Zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji i Nauki o dane, na które powoływała się kurator Barbara Nowak, wyjaśniając, dlaczego potrzebne są zmiany w prawie nazywane lex Czarnek. Nowak mówiła o kilkuset "przypadkach", gdy zajęcia dodatkowe odbywały się bez zgody rodziców. MEiN odpowiedziało tvn24.pl, że nie zbiera danych dotyczących organizacji pozarządowych działających w szkołach w poszczególnych województwach. Kuratorium wciąż milczy.
7 stycznia Barbara Nowak była gościem Radia Zet. To w tej audycji nazwała szczepionki "eksperymentem", za co następnie została skrytykowana zarówno przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, jak i szefa resortu edukacji Przemysława Czarnka. Politycy opozycji, a nawet część polityków PiS - m.in. była rzeczniczka partii, dziś europosłanka, Beata Mazurek - domagali się dymisji Nowak.
Kurator chce "chronić dzieci"
Głównym tematem ubiegłotygodniowej rozmowy kurator były nie szczepienia, a zmiany przepisów oświatowych nazywane lex Czarnek. Chodzi m.in. o wzmocnienie roli kuratora. Nowak uważa, że to zmiany niezbędne dla dobra dzieci.
Jej zdaniem "do tej pory dziecko nie było do końca chronione". - A kto był w tym momencie najważniejszy? Samorządy, które nie mając kompetencji, chodziły z różnymi programami do szkół. Ewidentne przykłady: w Warszawie, Słupsku, Gdańsku - oceniała kurator w Radiu Zet. A następnie zapytana, czy po wejściu w życie tzw. ustawy lex Czarnek kurator będzie nadrodzicem, odpowiedziała: - Myli się ogromna rzesza ludzi, która w ten sposób to pojmuje. Do tej pory obowiązywało prawo, że dyrektor wpuszczał do szkoły organizację i powinien pytać o zgodę rodziców. Tymczasem na 800 zgłoszonych spraw w 400 przypadkach okazało się, że rodzice nie byli w ogóle pytani - stwierdziła.
My pytamy
Tuż po zakończeniu audycji z 7 stycznia właśnie w sprawie tych danych zwróciliśmy się z pytaniami zarówno do kuratorium, jak i ministerstwa edukacji. Chcieliśmy wiedzieć m.in., w jakim okresie zostały zgłoszone te sprawy. Czy ustalenia były wynikiem standardowej kontroli, czy efektem skarg rodziców? Czy to "800 przypadków" zajęć, czy 800 uczniów, których problem miałby dotyczyć?
Poprosiliśmy też o wymienienie wszystkich organizacji, które prowadziły zajęcia bez wiedzy rodziców oraz samorządów, w których doszło do opisanej sytuacji. Chcieliśmy też wiedzieć, czy MEiN miało wiedzę o powyższych ustaleniach kurator Nowak.
Do chwili publikacji tego tekstu 12 stycznia po południu nie otrzymaliśmy odpowiedzi z kuratorium. Odpowiedziało nam za to MEiN, które nie potrafiło się jednak odnieść do danych przywoływanych przez zależną od resortu kuratorkę. MEiN nie wie nawet - choć o to dokładnie nie pytaliśmy - ile organizacji współpracuje ze szkołami w poszczególnych regionach.
"Uprzejmie informuję, że Ministerstwo Edukacji i Nauki nie gromadzi danych dotyczących liczby organizacji pozarządowych, z którymi współpracują szkoły i placówki w poszczególnych województwach" - poinformowała rzeczniczka resortu Anna Ostrowska.
Lex Czarnek w Sejmie
W odpowiedzi na nasze pytania Ostrowska zaznaczyła następnie: "Warto dodać, że ministerstwo wprowadzając przepis art. 86 ustawy - Prawo oświatowe określiło, że w szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególności organizacje harcerskie, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki".
Przypomniała też, że: "Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację wymaga zgody dyrektora szkoły/placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców".
Odpowiedzi przesłała do naszej redakcji kilkanaście minut po zakończeniu sejmowej debaty na temat lex Czarnek. Do tej pory - również w czasie sejmowej dyskusji w Sejmie - głównym argumentem ministra Czarnka oraz polityków PiS za wprowadzeniem nowych przepisów były enigmatyczne informacje o rodzicach, którzy skarżyli się, że ich prawa są łamane. W szkołach miało dochodzić do sytuacji, w których dzieci zmuszane są do uczestnictwa w zajęciach bez wiedzy tychże rodziców. Minister Czarnek i wiceminister Dariusz Piontkowski w czasie dyskusji - dziś i w przeszłości - podawali przykłady miast: Poznań, Gdańsk i Warszawa, nie wskazywali jednak konkretnych przykładów zajęć ani organizacji, które miałyby prowadzić niezgodną z prawem praktykę.
W środę projekt zmian został skierowany ponownie na posiedzenie połączonych komisji edukacji oraz obrony. Zaplanowano je na czwartek, 13 stycznia na godz. 10.
#bezprzerwy
W tvn24.pl przyglądamy się pomysłom ministra Przemysława Czarnka i jego doradców. Urzędniczy język ustaw i rozporządzeń przekładamy dla Was na język szkolnej praktyki. Z ekspertami oceniamy, czy to, co się za tymi pomysłami i postulowanymi rozwiązaniami kryje, będzie korzystne dla uczniów i nauczycieli. Sprawdzamy, czy autonomia szkół jest zagrożona i czy rodzice rzeczywiście będą mieli wpływ na edukację i wychowanie swoich dzieci. Wszystko to - artykuły, wywiady, materiały wideo, interaktywne infografiki, omówienia badań - możecie znaleźć w naszym serwisie pod hasłem #bezprzerwy.
Źródło: tvn24.pl