Podczas sobotniego spotkania zarządu Platformy Obywatelskiej ma być poruszony temat kandydata ugrupowania w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Wolę startu w nich wyrażają prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta ma zostać ogłoszony 7 grudnia w Gliwicach. W ostatnim czasie spotkania w różnych miejscach kraju odbywają prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski oraz szef MSZ Radosław Sikorski. Według medialnych doniesień jeden z nich będzie kandydatem KO na prezydenta.
W sierpniu premier Donald Tuk zapowiedział, że sam nie zamierza wystartować w wyborach.
Na sobotę 9 listopada zaplanowany jest zarząd Platformy Obywatelskiej, co potwierdził w środę w "Rozmowie Piaseckiego" Trzaskowski. - Moim zadaniem jest walczyć i wygrać z PiS-em - oświadczył w TVN24 prezydent Warszawy.
Prowadzący program Konrad Piasecki pytał prezydenta Warszawy "jak do tego dojść" i "w jaki sposób wybrać kandydata Koalicji Obywatelskiej?". - Podejmiemy decyzję do 7 grudnia. Spotyka się zarząd partii już w sobotę. Będziemy też podejmowali decyzję o tym, jak do tego dojść - zapewnił Trzaskowski.
Zapytany, czy politycy PO biorą pod uwagę prawybory lub inny sposób na wskazanie kandydata, Trzaskowski powtórzył, że "spotykamy się w sobotę na zarządzie". - I pozwoli pan, panie redaktorze, z całym szacunkiem, że podzielę się najpierw z koleżankami i kolegami swoimi pomysłami - uciął.
Jednocześnie zapewnił, że ma ich kilka. - W tej chwili koncentruję na tej największej batalii, która jest do stoczenia. Przed nami sześć miesięcy bardzo trudnej kampanii, ktokolwiek będzie kandydatem. Uważam, że trzeba o swoich konkurentach mówić tylko dobrze, po to, żeby nic nie zostało wykorzystane przeciwko nam, i skupiać się na tym, co interesuje Polki i Polaków - zaznaczył Trzaskowski.
- Rozumiem, że dzisiaj jest interesująca rywalizacja wewnętrzna. Natomiast Polki i Polacy chcą, żebyśmy wygrali wybory z PiS-em. Naprawdę, ja rozmawiam z nimi każdego dnia. Na spotkaniu w Aleksandrowie Łódzkim spotkałem się z bardzo wieloma osobami. Wszyscy mi zadawali pytanie, jak wygrać z PiS-em. Nikt mi nie zadawał pytania o Radka Sikorskiego - wspomniał.
Trzaskowski: jeżeli moje koleżanki i koledzy to potwierdzą, to tak, będę się ubiegał o prezydenturę
W TVN24 Trzaskowski był także pytany, czy zwycięstwo Donalda Trumpa w USA powinno mieć wpływ na wybór kandydata na prezydenta w Polsce. - Nie uważam, żeby wybory w Stanach Zjednoczonych cokolwiek miały zmienić. Amerykanie wybrali dla siebie prezydenta, nie dla Polaków. Jeżeli mówimy w serio o swojej suwerenności, nie ma to żadnego wpływu na to, kto powinien być kandydatem - odparł.
Dodał, że "wszyscy kandydaci w Koalicji Obywatelskiej mają relację i z jedną partią, i z drugą partią" w USA. - Ja jestem zdeterminowany (żeby startować w wyborach - red.), chcę i nie odpuszczę. Dlatego, że ja od 2020 roku walczę o to, żeby wyrównać rachunki z PiS-em w imieniu Polek i Polaków. Jestem absolutnie zdecydowany. Jeżeli moje koleżanki i koledzy to potwierdzą, to tak, będę się ubiegał o prezydenturę - zadeklarował.
Konrad Piasecki zauważył, że szef MSZ Radosław Sikorski nie ukrywa swoich ambicji i rzuca mu rękawicę. - To jest całkowicie naturalne, że jesteśmy partią demokratyczną, że jest wiele osób o doskonałych dokonaniach, tak jak Radosław Sikorski. Każdy ma prawo mieć swoje ambicje - stwierdził Trzaskowski. - Ja się szykuję na rywalizację z PiS-em i nic mnie w tej chwili nie jest w stanie osłabić - dodał.
Sikorski: znam badanie, które mówi, że to ja mam wyżej sufit poparcia
Z kolei w poniedziałek w "Faktach po Faktach" gościem był Sikorski. Mówił w programie, że "wartość dodana urzędu prezydenckiego jest taka, że prezydent, jeśli ma coś do powiedzenia, to jest słuchany i w kraju, i za granicą".
- Nieśmiało powiem, że wtedy, gdy przemawiałem na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, to się niesie, czyli polski punkt widzenia z pozycji ministra spraw zagranicznych jest wysłuchiwany na świecie. Z pozycji prezydenta można to zrobić jeszcze skuteczniej - zaznaczył Sikorski.
- Wydaje mi się, że rząd potrzebuje partnera, który by realizował swoją rolę konstytucyjną, to znaczy przedstawiciela Polski i realizatora polskiej polityki zagranicznej, a nie rywala wobec rządu w jej kreowaniu - kontynuował szef polskiej dyplomacji. Dodał, że "prezydent, który miałby posłuch na świecie, może dużo dobrego dla Polski zrobić".
Na uwagę prowadzącego, że badania sugerują, iż w drugiej turze wyborów Sikorski uzyskałby gorszy wynik niż Rafał Trzaskowski i że to prezydent Warszawy ma większą moc przeciągania niezdecydowanych wyborców, szef MSZ odparł: - A ja znam badanie, które mówi, że sufit poparcia ja mam wyżej. Idziemy w łeb w łeb w tym badaniu. Szukamy jako Platforma Obywatelska najlepszego kandydata na te trudne czasy. Takiego, który wygra.
Sikorski ocenił, że "kluczowym pytaniem" w kontekście jego rywalizacji z Trzaskowskim o prezydencką nominację jest to, kto ma większą zdolność koalicyjną. - Nie w sensie partyjnym, tylko przyciągania nowych wyborców. Tych, którzy w pierwszej turze głosowali na kogoś innego - mówił dalej.
- Stawiam tezę, że Lewica raczej popiera moją europejskość, którą udowodniłem. Dla PSL-u to, że jestem chłopakiem z bydgoskiego podwórka, mieszkam na wsi, dobrze współpracowaliśmy w ramach grupy Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli, w Strasburgu, jest jakąś rękojmią. Ale i z okolic Konfederacji, gdzie jest sporo takiego libertariańskiego polskiego biznesu, odbieram wyrazy sympatii. I z tego badania wynika też, że nawet miałbym pewne branie w elektoracie dzisiejszej opozycji - przekonywał Radosław Sikorski.
Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę przyszłego roku. Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 roku.
Źródło: TVN24