To oświadczenie majątkowe oddaje to, co ustawodawca określił, czyli co politycy uznali, że jest dobrze, żeby politycy ujawniali - mówił w TVN24 Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo, komentując sprawę oświadczenia majątkowego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. - System oświadczeń majątkowych w Polsce jest w zasadzie systemem zupełnie niewydolnym - zaznaczył Izdebski.
"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że zanim Łukasz Szumowski wszedł do rządu, był udziałowcem dwóch z wielu spółek, których założycielem był jego starszy brat - Marcin Szumowski. Wspomniane spółki to Vestera i Szumowski Investments.
Spółka Szumowski Investments jest jednym z udziałowców OncoArendi Therapeutics. Według ustaleń "Faktu", w latach 2017–2020 spółka Marcina Szumowskiego otrzymała z publicznych środków co najmniej 74 miliony złotych z dotacji i grantów z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. NCBiR podlega resortowi nauki, w którym Łukasz Szumowski był wiceministrem od końca 2016 do początku 2018 roku. Jego brat był wówczas prezesem OncoArendi Therapeutics.
Jak podała "Wyborcza", w czerwcu 2017 roku, czyli kilka miesięcy po tym, jak został wiceministrem nauki, Łukasz Szumowski miał pozbyć się udziałów w spółkach, które następnie przejęła jego żona - Anna.
Szumowski na konferencji oznajmił, że aktualnie nie ma udziałów w spółce brata. - Miałem kiedyś - powiedział. - Mój brat działa w tej branży dużo dłużej niż ja w polityce. Dostawał zawsze granty, dostawał ich znacznie więcej wcześniej, zanim wszedłem do publicznej służby - tłumaczył. Minister zaznaczył, że trudno określić to "spółką brata", bo - jak wyjaśnił - w firmie jest "wielu udziałowców". - Nie miałem tu żadnego konfliktu interesów. Nieprawdą są jakiekolwiek doniesienia o tym, że kiedykolwiek nadzorowałem instytucje albo miałem jakikolwiek wpływ na instytucje, które przyznawały te granty - oświadczył. - Doniesienia nie zawsze są rzetelne, będziemy składali (wnioski o - red.) sprostowania w tej sprawie - dodał. Szumowski dopytywany o udziały w spółce Vestera odpowiedział, że "nigdy jako minister nie posiadał żadnych akcji".
Poseł klubu Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki zapowiedział we wtorek złożenie wniosku do CBA o kontrolę oświadczeń majątkowych ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz "wszystkich zakupów covidowskich, czyli tych związanych z pandemią, które realizowało Ministerstwo Zdrowia i inne instytucje publiczne".
Jakie funkcje pełnią oświadczenia majątkowe?
W TVN24 komentował tę sprawę Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo. - To jest w ogóle bardzo duży problem, nie tylko przy okazji tej sprawy, że politycy tłumaczą się, w jakimś sensie słusznie, że jakieś działania, które budzą wątpliwość co do etyki czy moralności służby publicznej, są zgodne z prawem. Ja sam jestem prawnikiem i uważam, że kryterium zgodności z prawem w służbie publicznej, w polityce, jest jedynym kryterium, które pozwala na ocenę prawidłowości takich działań - mówił.
Zauważył, że chociaż do tej pory w tej sprawie nie pojawiły się zarzuty dotyczące działań nielegalnych, to "jednak ten styk interesów prywatnych i interesów publicznych" wywołuje "niepokój".
Wyjaśnił, że oświadczenia o stanie majątkowym są światowym standardem zalecanym przez wiele organizacji międzynarodowych. Dodał, że pełnią one kilka funkcji. Jedna z nich to możliwość zobaczenia, "ile pieniędzy w trakcie swojej kadencji czy w okresie pełnienia funkcji urzędnik zarobił". - To znaczy, z czym przyszedł do urzędu, z czym z tego urzędu wychodzi. To też pozwala na zobaczenie, czy coś poza tą pensją czy poza deklarowanymi zarobkami wcześniejszymi zyskał na byciu urzędnikiem, posłem czy radnym - powiedział Izdebski.
Zdaniem Izdebskiego, ważniejsza jest jednak druga funkcja oświadczeń, czyli "ocena tego, czy dany polityk, urzędnik jest w konflikcie interesów". Dodał, że funkcja ta w Polsce jest "nie najlepiej uregulowana". Wyjaśnił, że w przypadku Szumowskich mówimy właśnie o tej funkcji. - Konflikt interesów sam w sobie nie jest zły, bo też obracamy się w określonych grupach, w określonych profesjach, więc do takich konfliktów interesu może dochodzić, natomiast to, co jest też ideą oświadczeń majątkowych, też w tym aspekcie niestety nie najlepiej uregulowanych w Polsce, jest to, że ten konflikt interesów powinien zostać ujawniony - wyjaśnił Izdebski. - Chociażby po to, żeby minister, wcześniej wiceminister nauki, a minister zdrowia, mógł, obejmując tę funkcję, a wiedząc, że taki konflikt interesów istnieje, ujawnić go nawet na piśmie. A nie teraz dowiadujemy się, że rozmawiał z byłym już ministrem nauki Gowinem, że on nie będzie miał nic wspólnego z biznesami swojego brata - dodał.
Zdaniem Izdebskiego, gdyby minister Szumowski przyjął proaktywną postawę i ujawnił obywatelom konflikt interesów przy zapewnieniu, że odchodzi od nadzoru nad tymi sprawami, to ta sprawa byłaby teraz omawiana inaczej.
Na wielu poziomach takie oświadczenia majątkowe to "fikcja"
Izdebski zaznaczył jednak, że w świetle prawa "jak na razie wszystko jest w porządku". Dodał, że minister zadecydował również o rozdzielności majątkowej z żoną, czyli formalnie jest to w porządku, ponieważ "minister nie może posiadać więcej niż 10 procent udziałów w danej firmie, a on jakby zrzekł się tych udziałów na rzecz żony".
Przyznał, że na wielu poziomach takie oświadczenia majątkowe to "fikcja". - Wiele osób próbowało rozczytać oświadczenie majątkowe ministra Szumowskiego. My w Polsce jesteśmy chyba jedynym takim krajem, w regionie nawet, który w dalszym ciągu forsuje ręcznie wypełniane oświadczenia majątkowego, więc to też, bym powiedział brzydko, "zabagnia" przejrzystość całego systemu - dodał Izdebski. Stwierdził, że chociaż "w świetle prawa" w przypadku oświadczenia Szumowskiego wszystko jest w porządku, to nie jest tak "w świetle interesu zaufania do instytucji publicznych".
- To oświadczenie majątkowe oddaje to, co ustawodawca określił, czyli co politycy uznali, że jest dobrze, żeby politycy ujawniali. System oświadczeń majątkowych w Polsce jest w zasadzie systemem zupełnie niewydolnym - ocenił gość TVN24.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24