Jest spór kompetencyjny między Sejmem, który jest organem powołanym do stanowienia ustaw, a w tym przypadku Sądem Najwyższym, który uzurpuje sobie prawo do decydowania o ustroju sądów - powiedział w "Kropce nad i" wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek przekonywał z kolei, że "nie ma sporu co do podziału kompetencji pomiędzy Sądem Najwyższym a polskim parlamentem".
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała, że Trybunał wszczął postępowanie w sprawie wniosku o "rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym", z jakim zwróciła się do niego marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Według prezes TK oznacza to, że Sąd Najwyższy nie może się zebrać w sprawie, o którą zapytała trzy izby SN I prezes Małgorzata Gersdorf.
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski stwierdził, że czwartkowe posiedzenie mimo wszystko się odbędzie i dojdzie na nim do narady 60 sędziów. Planowo na posiedzeniu sędziowie mają zająć się pytaniem Gersdorf w sprawie osób wybranych przez nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa do zasiadania w dwóch izbach Sądu Najwyższego.
"Sąd Najwyższy nie posiada kompetencji do decydowania, kto jest sędzią, a kto nie"
Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekonywał w "Kropce nad i", że jest "spór kompetencyjny między Sejmem, który jest organem powołanym do stanowienia ustaw, a w tym przypadku Sądem Najwyższym, który uzurpuje sobie prawo do decydowania o ustroju sądów, którego nie posiada". - Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Sąd Najwyższy swoimi decyzjami kwestionuje też prawo pana prezydenta, które jest wyłącznym prawem konstytucyjnym, do nominacji sędziów - stwierdził.
Jak mówił Szynkowski vel Sęk, "albo ktoś posiada kompetencję do decydowania o tym, czy ktoś jest sędzią, a ktoś nie jest, albo jej nie posiada". - Sąd Najwyższy nie posiada kompetencji do decydowania, kto jest sędzią, a kto nie jest tym sędzią. I w tym sensie jest spór - powiedział.
"Nie ma sporu, co do podziału kompetencji pomiędzy Sądem Najwyższym a polskim parlamentem"
Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek zwracał uwagę, że "jutro miało być bardzo ważne posiedzenie i być może będzie". - Jak mówi rzecznik Sądu Najwyższego, nie przewiduje się jakichś zmian jutro na wokandzie Sądu Najwyższego - dodał. Wiceszef klubu Lewicy wskazywał, że "60 sędziów Sądu Najwyższego miało zdecydować, jak postępować z tym coraz bardziej nabrzmiewającym problemem, jakim są powołania sędziów przez KRS (Krajową Radę Sądownictwa - red.)".
- To jest niesamowite. Pani marszałkini Witek podała dzisiaj opinii publicznej, że jest jakiś spór. Ja pytam: jaki jest spór? O co chodzi? Przecież Sąd Najwyższy nie stanowi prawa. Nie ma sporu co do podziału kompetencji pomiędzy Sądem Najwyższym a polskim parlamentem - powiedział Śmiszek.
Śmiszek: mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją
Poseł Lewicy przekonywał także, że "mamy do czynienia z bezprecedensowa sytuacją". - Mamy Trybunał Konstytucyjny, który od lat wydaje coraz mniej orzeczeń, jest po prostu leniwym Trybunałem Konstytucyjnym. Ale pojawia się problem, ponieważ Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie i trzeba teraz złapać za telefon. (...) Ja pytam: czy był telefon na aleję Szucha - tam, gdzie jest Trybunał Konstytucyjny? Pani prezes Przyłębska budzi się i od razu jak żołnierz staje przed kamerami, wydaje oświadczenie: (...) jeszcze dzisiaj wysyłam wniosek do Sądu Najwyższego o zawieszenie postępowania, ponieważ będzie toczyło się postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym - mówił Śmiszek.
Według niego "mamy do czynienia z coraz bardziej zamkniętym układem instytucji państwowych, które zostały podporządkowane polityce Prawa i Sprawiedliwości".
"Sąd Najwyższy musi to zrobić w ramach obowiązującego porządku konstytucyjnego"
Szymon Szynkowski vel Sęk był natomiast pytany o orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada ubiegłego roku. TSUE orzekł wtedy, że to Sąd Najwyższy ma zbadać, czy nowa KRS została wybrana zgodnie z prawem.
- TSUE nie rozstrzygnął tej sprawy sam, tylko uznał, że ma to rozstrzygnąć Sąd Najwyższy. Ale Sąd Najwyższy musi to zrobić w ramach obowiązującego porządku konstytucyjnego. Ten porządek konstytucyjny nie daje kompetencji Sądowi Najwyższemu do tego, żeby decydować o tym, kto jest sędzią, a kto nie jest - komentował wiceminister.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24