Przyszedł jakiś smutny pan i powiedział, że nie teraz, że jesteśmy radykalne, że to nie jest dobry moment, że to nie są dobre emocje. Ale wiecie co? Chcę wam powiedzieć jedno. My się nie poddamy i dowieziemy sprawę liberalizacji prawa aborcyjnego w tej kadencji do końca - powiedziała w sobotę ministra do spraw równości Katarzyna Kotula, odnosząc się do decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni, by ustawy dotyczące aborcji były procedowane po pierwszej turze wyborów samorządowych.
Podczas konwencji wyborczej Lewicy ministra ds. równości Katarzyna Kotula stwierdziła, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia - podejmując decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych - ukradł kobietom ich święto, Dzień Kobiet.
- I co teraz? Zostaniemy z tym smutnym nastrojem, z poczuciem, że nic się nie da, że nic nie możemy zrobić? Nie, absolutnie. Bo chciałam wam powiedzieć, co daje mi siłę. Moją siłę czerpię z tego, że wiem, że my, posłanki klubu parlamentarnego Lewicy, my, ministry w rządzie koalicji 15 października, jesteśmy cholernie dobre w dowożeniu rzeczy - powiedział.
- Obiecaliśmy rządowe finansowanie in vitro i ustawa została przegłosowana. Obiecaliśmy tabletkę "dzień po" bez recepty. Ustawa przeszła przez Sejm, przeszła przez Senat. Panie prezydencie (Andrzeju - red.) Dudo, czekamy na podpis. Obiecaliśmy wam liberalizację prawa aborcyjnego i w pierwszy dzień X kadencji Sejmu złożyłyśmy w Sejmie dwie dobre ustawy. Dekryminalizacja i liberalizacja prawa aborcyjnego - wymieniała.
- A potem przyszedł jakiś smutny pan i powiedział, że nie teraz, że jesteśmy radykalne, że to nie jest dobry moment, że to nie są dobre emocje. Ale wiecie co? Chcę wam powiedzieć jedno. My się nie poddamy i dowieziemy sprawę liberalizacji prawa aborcyjnego w tej kadencji do końca - zadeklarowała.
- I jeśli temu smutnemu panu wydawało się przez chwilę, że wybory samorządowe 7 kwietnia nie będą o prawach kobiet, to mam dla niego smutną wiadomość. Te wybory samorządowe zdecydowanie, a już teraz na pewno, będą o prawach kobiet, o waszym prawie do decydowania o swoim zdrowiu, ciele i życiu - dodała.
Dziemianowicz-Bąk: jeszcze w tej kadencji aborcja do 12. tygodnia ciąży
Również ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapewniła, że jeszcze w tej kadencji aborcja będzie bezpieczna, bezpłatna i legalna do 12. tygodnia ciąży.
Szefowa MRPiPS mówiła też o problemie mam wcześniaków. Jak przyznała, ta grupa kobiet zwróciła uwagę, że zaraz po narodzinach dziecka rozpoczął się urlop macierzyński, mimo iż przez długie tygodnie musiały przebywać w szpitalu. Postulowały one, by urlop macierzyński rozpoczął się już po zakończeniu hospitalizacji.
Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że jeszcze tej wiosny będzie gotowy projekt ustawy, który wydłuży urlop macierzyński dla mam wcześniaków albo hospitalizowanych po narodzinach.
Zapowiedziała też przygotowanie projektu ustawy likwidującego lukę płacową między kobietami a mężczyznami. Mówiła też o walce z luką emerytalną. - Nie będziemy podnosić wieku emerytalnego, ale będziemy zachęcać kobiety do tego, żeby pracowały dłużej, jeżeli mają na to ochotę. Seniorki są dziś pełne energii i potencjału. Państwo musi im po prostu pozwolić ten potencjał wykorzystać. To zrobimy, odpowiednie projekty ustaw są już szykowane - dodała.
Żukowska: dosyć trzymania naszych praw w zamrażarce
Szefowa Klubu Lewicy Anna Maria Żukowska opowiadała o tym, co dzieje się w parlamencie. Odniosła się do zapowiedzi marszałka Hołowni, który powiedział, że projekty dotyczące aborcji będą procedowane w Sejmie po wyborach samorządowych, 11 kwietnia.
Lewica jako pierwsza w tej kadencji złożyła dwa projekty ustaw zmieniających prawo aborcyjne. Żukowska na konwencji mówiła, że Lewica ma dosyć trzymania "naszych praw w zamrażarce". - Mamy prawo i chcemy, aby wreszcie ustawy dotyczące przerywania ciąży złożone przez klub Lewicy były w Sejmie rozpatrywane - podkreśliła i wezwała marszałka Szymona Hołownię, aby dotrzymał słowa o braku "zamrażarki" Sejmowej.
Mówiąc o działaniach Lewicy w parlamencie wspomniała o projekcie nowelizacji Kodeksu karnego, zmieniającym definicję gwałtu. - Czy chcemy mieć poczucie, jako kobiety, że jesteśmy bezpieczne. To jest pierwsza rzecz, o której myślą kobiety. To także kwestia zmiany definicji zgwałcenia. Ustawy, którą złożyła posłanka Anita Kucharska-Dziedzic - przypomniała Żukowska.
Biejat: na poziomie samorządów możemy załatwić wiele spraw
Z kolei kandydatka Lewicy na prezydentkę Warszawy Magdalena Biejat wyraziła przekonanie, że te wybory są również o kobietach i że nawet marszałek Sejmu Szymon Hołownia na pewno to rozumie. Jej zdaniem, "prawa kobiet to nie jest sprawa światopoglądowa ani straszak na konserwatywnych polityków. - To kwestie absolutnie podstawowe, o które możemy zadbać także w samorządzie - oceniła.
Zwróciła uwagę, że nie każda decyzja należy "do Wiejskiej", czyli do Sejmu. - Na poziomie samorządów możemy załatwić wiele spraw, takich jak kwestia ochrony zdrowia i dobrej opieki w szpitalach, żeby żaden szpital nie zasłaniał się klauzulą sumienia, żeby każda (kobieta - red.), która zechce mieć dziecko miała dostęp do dobrej opieki okołoporodowej - powiedziała.
Czytaj również: Kobiety do marszałka Hołowni: nazwij swoje ugrupowanie Polska 1993 i będziemy mieli jasność
Biejat zwróciła uwagę, że to "w samorządzie decydujemy o tym, żebyśmy miały dobry transport publiczny". - Kobiety korzystają z niego, aby na przykład zawieźć dzieci do szkoły. Lewica idzie w tych wyborach z postulatem, aby w każdej gminie był dobrze funkcjonujący transport publiczny - dodała.
- Lewicę od innych ugrupowań różni to, że wśród naszych działaczek i działaczy, znajdziecie kobiety i mężczyzn, którzy wierzą w to samo. Którzy wierzą, że zadbanie o prawa kobiet, to jest zadbanie, aby nam wszystkim żyło się lepiej - powiedziała.
Biedroń o "wpisaniu prawa do przerywania ciąży do konstytucji"
Europoseł Robert Biedroń zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie walczyć o to, aby wprowadzić Europejską Kartę Praw Kobiet, aby kobiety w każdym kraju Unii Europejskiej miały takie same prawa. - W sprawie aborcji nie ma trzeciej drogi, albo jest się za albo przeciw, nie ma trzeciej drogi - powiedział.
- Jako jeden z liderów z Lewicy chciałem się zwrócić do naszych kolegów, którzy dzisiaj na opozycji demokratycznej rządzą: jeżeli w sprawie aborcji, przerywania ciąży będziecie kluczyli, kombinowali, oszukiwali nadal kobiety, to w tej sprawie jako Lewica jesteśmy gotowi podjąć dyskusję o wpisaniu prawa do przerywania ciąży do polskiej konstytucji - podkreślił.
Projekty w sprawie aborcji
W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania. Pod koniec stycznia do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyła w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku w sprawie przepisów dotyczących aborcji. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w sprawie aborcji.
Źródło: PAP