Kownacki stwierdza, że to właśnie media mają poważny wpływ na to, że sondaże są niekorzystne dla prezydenta. - Większość nie sprzyja Lechowi Kaczyńskiemu. Stosują podwójne standardy. Bardzo podobne zdarzenia, które dotyczą prezydenta i premiera, są przedstawiane zupełnie inaczej. Każde potknięcie prezydenta - lub coś, co można by uznać za potknięcie, choć nim nie jest - zasługuje na to, żeby żyć na pierwszych stronach gazet, na pasku w telewizji aż do następnego potknięcia. Takie samo zdarzenie z udziałem premiera kwitowane jest wzmianką w gazecie na 25. stronie małym drukiem – mówi szef prezydenckiej kancelarii.
Większość nie sprzyja Lechowi Kaczyńskiemu. Stosują podwójne standardy. Bardzo podobne zdarzenia, które dotyczą prezydenta i premiera, są przedstawiane zupełnie inaczej. Każde potknięcie prezydenta - lub coś, co można by uznać za potknięcie, choć nim nie jest - zasługuje na to, żeby żyć na pierwszych stronach gazet, na pasku w telewizji aż do następnego potknięcia. Takie samo zdarzenie z udziałem premiera kwitowane jest wzmianką w gazecie na 25. stronie małym drukiem Piotr Kownacki
Jego zdaniem świadczą o tym choćby komentarze na temat podpisania traktatu lizbońskiego. – Prezydent zawsze powtarza - Polakom, Angeli Merkel czy Nicolasowi Sarkozy’emu - że Polska nie będzie przeszkodą w ratyfikacji. Jak można jaśniej mówić? Ale na razie pozostaje sprawa Irlandii. Prezydent nie chce łamania praw pojedynczego państwa tylko dlatego, że nie jest największe w Europie. Nasze wsparcie, jakie dajemy Irlandii, jest także podyktowane własnym interesem - dzisiaj problem ma Irlandia, innym razem Polska może znaleźć się pod taką samą presją – podkreśla Kownacki.
I dodaje: - Można tę sprawę przedstawić uczciwie, w ciepłym tonie wobec prezydenta, podkreślając, że dba o interes Polski, że przyjmuje szlachetną postawę wobec Irlandczyków. Ale media przedstawiają to kompletnie inaczej.
PR-owskie numery premiera
Dowodem na to, że media ulgowo traktują premiera – jest zdaniem szefa prezydenckiej kancelarii – kwestia wprowadzenia euro, zapowiedziana na "wariata". - Jest to numer czysto PR-owski, wymyślony z ministrem Michałem Bonim gdzieś w helikopterze. W sprawie niezwykle ważnej dla Polski, porównywalnej z wagą traktatu lizbońskiego, premier składa zapowiedź bez konsultacji nawet ze swoim gabinetem, o czym świadczy zdziwienie ministra finansów. Wszystko po to, żeby przykryć dyskusję o osiągnięciach roku rządu Tuska. Bo nie chce się przyznać społeczeństwu, że przez rok ten rząd niewiele zdziałał. A media udają, że wszystko jest OK. Nie jest OK – przekonuje Kownacki.
(...) Ostatnie wybory odbywały się pod hasłem "Zabić Kaczorów" - i wygrała partia, która nie zaprezentowała żadnego programu. Program PO dla każdego coś miłego nie jest prawdziwym programem Piotr Kownacki
W jego ocenie media faworyzują premiera, gdyż "identyfikują się z pewnym systemem wartości, ale także dlatego, że reprezentują, w uproszczeniu, pewien typ interesów". - Jeśli chodzi o warstwę ideologiczną, to ciągle w mediach ma przewagę pogląd lewicowy. Ten reprezentowany przez pokolenie ’68, opisywany przez Rafała Ziemkiewicza jako "michnikowszczyzna". Jeśli natomiast chodzi o płaszczyznę gospodarczą, mamy do czynienia z interesami wielkiego biznesu, oligarchów, którzy wiadomo, w jaki sposób doszli w Polsce do swoich majątków. Na początku przemian dysponowali wielką przewagą informacyjną. Nie należy tego rozumieć w sposób prostacki, bo nie każdy z listy bogaczy był człowiekiem związanym z SB. Niemniej te osoby odniosły na ogół sukces dzięki powiązaniu ze światem polityki, ze światem decyzji państwowych - mówi Kownacki.
"Program PO nie jest prawdziwy"
Nie mówię, że jest to spisek dziennikarzy. Jedni są bardziej samodzielni, inni mniej; jedni są inteligentniejsi, inni mniej. Uważam, że należy próbować przekonać do siebie najważniejsze media, ale trzeba też robić wszystko, żeby szukać popularności i głosów obok dominującego nurtu medialnego. Piotr Kownacki
Kownacki ocenia, że w polskiej polityce doszliśmy do momentu, że przestało już o cokolwiek chodzić. - To efekt tego, że ostatnie wybory odbywały się pod hasłem "Zabić Kaczorów" - i wygrała partia, która nie zaprezentowała żadnego programu. Program PO dla każdego coś miłego nie jest prawdziwym programem - stwierdza szef prezydenckiej kancelarii.
Kownacki wierzy (W październiku w TVN24 zapowiadał, że prezydent będzie ubiegał się o reelekcję-red.), że Lech Kaczyński wystartuje w wyborach prezydenckich i wygra. - To jest absolutnie możliwe. Nie mówię, że to będzie łatwe ani, że to musi się stać. Można też przegrać. Ale to jest absolutnie do wygrania - przekonuje.
Kownacki pytany, czy dasię wygrać następne wybory prezydenckie bez przemodelowania wizerunku medialnego, odpowiada: - Zobaczymy. Jestem zwolennikiem tego, żeby podejmować próby. Nie wykluczam jednak, że jest to spojrzenie naiwne i rację mają ci, którzy mówią, że sprawa jest przesądzona. Nie mówię, że jest to spisek dziennikarzy. Jedni są bardziej samodzielni, inni mniej; jedni są inteligentniejsi, inni mniej. Uważam, że należy próbować przekonać do siebie najważniejsze media, ale trzeba też robić wszystko, żeby szukać popularności i głosów obok dominującego nurtu medialnego.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Kula