Kowal przekonywał, że przedterminowe wybory są bardzo prawdopodobne, bo świadczy o tym to, co dzieje się na scenie politycznej, czyli mocna rywalizacja między PO a Ruchem Palikota. Zdaniem eurodeputowanego, przejawia się ona m.in. w wyścigu na hasła antyklerykalne.
- Premier boi się, żeby nie poczuć na plecach politycznej, dymiącej lufy Janusza Palikota. Wiem, że dla premiera to dziś jest zmartwienie - powiedział Kowal. - Wiem też, że premier rozważa taki wariant, że gdyby poseł Gibała (przeszedł z PO do Ruchu Palikota - red.) wyciągnął jeszcze kilku posłów i przeszliby oni do Palikota, to on (Tusk - red.) utraci większość i być może (będą - red.) wybory - dodał.
"Wiewiórki mówią..."
Kowal - jak powiedział - "zachęca wszystkich, żeby wytrwali, bo czas zmierzenia się z wolnorynkową, zdroworozsądkową rzeczywistością przyjdzie już niedługo". - Wybory mogą być blisko, wydaje mi się, że tak na zdrowy rozsądek, a powiedzmy, że niektóre wiewiórki po mieście o tym mówią, że to może być wrzesień - powiedział Kowal. - Donald Tusk będzie szukał tego terminu, jeśli przejdzie jeszcze jeden, dwóch posłów - dodał.
Premier będzie miał wówczas - jak zaznaczył Kowal - do wyboru, albo prosić o wsparcie Palikota w Sejmie albo zmierzyć się w nim w dogodnym dla PO terminie, w którym mogłaby jeszcze wygrać z Prawem i Sprawiedliwością.
"Nie ma ryzyka"
Szef klubu PO Rafał Grupiński zaprzeczył, jakoby miało dojść do wcześniejszych wyborów. - Jesteśmy jak na razie stabilną, sejmową większością - powiedział Grupiński. - Z niewielką przewagą, ale ona towarzyszy nam od początku tej kadencji. Mieliśmy cztery głosy przewagi, mamy trzy.
Zapewnił, że nie ma ryzyka, że PO straci kolejnych posłów. - Po ucieczce Łukasza Gibały do Ruchu Palikota jesteśmy jeszcze bardziej skonsolidowani - zaznaczył Grupiński.
Prawica w kryzysie
Mówiąc o przedterminowych wyborach, Kowal nawiązał też do sytuacji polskiej prawicy. Jego zdaniem, jest ona w coraz większym kryzysie, ale tego nie dostrzega. Nie dostrzega - też w opinii Kowala - siły, z jaką na scenę polityczną wchodzi Palikot i "lewactwo, które podważa wartości rodziny i osłabia wolny rynek".
- Wszyscy, którym wartości takie, jak wolny rynek czy swobody obywatelskie są drogie, powinni się zastanowić, co mają do zaproponowania - powiedział europoseł, zaznaczając jednocześnie, że najbardziej przerażające jest to, że propozycja prawicy jest niewyrazista dla wyborów.
W opinii Kowala, politycy prawicy winni podjąć dyskusję na temat tego, co jest dla Polski ważne. - Nie widzę powodów, żebym nie mógł się spotkać z prezesem Kaczyńskim, czy swoimi kolegami, wtedy, kiedy będą jakieś ważne sprawy do omówienia - zaznaczył Kowal. - Apeluję do kolegów, zanim każdy zgłosi się na atamana: porozmawiajmy, bo powinniśmy mieć do zaproponowania - dodał europoseł.
W jego opinii, prawica powinna wystawić w wyborach jedną listę.
Pytany, czy PJN jeszcze istnieje (w sondażach ma 1 pkt. proc. poparcia, partii nie ma w Sejmie), odpowiedział, że jedną z chorób naszej demokracji jest podejście, iż jeśli ktoś nie znajduje się na Wiejskiej, to nie ma nic do powiedzenia. - W badaniach ciągle funkcjonujemy siłą tych ludzi, którzy mają czas w sobotę i niedzielę na kilka godzin aktywności politycznej bez pieniędzy. To oni są szlachetni, i dzięki nim polska polityka się zmieni - stwierdził Kowal. - Tego potrzebuje polska prawica, nie wielkich partii i pieniędzy - dodał.
Paweł Kowal w programie Bogdana Rymanowskiego "Jeden na jeden"
mac//kdj/k
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24