- Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie jest trenerem Barcelony, który może na nasz wariant przygotować jakieś trzy swoje. Raczej ma już w głowie kandydata w wyborach prezydenckich. Sądzę, że tak naprawdę zaczął się liczyć tylko jeden - powiedział w TVN24 minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
15 listopada do centrali Prawa i Sprawiedliwości mają spłynąć wyniki badań dotyczących potencjalnych kandydatów ugrupowania na prezydenta - poinformował w ubiegłym tygodniu Polską Agencję Prasową polityk z władz PiS. Wśród potencjalnych kandydatów na kandydatów tej partii przewijają się nazwiska prezesa IPN Karola Nawrockiego, europosła i byłego kandydata na prezydenta stolicy Tobiasza Bocheńskiego oraz byłego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
Siemoniak: sądzę, że w PiS zaczął się liczyć tylko jeden kandydat
We wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 do tej kwestii odniósł się minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych.
- Prezes PiS ma problem, bo doprowadził do tego, że w tej partii tak naprawdę liczyła się bezbarwność i wierność prezesowi, a nie osobowość. A wybory prezydenckie to jest wybór osobowości - stwierdził.
Gość TVN24 został zapytany, czy jego zdaniem prezes PiS czeka na decyzję Koalicji Obywatelskiej w sprawie swojego kandydata. - Na pewno tak, chociaż sądzę, że tutaj prezes nie jest trenerem Barcelony, który może na ten nasz wariant przygotować jakieś trzy swoje. Raczej prezes ma już w głowie tego kandydata. Sądzę, że tak naprawdę zaczął się liczyć tylko jeden. Myślę, że to jest pan Przemysław Czarnek - przekazał.
- Przynajmniej jest znany, był ministrem edukacji, fatalnie się zapisał, natomiast wszyscy go znają. Pozostałych, to myślę, że nawet wyborcy PiS-u specjalnie nie znają. Nie da się, tak sądzę, z kogoś kto, tak jak prezes IPN-u czy były wojewoda, zrobić kandydata na prezydenta - ocenił.
- Sądzę, że padnie na Przemysława Czarnka, mimo że pewnie ten stary PiS, ten zakon wokół prezesa, nie jest entuzjastą tej kandydatury - mówił dalej Siemoniak. Dodał, że w jego opinii polityk PiS "nie ma zahamowań w mówieniu różnych rzeczy, jest sprawny i znany".
Powtórzył, że "kandydat na prezydenta musi być znany". - Być może przykład amerykański zachęca do kogoś takiego, kto ma pewną dozę autentyzmu w sobie - dodał.
"Postanowiłem publicznie nie mówić o tym, na kogo zagłosuję"
Odnosząc się do prawyborów w Koalicji Obywatelskiej, Siemoniak powiedział, że wspiera zarówno Rafała Trzaskowskiego, jak i Radosława Sikorskiego. - Postanowiłem publicznie nie mówić o tym, na kogo zagłosuję. Obydwu bardzo wysoko cenię, z obydwoma bardzo blisko od lat współpracuję. I jest to dla mnie bardzo ciężki wybór, myślę, że wielu polityków w Koalicji Obywatelskiej tak się będzie zachowywało, jak ja - mówił. Przekazał też, że nie podjął jeszcze w tej sprawie ostatecznej decyzji.
Jednocześnie podkreślił, że "nikt nie ma zabronione, żeby powiedzieć, na kogo głosuje czy go wspierać". - Na tym polegają te prawybory - stwierdził.
Siemoniak poinformował również, że nie ma w planach debaty między kandydatami. - Wszyscy tak ich dobrze znają, że tutaj naprawdę nie trzeba jakiejś kampanii czy czegoś. Obydwaj są świetni i nadają się doskonale na prezydenta - podkreślił.
- Dlatego robimy te prawybory, żeby zbiorową mądrością wszystkich członków Koalicji Obywatelskiej, bo to nie tylko Platforma, też nasi partnerzy, się w tej sprawie wypowiedzieli. I myślę, że to jest bardzo rozsądna formuła, żeby nie kilkunastoosobowe grono prezydium czy zarządu o tym decydowało - mówił gość TVN24.
- Prezes Kaczyński marzyłby, żeby mieć takich kandydatów, jakich my mamy w tych prawyborach. Imponujące życiorysy, wybitni patrioci, doświadczeni. Myślę, że to są osoby absolutnie w formacie prezydenckim - podsumował.
Źródło: TVN24