Użycie systemu Pegasus w kampanii wyborczej jest absolutnym skandalem w kontekście uczciwości wyborów - powiedział w TVN24 Krzysztof Izdebski, prawnik i aktywista, z Open Spending EU Coalition, organizacji działającej na rzecz przejrzystości życia publicznego. Jak dodał, "bez wątpienia można powiedzieć, że druga strona miała fory". - Mamy obraz państwa, które nie ufa swoim obywatelom, ingeruje w ich prywatność i wykorzystuje służby specjalne w grze politycznej - ocenił.
Jak podaje agencja AP, powołując się na ekspertyzę Citizen Lab, senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza padł ofiarą inwigilacji za pomocą oprogramowania Pegasus. Nastąpiło to w 2019 roku, w czasie, kiedy Brejza był szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab podało, że inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
"To nie jest tylko włamanie się do telefonu. To jest de facto włamanie się do życia"
- Byłem co najmniej zaszokowany, ale nie tym nawet, że to się stało, ale skalą tego zjawiska. Na razie nie w kontekście tego, że wiele osób stało się ofiarą Pegasusa, ale przede wszystkim, kto stał się ofiarą Pegasusa i w jakim charakterze działał, gdy był podsłuchiwany - komentował w TVN24 Izdebski.
Poniższa grafika przedstawia ilość włamań przez program Pegasus na telefon senatora Krzysztofa Brejzy. W październiku 2019 roku - w tym miesiącu obywały się wybory parlamentarne - było ich sześć. We wrześniu i sierpniu tamtego roku, a więc w najgorętszym momencie kampanii wyborczej, kolejno osiem i siedem.
- To nie jest tylko włamanie się do telefonu. To jest de facto włamanie się do życia codziennego, rodzinnego, zawodowego. Natomiast użycie tego w kampanii wyborczej jest absolutnym skandalem również w kontekście uczciwości wyborów - ocenił Izdebski.
Zaznaczył jednak, że "nie jest to kwestia uznania tego, czy wybory były legalne, czy nie". - Nie są to jeszcze takie wnioski, które możemy mieć. Natomiast bez wątpienia można powiedzieć, że druga strona miała fory - stwierdził. - W tym przypadku uczciwe na pewno nie było to, że przedstawiciele rządu mieli szansę poznać, co robi druga strona - dodał.
Izdebski: kontrola operacyjna, w tym podsłuchiwanie, musi być uzasadnione
Jak tłumaczył gość TVN24, by legalnie używać systemu Pegasus "musi być zachowana zasada proporcjonalności". - Kontrola operacyjna, nawet taka polegająca na tradycyjnym podsłuchiwaniu na przykład rozmów telefonicznych, by zaistniała, musi być uzasadniona tym, że inne środki nie pozwalają – czy na zdobycie dowodów przeciwko takiej osobie, czy potwierdzenie podejrzeń - wyjaśnił.
Jak wskazał, "teoretycznie w Polsce musi wystąpić o to prokurator, a zaakceptować sędzia". - Ale wiemy też, że sędziowie nie mają specjalnie narzędzi do tego i niestety automatycznie klepie się takie zgody. Prawie 100 procent wniosków o objęcie kontrolą jest akceptowanych - zauważył.
Izdebski zastanawiał się, czy "nie ma takich przypadków, kiedy w ogóle to nagrywanie czy włamywanie się do telefonów polityków bądź innych osób następuje poza tą procedurą, czyli bez angażowania sądów". - Musimy zmienić system kontroli nad inwigilowaniem obywateli tak, żeby on był efektywny - powiedział ekspert.
Izdebski zwrócił uwagę, że dostęp do materiałów pozyskanych w wyniku inwigilacji ma "bardzo ograniczony krąg osób". - To są przede wszystkim te służby, które realizują określone działania operacyjne, wykorzystujące możliwość podsłuchiwania danej osoby. I tak naprawdę nikt więcej poza prokuratorem i ewentualnie sądem w przypadku dalszych postępowań - wyjaśnił ekspert.
Izdebski: mamy obraz państwa, które wykorzystuje służby specjalne w grze politycznej
Jak mówił, wykorzystywanie informacji zdobytych w drodze inwigilacji do robienia przecieków wymierzonych w konkretnych polityków "pokazuje, że jest to gra polityczna". - Po drugie pokazuje, że służby zdają się być uwikłane, wspólnie z mediami publicznymi, w politykę i wytwarzanie kompromatów na rzecz tego, by pomóc większości rządowej. To jest absolutny skandal - ocenił.
W jego ocenie osób inwigilowanych jest prawdopodobnie więcej. - Ale nawet te trzy osoby, a nawet jedna osoba z tego kręgu wystarczyłaby do postawienia mocnych tez - stwierdził. - Mamy obraz państwa, które nie ufa swoim obywatelom, ingeruje w ich prywatność i wykorzystuje służby specjalne w grze politycznej - podsumował Izdebski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Brejza