Dofinansowanie do in vitro w Krakowie będzie przedłużone i skorzysta z niego więcej osób - zadecydowali krakowscy radni. Z miejskiego programu w latach 2023-2025 skorzysta co roku 360 par. To o prawie 160 więcej niż w tym roku.
Od tego roku krakowianie po raz pierwszy mogą skorzystać z miejskiej dotacji na leczenie niepłodności metodą in vitro. Jak zadecydowała w środę Rada Miasta Krakowa, miejski program dofinansowania procedury in vitro zostanie rozszerzony i będzie obowiązywać dłużej.
In vitro w Krakowie. 360 par co roku
Według decyzji rady miasta program dofinansowania in vitro będzie obowiązywał także w latach 2023-2025. Oferta miasta będzie też rozszerzona i pieniądze na metodę sztucznego zapłodnienia dostanie nie, jak dotychczas, 201, a 360 par rocznie.
"Mając na uwadze doświadczenia z realizacji tego programu w bieżącym roku, wskazano, że optymalną kwotą, którą należy przeznaczyć w kolejnych latach, jest około 1,8 miliona złotych rocznie" - czytamy w komunikacie krakowskiego urzędu miasta. W tym roku kwota dofinansowania wyniosła milion złotych.
Urzędnicy podkreślają, że forma dofinansowania pozostaje bez zmian. Para, które zostanie zakwalifikowana do programu, otrzymają 2500 złotych w przypadku procedury adopcji zarodka i 5000 złotych w przypadku innych metod zapłodnienia pozaustrojowego, wymienionych w uchwale.
Za przyjęciem uchwały zagłosowało 26 radnych, przeciw (klub PiS) - 15. Jedna osoba się wstrzymała.
Ucięte finansowanie
Od lipca 2013 roku do końca 2016 roku w Polsce obowiązywał rządowy program in vitro, dzięki któremu przez trzy i pół roku na świat przyszło ponad 22 tysięcy dzieci. Na ten cel ze środków publicznych przeznaczono wówczas 250 milionów złotych. Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował o rezygnacji z programu in vitro. Zamiast tego pojawił się "program prokreacyjny", w wyniku którego w 15 miesięcy doszło do zaledwie 209 narodzin. Od 2016 roku leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dofinansowują niektóre samorządy.
Według pierwszych zapowiedzi miasta i przyjętej w 2021 roku uchwały, miejski program in vitro miał opiewać na trzy miliony złotych rocznie, pozwalając każdego roku zakwalifikować 600 par. Podczas ustalania budżetu na obecny rok radni ucięli jednak finansowanie, zmniejszając pulę miejsc do 201.
"Przerzucanie odpowiedzialności na samorządy"
Jak podkreśla Marta Górna ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian", zwiększenie finansowania miejskiego programu to decyzja korzystna dla niepłodnych par. - Jest to zdecydowanie krok w dobrą stronę. Pierwszy rok pokazał, jak duże jest zainteresowanie, więc zwiększenie budżetu to naturalny krok. Podejrzewam, że 360 par to wciąż zbyt mała liczba względem potrzeb, ale cieszy nas, że radni podjęli decyzję o rozszerzeniu programu.
Miejska radna Małgorzata Jantos (Nowoczesny Kraków), współautorka uchwały, tłumaczy, iż "urzędnicy zapewnili, że ich zdaniem kwota 1,8 miliona złotych powinna wystarczyć na zaspokojenie potrzeb". - Zobaczymy, jak będzie to wyglądało przez najbliższe lata. Postanowiliśmy przedłużyć i rozszerzyć program, ponieważ w tym roku pula miejsc wyczerpała się już w dniu otwarcia rejestracji. Zobaczymy, jak będzie to wyglądało w kolejnych latach. Jeśli zainteresowanie okaże się gigantyczne, będziemy dążyć do tego, by program rozszerzyć i przedłużyć jego obowiązywanie. To jednak zależy od woli tych par, które chciałyby skorzystać z dofinansowania. Na razie ciężko jest to ocenić - powiedziała Jantos. - Uważam jednak, że jest to przykre, iż miasto musi przejmować zadania, które powinny być obowiązkiem rządu, i w dodatku nie otrzymuje na ten cel żadnych środków. To przerzucanie odpowiedzialności na samorządy - dodaje. W czerwcu przewodniczący rady Rafał Komarewicz (Przyjazny Kraków) ocenił, że finansowanie in vitro przez samorząd to "postawienie sprawy na głowie".
- Zdecydowanie to rząd powinien przejąć finansowanie tego programu i to nie jest tylko problem Krakowa. Jak długo taki program nie będzie finansowany centralnie, tak długo zawsze będziemy mieli pacjentów wykluczonych. To chociażby pary mieszkające w innej, mniejszej gminie, której nie stać na taki wydatek, bo mierzy się z bardziej podstawowymi problemami. Jedyną szansą dla mieszkańców mniejszych miejscowości jest program ministerialny - dodaje Marta Górna.
Źródło: tvn24.pl, Urząd Miasta Krakowa
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock