, że może część posłów PiS-u w ogóle nie będzie dzisiaj głosować - oceniła Katarzyna Lubnauer (Koalicja Obywatelska).
Wulgarne słowa zdalnego uczestnika posiedzenia komisji. "Co za kur**, kut** jeba**"
- Pani przewodnicząca, jeżeli macie państwo kłopot z kworum posłów PiS-u, to proszę przełożyć komisję. My jesteśmy w pełnym składzie. Wszyscy posłowie Koalicji Obywatelskiej są tutaj na sali - mówiła z kolei posłanka Krystyna Szumilas.
W tym momencie na posiedzeniu komisji rozległ się głos - prawdopodobnie - posła, który uczestniczył w posiedzeniu zdalnie. Duża część jego wypowiedzi była niezrozumiała, natomiast wyraźnie padły niecenzuralne słowa: - Kur**, my jesteśmy tu na sali. Kur**, posiedzenie było przewidziane.
- Szanowni państwo, ogłaszam piętnaście minut przerwy. Rzeczywiście są problemy techniczne - powiedziała przewodnicząca Mirosława Stachowiak-Różecka. - Dziwnym trafem problemy techniczne mają tylko posłowie PiS-u - odparł Cezary Tomczyk. - Posłowie PiS-u powinni być na sali, a nie łączyć się zdalnie - dodał Piotr Borys.
Po raz kolejny podczas posiedzenia komisji można było usłyszeć wulgarne słowa, wypowiedziane przez kogoś, kto był podłączony zdalnie. - Co za kur**, kut** jeba** - słychać głos mężczyzny.
Na to zwrócił uwagę jeden z posłów. - Pani przewodnicząca, ja pragnę zauważyć, że tutaj docierają do nas wulgarne słowa za pomocą tego systemu cały czas. Bardzo bym prosił, żeby pani przewodnicząca zareagowała - powiedział.
- Pierd*** - powiedział poseł podłączony zdalnie. Słychać również jego westchnięcia.
"Myślę, że dzisiaj cała Polska przeklina, jak widzi ustawę lex Czarnek"
- Myślę, że dzisiaj cała Polska przeklina, jak widzi ustawę lex Czarnek. Nie wiem, czy to jest najważniejsza sprawa - ocenił Cezary Tomczyk. Bartłomiej Sienkiewicz (KO) dodał: - Od nagrywania to nie jesteśmy my, tylko wy, z Pegasusem. Najwyżej nie nagrywajcie.
- Koalicja Obywatelska jest cała na miejscu - podkreślała Katarzyna Lubnauer.
- No ja jeb** - po raz kolejny słychać głos posła uczestniczącego w posiedzeniu zdalnie.
Przewodnicząca komisji edukacji Mirosława Stachowiak-Różecka mimo pytań z sali nie poinformowała jednak posłów, kto był autorem tych niecenzuralnych słów.
Źródło: tvn24.pl