Instytucje nie zawiniły w sprawie śmierci Kamilka? Sąd przygląda się decyzji prokuratury

KAMILEK
Siostra Kamilka: instytucje miały go chronić
Sprawą ośmioletniego Kamilka z Częstochowy zajmowała się Prokuratura Regionalna w Gdańsku. O zabójstwo oskarżony jest ojczym chłopca, a o pomoc w tym - matka. Proces trwa przed sądem w Częstochowie. Jednak pełnomocnicy Kamilka i jego rodzeństwa żądają także ukarania urzędników i pracowników instytucji, które miały nadzorować rodzinę. Prokuratura umorzyła ten wątek sprawy. Zażalenie na tę decyzję rozpatrzy sąd w Kielcach.

Sąd Rejonowy w Kielcach zdecydował w środę, że do 15 stycznia rozpatrzy zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego odpowiedzialności urzędników w sprawie ośmioletniego Kamilka z Częstochowy. Chłopiec zmarł w maju 2023 roku po wielu miesiącach znęcania się nad nim.

– Sąd przychylił się do wniosku osób odwołujących się od prokuratorskiego umorzenia postępowania karnego, aby zgromadzić dodatkowy materiał dowodowy z toczącego się procesu przed Sądem Okręgowym w Częstochowie – powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Tomasz Durlej.

Sędzia podkreślił, że odroczenie jest konieczne z uwagi na obszerność materiału dowodowego oraz potrzebę jego kompleksowego uzupełnienia i zapoznania się z nim. Zaznaczył, że postępowanie jest niejawne, co wynika „najprawdopodobniej z drastyczności opisywanych scen w dowodach, a sąd w Kielcach szanuje decyzję o utajnieniu podjętą przez Sąd Okręgowy w Częstochowie”.

Dlaczego nie rozpatrują tego w Częstochowie?

Początkowo zażalenie miało trafić do Sądu Rejonowego w Częstochowie. Tamtejsi sędziowie wskazali jednak, że rozpatrywanie sprawy dotyczącej również ich współpracowników z Wydziału Rodzinnego mogłoby rodzić wątpliwości co do bezstronności. Dlatego w trybie art. 37 Kodeksu postępowania karnego sąd zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o wyznaczenie innego sądu równorzędnego. Ostatecznie sprawę skierowano do Kielc.

Umorzenie i zażalenie

W styczniu 2025 roku Prokuratura Regionalna w Gdańsku umorzyła postępowanie dotyczące podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez urzędników i pracowników instytucji pomocowych, którzy mieli nadzorować rodzinę Kamilka. Prokuratorzy uznali, że nie doszło do złamania prawa.

Decyzję zaskarżyli pełnomocnicy dzieci – siostry i brata chłopca, a także jego opiekuna prawnego.

- Nie zgadzam się na to, żeby umorzyć postępowanie wobec instytucji. Było ich zbyt wiele, by nie reagować. Ja mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość i jednak ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Nie pozwolimy na to, żeby zostali bez kary, bo oni mieli obowiązek go chronić - mówiła w środę przed sądem Magdalena Mazurek, siostra Kamila.

- Były liczne ślady i sygnały, świadczące o przemocy wobec Kamila, były ucieczki, chodził poobijany, posiniaczony, ze złamaną ręką do szkoły i nikt nie reagował - dodała.

Zażalenie wniosła również jedna z fundacji, jednak prokuratura odrzuciła je jako niedopuszczalne z uwagi na brak ustawowych uprawnień. Prokuratura podała też, że z uwagi na brak uprawnień ustawowych zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa nie mogła złożyć rzecznik praw dziecka Monika Horna-Cieślak.

Mimo to rzeczniczka była w środę przed sądem w Kielcach. - Ta sprawa mówi nam o systemie, mówi o tym, czy system w Polsce działa, czy dzieci są chronione, jak reagujemy, czy posiadamy odpowiednią wiedzę i kompetencje, żeby pomagać dzieciom, kto jest powołany do tego, żeby dzieciom pomagać. Jak to się stało, że dziecko wokół którego było tyle instytucji, nie tyle, że zmarło - ono zostało zakatowane. Będziemy pilnować, żeby sprawa została wyjaśniona w sposób rzetelny - zapewniła dziennikarzy Horna-Cieślak. 

kamilek 3
RPD: Ta sprawa jest o tym, czy system działa

Śmierć Kamilka

Ośmioletni Kamilek zmarł 8 maja 2023 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka po 35 dniach walki o życie. Dziecko trafiło do szpitala 3 kwietnia 2023 roku, po zgłoszeniu złożonym przez jego biologicznego ojca. Ze śledztwa wynika, że ojczym chłopca, Dawid B., przez kilka lat znęcał się nad nim. Przed śmiercią miał oblać go wrzątkiem i położyć na rozgrzanym piecu węglowym, powodując rozległe oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.

Rodzina Kamilka przez lata pozostawała pod nadzorem instytucji pomocowych i sądu rodzinnego. To właśnie zaniechania urzędników były przedmiotem umorzonego śledztwa. Zdaniem krytyków, instytucje nie zareagowały wystarczająco stanowczo na sygnały o przemocy, a tym samym nie ochroniły dziecka.

Prokuratura Regionalna w Gdańsku uznała jednak, że nie doszło do niedopełnienia obowiązków. Pełnomocnicy reprezentujący rodzeństwo Kamilka nie zgodzili się z tym stanowiskiem i wnieśli zażalenia, które teraz rozpozna sąd w Kielcach.

Proces matki i ojczyma

W czerwcu przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpoczął się proces w głównym wątku sprawy. W procesie odpowiadają m.in. ojczym chłopca Dawid B., któremu prokuratura zarzuca zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, oraz matka Kamila, Magdalena B., która odpowie m.in. za pomoc w popełnieniu tej zbrodni. Oboje pozostają tymczasowo aresztowani.

Czytaj także: