Proces rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w poniedziałek po godzinie 9. Emil R. jest na sali, odpowiada za zabójstwo swojej żony.
Do zdarzenia doszło 18 sierpnia 2024 roku w Gdańsku Oliwie w okolicach ulicy Spacerowej. Jak ustalili śledczy, małżonkowie, Małgorzata i Emil R., byli w separacji. Tego dnia Emil R. umówił się z żoną na spotkanie, mieli porozmawiać. Na miejsce oboje przyjechali samochodami. W trakcie rozmowy oskarżony zadał kobiecie kilka ciosów nożem.
Policję wezwali świadkowie, którzy byli w okolicach oliwskiego Pachołka na spacerze. Mężczyznę zatrzymano rano, po całonocnej obławie.
W poniedziałek prokurator Anna Zalewska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk–Oliwa odczytała akt oskarżenia przeciwko podsądnemu.
Prokurator oskarżyła Emila R. o dokonanie, w zamiarze bezpośrednim, zabójstwa żony Małgorzaty R. 50-latek, przesłuchany w prokuraturze, przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia.
"Kochałem żonę i chciałem żeby do mnie wróciła"
W poniedziałek przed sądem Emil R. odmówił składnia wyjaśnień. Odczytano jego słowa z prokuratury. Wtedy twierdził, że częściowo pamięta przebieg zdarzenia.
- Kochałem żonę i chciałem, żeby do mnie wróciła. Separację przyjąłem spokojnie. Myślałem, że do siebie wrócimy – tłumaczył śledczym. Z jego wyjaśnień wynika, że mężczyzna wcześniej dowiedział się, że jego żona ma innego partnera.
W poniedziałek Emil R. twierdził, że nie pamięta, czy był w prokuraturze, czy był w sądzie. - Nie pamiętam, co wtedy mówiłem. Nie pamiętam, co mówiłem w prokuraturze – mówił w sądzie.
Oskarżony płakał na sali rozpraw, stwierdził też, że nie jest w stanie zrozumieć tego, co zrobił.
- Nie było takiej agresji, żebym zrobił jej krzywdę. To jest nierealne, to, co się stało. Ja nie wierzę w to, co mogłem tam zrobić - mówił.
Świadek o oskarżonym: krzyknął "już mnie nigdy nie opuścisz"
W poniedziałek na sali sądowej zeznawały też pierwsze osoby, które były świadkami morderstwa.
Feralnego dnia po południu Łukasz O. siedział z kolegą nad stawem niedaleko parkingu, gdzie doszło do zabójstwa. Mówił, że słyszał "przeraźliwe wrzaski". Mężczyzna dzwonił na alarmowy numer policji i wyzwał funkcjonariuszy.
- Zauważyłem tego pana – wskazał głową na oskarżonego. - Mężczyzna odchodząc krzyknął "już mnie nigdy nie opuścisz" - powiedział. Potem założył koszulkę na głowę i przebiegł na drugą stronę ulicy – mówił Łukasz O. i dodał, że gdy mężczyzna odszedł, to podszedł do ofiary, która leżała pod samochodem. Mężczyzna wyciągał kobietę spod auta.
Jego kolega - Marcin Ł. - potwierdził te słowa.
- Usłyszeliśmy taki krzyk kobiecy, aż nas zmroziło. Przebiegliśmy z lasku na szutrowy parking. Zauważyliśmy, jak mężczyzna leżał na kobiecie. Miał w ręku nóż. Zabijał tę kobietę – mówił Marcin Ł. i dodał, że wyglądało, to tak, jakby podcinał kobiecie gardło.
Mężczyzna zrobił zdjęcie tablicy samochodu, przy którym to się działo i samego oskarżonego. - On stał. Miał w ręku nóż. Myśmy się przestraszyli. To trwało moment. On uciekł przez ulicę Spacerową. Myśmy podeszli do ofiary, ale prawdopodobnie już nie żyła – mówił Marcin Ł. I dodał, że mężczyzna krzyczał – "K… już nie zostawisz mnie".
Oliwia B., kolejny świadek, tego dnia jechała z chłopakiem samochodem ulicą Spacerową. Kamera w ich samochodzie nagrała sprawcę zabójstwa, gdy przechodził przez ulicę. Kobieta potwierdziła, że zawiozła nagranie na komisariat.
Nie pogodził się z rozpadem małżeństwa
Emil R. przyznał się do zabójstwa po przedstawieniu mu zarzutów przez prokuraturę.
- Podejrzany składał szerokie wyjaśnienia, z których wynika, że nastąpił rozpad tego małżeństwa, z czym on się nie zgadzał. Ta informacja potwierdza wcześniejsze ustalenia prokuratury. (...) Mężczyzna samego ataku nie pamięta, natomiast po ataku oddalił się do lasu, gdzie przebywał również w nocy - powiedziała w sierpniu 2024 roku rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Dodała, że mężczyzna "ocknął się" już po zdarzeniu, kiedy się oddalił.
Grozi mu dożywocie
Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazał w kwietniu tego roku, że z opinii biegłych psychiatrów i psychologa wynika, że oskarżony w chwili popełnienia czynu miał w pełni zachowaną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim zachowaniem, a jego stan pozwala na prowadzenie obrony w sposób samodzielny i rozsądny.
Mężczyzna oskarżony jest o dokonanie zabójstwa żony w zamiarze bezpośrednim. Grozi mu za to kara nie krótsza niż 10 lat więzienia albo dożywocie.
Autorka/Autor: MAK/tok
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Gadomski