W domu jednorodzinnym w Kutnie doszło do zatrucia tlenkiem węgla. W budynku przebywała pięcioosobowa rodzina. Zmarło dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat. Na miejsce przyleciały trzy śmigłowce LPR, które zabrały pozostałych poszkodowanych - dwoje dorosłych oraz niemowlę - do szpitala.
We wtorek około godziny 18 strażacy dostali wezwanie do domu jednorodzinnego w Kutnie przy ul. Piwnej. Jak przekazał rzecznik Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego PSP bryg. Jędrzej Pawlak, strażacy zostali zaalarmowani przez członków rodziny o tym, że mieszkająca tam rodzina "nie daje oznak życia".
Strażacy "otworzyli siłowo drzwi"
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kutnie mł. kpt. Krzysztof Orłowski przekazał zaś, że na miejscu "po przeprowadzonym rozpoznaniu strażacy stwierdzili, że w budynku znajduje się osoba dorosła na łóżku, która nie reaguje na nawoływania strażaków". - Dlatego też, strażacy zabezpieczeni w aparat ochrony układu duchowego i wyposażeni w czujniki wielogazowe, otworzyli siłowo drzwi do budynku i rozpoczęli przeszukanie. W środku znaleźliśmy pięć osób nieprzytomnych. Były to dwie osoby dorosłe, w tym mężczyzna w wieku 45 i kobieta w wieku 42 lat oraz dzieci: dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat i niemowlę - dodał.
Ponadto, według informacji przekazanych przez bryg. Jędrzeja Pawlaka, zastęp, który skierowano do akcji, "po wejściu do mieszkania od razu stwierdził wysokie stężenie tlenku węgla".
Rzecznik dodał, że w budynku nie było zainstalowanej wykrywającej go czujki.
Nie żyje dwóch chłopców
W "najlepszym stanie" - jak powiedział Pawlak - było niemowlę. W budynku byli także rodzice, którzy mieli zachowane czynności życiowe. Funkcji życiowych nie posiadało dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat, którzy również byli w domu. Bryg. Pawlak powiedział, że pomimo podjętej resuscytacji, nie udało się ich uratować.
Na miejscu zdarzenia pojawiły się trzy zespoły ratownictwa medycznego oraz przyleciały trzy śmigłowce LPR, które przetransportowały poszkodowanych do szpitala.
O tym, co działo się dalej z poszkodowanymi, mówił rzecznik powiatowej komendy. - Niemowlę z zachowanymi czynnościami życiowymi zostało przetransportowane do szpitala w Kutnie. Jego rodzice, mama z zachowanymi czynnościami życiowymi do szpitala w Łodzi, natomiast tata również z zachowanymi czynnościami życiowymi do szpitala w Warszawie - objaśniał.
Poinformował również, że trwa ustalanie przyczyn wypadku, jednak wszystko wskazuje na to, że doszło do uwolnienia się tlenku węgla w budynku. - Skąd ten tlenek węgla się uwolnił, to jest jeszcze w trakcie ustalania. Wiemy jedynie, że w budynku był piec zasilany przez paliwo gazowe i jedyne źródło ogrzewania w tego budynku było to paliwo gazowe - zaznaczył.
Także w Koszalinie doszło w wigilijne popołudnie do zatrucia tlenkiem węgla. Zmarła kobieta, a znajdujących się z nią w mieszkaniu dwoje dzieci zabrano do szpitala.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podaje, że od 1 października Komenda Główna Państwowej Staży Pożarnej odnotowała 20 zgonów w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
RCB przypomniana też objawy zatrucia tlenkiem węgla; mogą wystąpić zaburzenia koncentracji, zawroty i ból głowy, osłabienie, wymioty, drgawki, zwolniony oddech i zaburzenia tętna. W przypadku podejrzenia zatrucia należy jak najszybciej zadzwonić po pomoc lekarską - podkreślono.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PanoramaKutna.pl