Nie byłem zaskoczony, że CIA zapłaciła Polsce. Istnieje taka forma współpracy między zaprzyjaźnionymi wywiadami, przekazują sobie nieznaczone pieniądze - powiedział w "Kropce nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Skomentował w ten sposób doniesienia "Washington Post", że Polska w zamian za 15 mln dolarów zgodziła się, by USA stworzyły w 2002 r. w Starych Kiejkutach więzienia CIA. W jego opinii, nie powinno się jednak upubliczniać takich informacji. - Amerykanie popełnili błąd. Zaczęli używać spraw wywiadowczych do walki polityczniej - ocenił Kwaśniewski.
Kwaśniewski zaznaczył, że cywilom mogą się nie podobać zasady, na jakich współpracują ze sobą zaprzyjaźnione wywiady, ale tak to wygląda. - Nie wiedziałem o tym (wręczeniu pieniędzy - red.), ale nie byłem zaskoczony, bo taka forma współpracy między zaprzyjaźnionymi wywiadami istnieje - powiedział Kwaśniewski.
W jego opinii, premier Donald Tusk ma instrumenty, aby zapytać służby, jak pieniądze od Amerykanów zostały wydane.
- Na jakie operacje i działania zostały użyte. I to być może powinna być dostępna informacja dla komisji ds. służb specjalnych. Zdjęłaby to napięcie i tę sensację, która wokół tego jest tworzona - powiedział Kwaśniewski.
"Nie unikam odpowiedzialności"
Zapewnił, że wszystkie jego działania jako prezydenta, a także premierów, z którymi współpracował, czyli Jerzego Buzka i Leszka Millera, służyły interesowi państwa polskiego, ochronie Polski przed atakami terrorystycznymi i walce z terroryzmem.
Stwierdził, że ówczesny premier Leszek Miller i polski wywiad nie wiedzieli, że w bazach CIA stosowano tortury. - Były to działania prowadzone na rachunek i przez służby amerykańskie w ramach współpracy dotyczącej walki z terroryzmem - zaznaczył Kwaśniewski. - Na szczeblu politycznym nikt nie rozmawiał o torturach - dodał.
W jego opinii, bazy CIA w Polsce nie były złamaniem konstytucji. - To był element współpracy wywiadowczej, która może polegać na tym, że jakiś obiekt jest oddany zaprzyjaźnionej służbie, aby mogła prowadzić np. szkolenia - powiedział Kwaśniewski.
- Nikogo nie okłamywaliśmy. Nie było żadnych więzień w Polsce, była współpraca wywiadowcza, i w jej ramach została udostępniona jedna baza dla działań, które w moim przekonaniu były niezbędne - zaznaczył były prezydent.
Zdaniem Kwaśniewskiego, wszelkie informacje na temat amerykańskich baz w Polsce nie będą dla nas kompromitujące, bo inne kraje także angażowały się w walkę z terroryzmem.
- Nie wiem, co tam było (w bazie - red.). Będziemy czytali raporty, dowiemy się (chodzi o raport senackiej komisji ds. wywiadu na temat kontrowersyjnego programu przesłuchań, jakie CIA prowadziła w swych tajnych zagranicznych więzieniach - red.) - stwierdził Kwaśniewski.
Zaznaczył jednocześnie, że to nie Polacy odpowiadają za to, co się działo w amerykańskiej bazie.
- Odpowiedzialność za to, co było wewnątrz bazy, ponosi strona amerykańska. Myśmy pomogli Amerykanom i światu w walce z terroryzmem, która była koniecznością - powiedział Kwaśniewski.
Zdaniem byłego prezydenta, prokuratura nadal powinna prowadzić śledztwo ws. domniemanych więzień CIA w Polsce.
- Decyzje, które podjęliśmy nie są powodem do dumy i chwały, ale jestem pewien, że każdy inny prezydent zachowałby się w tej sytuacji tak samo - stwierdził Kwaśniewski.
- Nie unikam odpowiedzialności. (...) Gdybym miał podjąć jeszcze raz tę decyzję, to być może zachowałbym się bardziej rozsądnie, może nawet zainstalowalibyśmy kamery w ośrodku - podkreślił.
Miliony w kartonach
"Washington Post" napisał, że w zamian za 15 mln dolarów Polska zgodziła się, by USA stworzyły w 2002 r. w Starych Kiejkutach tajne więzienie, gdzie przy pomocy tortur CIA przesłuchiwała osoby podejrzane o terroryzm. Jak podała gazeta, do finalizacji porozumienia doszło na początku 2003 roku. Dwóch wysokiej rangi urzędników CIA wyniosło z budynku ambasady USA w Warszawie "dwa duże kartony" wypełnione 15 milionami dolarów w gotówce, które wcześniej przyleciały jako przesyłka dyplomatyczna z Niemiec. Z załadowanymi do samochodu pieniędzmi agenci pojechali do siedziby polskiego wywiadu, gdzie spotkali się z ówczesnym zastępcą Agencji Wywiadu, pułkownikiem Andrzejem Derlatką i jego dwoma współpracownikami.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24