Były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz komentował w "Kropce nad i" kryzys przy granicy polsko-białoruskiej i związane z nim nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Zastanawiał się, dlaczego Polska nie wystąpiła do NATO w trybie artykułu 4. - Tam się wtedy uruchamiają procedury. One oznaczają, że NATO ma swoją zdolność niezależnej oceny - powiedział. Poseł Koalicji Obywatelskiej odniósł się też do Marszu Niepodległości, który ma mieć charakter państwowy.
Według informacji polskich władz i służb oraz filmów zamieszczanych przez nie w mediach społecznościowych w poniedziałek duża grupa migrantów zgromadziła się na granicy Białorusi z Polską, w okolicy przejścia granicznego Kuźnica Białostocka-Bruzgi, podejmując próby siłowego przekroczenia granicy. Resort obrony narodowej informował tego samego dnia po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie.
W związku z tym we wtorek odbyło się w tej sprawie nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Na nim szef MSWiA Mariusz Kamiński mówił, że przy granicy po białoruskiej stronie znajduje się około 2-4 tysięcy migrantów.
Sienkiewicz o artykule 4. Paktu Północnoatlantyckiego: NATO ma swoją zdolność niezależnej oceny
Do napiętej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy i nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu odniósł się w "Kropce nad i" poseł Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych.
Zastanawiał się, dlaczego Polska nie wystąpiła do NATO w trybie artykułu 4. - Przypomnę, że to nie są tylko konsultacje. Tam się wtedy uruchamiają procedury. Te procedury oznaczają, że NATO ma swoją zdolność niezależnej oceny - powiedział.
Strony będą konsultować się razem, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożona będzie integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron.
Według Sienkiewicza, "to, co nad tą dyskusją się unosi, to jest z jednej strony bezradność i twierdzenie, że to może trwać bardzo długo, czyli właściwie nie poradzimy sobie z tym, a z drugiej strony robienie wszystkiego, żeby nie dostać żadnej pomocy zewnętrznej, żeby nikt obcy nie obserwował działań PiS-u nad granicą". - To nie budzi zaufania - podkreślił.
"W takim kryzysie trzeba mieć jak najwięcej przyjaciół przy sobie"
Poseł KO oceniał, że "ta polityka samoizolacji Polski wobec tego kryzysu jest śmiertelnie niebezpieczna". - Usiłuję się domyśleć, jakie są powody tej samoizolacji, dlaczego tak rząd stara się, żeby broń Boże nikt się nie pojawił obcy z pomocą na tej granicy - mówił.
Jego zdaniem, "albo oni (polskie władze - red.) są tak ufni w swoje siły, w takim razie jest to pewien grzech podstawowy, bo w takim kryzysie trzeba mieć jak najwięcej przyjaciół przy sobie i pomocników, albo PiS traktuje to jako bardzo wygodne narzędzie polityczne wewnątrz Polski". - Wolałbym, żeby to drugie nie było prawdą - dodał.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie zaznaczają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na odcinku granicy z Białorusią w ciągu pierwszego półrocza 2022 roku ma powstać zapora.
Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze.
Sienkiewicz o Marszu Niepodległości: prezydent i premier powinni być na czele pochodu prowadzonego przez Roberta Bąkiewicza
Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się też do nadchodzącego Marszu Niepodległości, który ma mieć charakter państwowy.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk poinformował we wtorkowym komunikacie, że zdecydował, aby nadać Marszowi Niepodległości status formalny na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy Prawo o zgromadzeniach, który mówi, że przepisów tej ustawy nie stosuje się m.in. do zgromadzeń organizowanych przez organy władzy publicznej.
- Prawda jest taka, że dla ekstremistów, środowisk podejrzewanych o symbolikę i związki neofaszystowskie, dla ludzi, dla których nie powinno być miejsca w życiu publicznym, to państwo rządzone przez PiS tworzy już nie tylko parasol ochronny - powiedział były minister spraw wewnętrznych. - Jak już wszystkie sądy uznają, że chyba by nie było dobrze, gdyby tego typu indywidua w jakiejś zbiorowości ukradły nam święto 11 listopada, to wtedy PiS daje im to święto jako święto państwowe - stwierdził.
- To ja oczekuję, że na czele tego pochodu pójdzie prezydent i premier - dodał. Na uwagę, że tak się nie stanie, Sienkiewicz zapytał, "dlaczego"? - To jest przecież święto państwowe. Oni powinni być na czele wielkiego pochodu prowadzonego przez pana Roberta Bakiewicza, ramię w ramię z nim. To teraz się wstydzą własnych decyzji? - ocenił.
- Ich miejsce jest na tym pochodzie, to są ich ludzie, oni są finansowani przez rząd PiS-u, to dlaczego teraz nagle prezydent i premier się wstydzą? - dopytywał.
- Ja uważam, jako Polak i polski patriota, że to już nie jest moje święto. To święto mi zostało ukradzione przez skrajne prawicowe środowiska, które dokonały kradzieży państwu polskiemu tego święta, czemu błogosławił PiS i część Kościoła. Na tym polega problem - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24