Pierwszą rzeczą, którą zrobimy, będzie zajęcie się dekryminalizacją aborcji - mówiła w programie "Kropka nad i" Aleksandra Gajewska z Koalicji Obywatelskiej. Ryszard Petru z Polski 2050 oznajmił, że "będzie głosował za możliwością dokonywania aborcji do 12. tygodnia".
Goście "Kropki nad i" Aleksandra Gajewska i Ryszard Petru odnieśli się do kwestii dotyczącej legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży. Prowadząca Monika Olejnik przytoczyła wypowiedź Włodzimierza Czarzastego, który stwierdził, że nie chcą się na to zgodzić Trzecia Droga i PSL.
- Koalicja Obywatelska od 2021 roku, kiedy zaprezentowaliśmy pakiet praw kobiet, mówi jasno: kwestia dostępności do bezpiecznej, legalnej i bezpłatnej aborcji jest kwestią życia lub śmierci i nie jest to żadna kwestia światopoglądowa - stwierdziła Aleksandra Gajewska.
- Jestem przekonana, że pierwszą rzeczą, którą zrobimy, to zajmiemy się dekryminalizacją aborcji - dodała polityczka. - Liczę na to, że nie będzie z tym żadnego problemu - podkreśliła. Powiedziała również, że dla jej ugrupowania kwestie praw kobiet są priorytetowe.
Petru: to nie jest tak, że Trzecia Droga się nie zgadza
Ryszard Petru z ruchu Polska 2050, wchodzącego wraz z Polskim Stronnictwem Ludowym (PSL) w skład koalicji Trzecia Droga, oznajmił, że "będzie głosował za możliwością dokonywania aborcji do 12. tygodnia". - To nie jest tak, że Trzecia Droga się nie zgadza. Tylko są posłowie, którzy się nie zgadzają - oznajmił, dodając, że "dyscypliny klubowej nie będzie".
- Jeżeli taka ustawa się pojawi i będzie głosowanie, być może nawet uzyska większość w parlamencie - podkreślił Petru, przypominając, że prezydent Andrzej Duda może taką ustawę zawetować.
- Jeśli zaś chodzi o dekryminalizację (aborcji), z tego, co wiem, w tym przypadku jest zgoda (...). Z tego, co słyszałem, jest zgodność wszystkich koalicjantów. To jest takie minimum, które możemy zrobić na samym początku - dodał Petru.
"Wszyscy, którzy rozkradali Polskę w ostatnich latach, muszą być rozliczeni"
W rozmowie prowadząca "Kropkę nad i" przypomniała, że umowa koalicyjna zostanie ogłoszona prawdopodobnie już w piątek. Ma być w niej mowa o komisji śledczej, która ma badać nadużycia władzy.
Czym taka komisja śledcza powinna się zająć? Petru mówił o kilku obszarach nadużyć: mamy nadużycia władz w wymiarze sprawiedliwości, w finansach publicznych, w kwestiach społecznych.
- Mówimy, że wszyscy, którzy rozkradali Polskę w ostatnich latach, muszą być rozliczeni. Muszą być pociągnięci za to do odpowiedzialności - stwierdziła Gajewska. Odniosła się do wcześniejszej wypowiedzi posła PiS Marcina Horały, który stwierdził, że "jeżeli ktoś ukradł niezgodnie z procedurami, to oczywiście musi oddać".
- Nie, każdy, który postępował w ten sposób, że rozkradał polskie środki publiczne, zostanie za to rozliczony. Mówimy o tym jednym głosem - dodała Gajewska.
Petru mówił, że komisji "nie powinno być za dużo". - Musimy się skupić na rzeczach najważniejszych - stwierdził. Dodał, że każdy powinien zająć się swoim obszarem, podkreślając, że on chciałaby zająć się kwestią finansów publicznych i wyprowadzenia "całej masy pieniędzy poza budżet".
Rozliczenie prezesa NBP?
W rozmowie padło też pytanie, czy będzie rozliczenie działalności prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.
- Chciałbym sprawdzić to, czy łamał prawo. Za każdym razem będziemy sprawdzać, czy było łamane prawo, chodzi o to, czy była niegospodarność - odpowiedział Petru.
- Jeśli prawdą jest to, że prezes (Glapiński) łamie prawo, nie przekazuje zarządowi, który jest organem i musi mieć pewną wiedzę na temat tego, jakie działania podejmuje Rada Polityki Pieniężnej i on (Glapiński) tego nie upublicznia lub upublicznia tylko część, to działa niezgodnie z prawem. My musimy sprawdzić, czy to się potwierdza. Jeżeli tak jest, to będzie na pewno pociągnięty do odpowiedzialności - stwierdziła Gajewska.
- Do odpowiedzialności zostanie pociągnięta każda inna osoba, która wyprowadzała środki publiczne poza budżet czy na programy willa plus - dodała.
"Dziura" Morawieckiego
Gajewska mówiła również o zrewidowaniu budżetu, przyjrzeniu się mu i sprawdzeniu, jaki jest jego faktyczny stan. - Musimy z dużą odpowiedzialnością do tego podejść. PiS zafundował Polakom bardzo trudne czasy. Drożyznę i podwyżki cen. Nie możemy z tym zostawiać ludzi - deklarowała.
Na uwagę prowadzącej "Kropkę nad i", że prezydent Andrzej Duda "daje mało czasu" na uchwalenie nowego budżetu, ponieważ powierzył misję (tworzenia rządu - red.) Mateuszowi Morawieckiemu, Ryszard Petru odpowiedział: "my o tym wiemy".
- Trzeba będzie przyjąć budżet pisowski, zrobić małą autopoprawkę, przyjąć go, by Andrzej Duda nie był w stanie rozwiązać parlamentu i w perspektywie pół roku zrobić głęboką korektę budżetu, co go dostosuje do naszych planów - powiedział Petru.
- PiS zostawia nas z wielką "dziurą" Morawieckiego w tym roku. 192 miliardy złotych! To jest "dziura Morawieckiego". O tyle więcej wydajemy, niż zarabiamy - zaznaczył Petru. Przyznał także, że koalicja ma "bardzo trudną sytuację startową".
Petru: Polacy od nas wszystkich oczekują skuteczności
Prowadząca "Kropkę nad i" przypomniała, że prezydent Duda nie zaapelował do premiera Morawieckiego, by "nie czynił żadnych kroków, które powinny należeć do następnego rządu". Za chwilę kończy się kadencja szefa KNF (Komisji Nadzoru Finansowego). Premier może powołać nowego szefa KNF, co będzie z tego wynikało? - pytała gości Monika Olejnik.
Zdaniem Petru (Morawiecki) powinien uzgodnić kandydaturę nowego szefa KNF z demokratyczną opozycją, która przejmie władzę. Jak stwierdził gość programu, "tak jednak nie będzie, a szefem KNF będzie człowiek Morawieckiego".
- Mamy przed sobą dwa rozwiązania. Jeżeli szef Komisji Nadzoru Finansowego będzie zachowywał się zgodnie z interesem państwa, nie widzę potrzeby wprowadzania korekty. Jeśli będzie działał na szkodę państwa, czego się obawiam, to będzie mocne działanie, czyli zmiana ustawy i zmiana szefa KNF. Nie może być tak, że PiS nam wprowadza na urzędy osoby, które będą nam blokowały sprawne funkcjonowanie państwa. Polacy od nas wszystkich oczekują skuteczności - dodał Petru.
Gajewska potwierdziła, że "jeśli trzeba będzie zmieniać ustawy, to będziemy je zmieniać".
Źródło: tvn24.pl