Kryzys na granicy polsko-białoruskiej był głównym tematem "Kawy na ławę" w TVN24. Krzysztof Hetman (PSL) podkreślał, że należało "natychmiast umiędzynarodowić ten kryzys, czego polskie władze od samego początku nie chcą zrobić". Anna Zalewska (PiS) apelowała, by "mówić jednym głosem, nie oczerniać polskiego rządu, nie kłamać".
Trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Tysiące migrantów sprowadzonych przez białoruski reżim chcą przedostać się do Polski i dalej, na zachód Europy. W niedzielę Straż Graniczna przekazała, że przy granicy na wysokości miejscowości Kuźnica, gdzie mieści się obozowisko migrantów, pojawiają się kolejne grupy uzbrojonych białoruskich funkcjonariuszy. "Widać przygotowania do próby forsowania granicy" - poinformowała SG.
O sytuacji na granicy dyskutowali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Gawkowski: wywożenie tych ludzi do lasu to działanie niehumanitarne
- Straż Graniczna powinna chronić granicy? Tak. Czy powinna nie dopuszczać do tego, by ktoś ją nielegalne przekroczył? Tak. Ale jeżeli ktoś przekroczył granicę, powinniśmy przestrzegać prawa międzynarodowego, powinny być wnioski azylowe, powinna być wdrożona cała procedura - powiedział Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy.
- Nie powinniśmy tych ludzi automatycznie wypychać i wywozić do lasu, bo to już jest działanie niehumanitarne - podkreślał.
Grabiec: nawet najbardziej profesjonalne działania funkcjonariuszy nie rozwiążą tego kryzysu
Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej, mówił, że "zatrzymanie emigrantów na granicy jest właściwym rozwiązaniem, natomiast jeśli ktoś przekroczył granicę, potrzebne jest humanitarne traktowanie". - Najlepiej zatrzymać nielegalnych imigrantów na granicy. To zadanie Straży Granicznej, wojska, policji. Mimo starań Straży Granicznej wiemy, że kilkanaście tysięcy migrantów dotarło do Niemiec przechodząc przez Polskę - powiedział.
Zaznaczył, że "nawet najbardziej profesjonalne działania Straży Granicznej, wojska i policji nie rozwiążą tego kryzysu". - To tylko sposób na jego zatrzymanie, żeby nie eskalował. Rozwiązanie jest zupełnie gdzie indziej - stwierdził Grabiec.
Wątek ten kontynuował Krzysztof Hetman, europoseł z PSL. - Po pierwsze, trzeba było natychmiast umiędzynarodowić ten kryzys, czego polskie władze od samego początku nie chcą zrobić. Po drugie, trzeba było natychmiast zwołać posiedzenie Rady Europejskiej na wniosek premiera Morawieckiego, to się nie stało. Po trzecie, trzeba było ofensywy dyplomatycznej i naciśnięcia na władze tych krajów, z których ci migranci przychodzą - wyliczał.
Zalewska: mówmy jednym głosem, nie oczerniajmy polskiego rządu
Europosłanka PiS Anna Zalewska stwierdziła, że "to nieprawda, że nie ma żadnych zabiegów" międzynarodowych w sprawie sytuacji na granicy. Jej zdaniem na granicy są "migranci, którzy zapłacili za swoją podróż". - Mówimy o rosłych, dorodnych mężczyznach, którzy atakują polską Straż Graniczną, wykorzystują dzieci i kobiety. Mają dostęp do medycyny, mają dostęp do telefonów, robią nagrania, które fałszują rzeczywistość - wyliczała europosłanka.
Zaapelowała do pozostałych gości, by "mówić jednym głosem, nie oczerniać polskiego rządu, nie kłamać i nie wywoływać emocji na granicy". - To jest początek wspólnotowych, odpowiedzialnych działań dla Polaków i Europejczyków - podkreśliła.
Sałek: prezydent zastanawia się nad zwołaniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Sałek był pytany, czy prezydent zamierza zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, by również z opozycją omówić sytuację na granicy.
- Prezydent zastanawia się nad tą sprawą, ale jest jeden podstawowy problem. Patrząc na głosowania w Sejmie i zachowania opozycji, która próbowała wykorzystywać sytuację na granicy do tego, żeby słupki sondażowe szybowały do góry, dzisiaj od strony politycznej jest dyskusja na ten temat, czy taka Rada będzie miała uzasadnienie, czy będzie wykorzystywana przez opozycję, czy znowu będą happeningi na granicy - odparł.
Zapewniał, że "prezydent ma swój ogląd sytuacji, jest w kontakcie ze służbami, współpracuje z resortami". - W ostatnim tygodniu był na granicy, obserwował sytuację na miejscu. Sytuacja jest bezprecedensowa i niebezpieczna dla działania państwa - mówił Sałek.
Dziambor: jesteśmy spóźnieni
Artur Dziambor z Konfederacji dziękował żołnierzom, policjantom, strażnikom granicznym za ich służbę przy granicy.
- My ostrzegaliśmy, że jeśli nie powstrzymamy tej pierwszej fali, to przyjdą następne. Daliśmy sobie radę z 30 migrantami, daliśmy z 300 to rzucono 3000. Nie wiadomo, ile będzie za chwilę. Wszystko rychło w czas, jesteśmy spóźnieni w porównaniu z Litwą czy Łotwą - powiedział.
Źródło: TVN24