To projekt, który nadaje nam wszystkim, obywatelkom i obywatelom, autonomię seksualną - mówiła w czwartek w Sejmie Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica), przedstawiając projekt nowelizacji zmieniający definicję gwałtu. Monika Rosa (KO) stwierdziła, że "kwestia gwałtu to nie jest tylko kwestia sprawy kobiet". Marcin Warchoł (KP PiS) ocenił, że w przypadku projektu "rodzą się pytania o zgodność z konstytucją". Wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad tymi zmianami.
W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada m.in. zmianę definicji zgwałcenia, podniesienie kar za jego popełnienie i zmianę kategorii prawnej tego czynu z występku na zbrodnię. W sejmowej debacie wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem.
Kucharska-Dziedzic: to projekt, który nadaje nam wszystkim autonomię seksualną
Przedstawicielka wnioskodawców Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) przypomniała, że według projektu za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody.
Według obowiązujących przepisów za zgwałcenie uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem, co - jak zaznaczono w uzasadnieniu do projektu - wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych.
- Mam nadzieję, że Polska stanie się szesnastym europejskim krajem, który wprowadzi tę zmianę do Kodeksu karnego - powiedziała posłanka. Zaznaczyła, że projekt czyni zgwałcenie zbrodnią, a nie tylko występkiem, jak jest obecnie. - To projekt znoszący domniemanie zgody ofiary na stosunek z każdym i wszędzie, znosi konieczność udowadniania przez osoby pokrzywdzone, że nie ponoszą odpowiedzialności za krzywdę, która je dotknęła - podkreśliła Kucharska-Dziedzic.
Dodała, że zamiast relatywizować przemoc seksualną i szukać usprawiedliwień w niepoczytalności sprawcy, "trzeba nazywać rzeczy po imieniu". - To projekt, który nadaje nam wszystkim, obywatelkom i obywatelom, autonomię seksualną. Wyrażana przez nas zgoda lub jej brak to przejaw wolnej woli, a nie tylko dobrych obyczajów - przekonywała posłanka Lewicy.
Przedstawicielka wnioskodawców zwracała uwagę na niskie kary za zgwałcenie. W projekcie zaproponowano podniesienie do trzech lat dolnego wymiaru kary. Obecnie grozi za to kara od 2 do 12 lat więzienia.
- Mężczyźni w Polsce nie boją się kary, bo kary są nadzwyczaj łagodne i rzadkie, ale mężczyźni nie boją się też kobiet. (...) Każda kobieta w Polsce, idąc w nocy samotnie ulicą, boi się mężczyzny, który idzie za nią, ale żaden mężczyzna idący samotnie ciemną ulicą nie boi się kobiety - powiedziała Kucharska-Dziedzic. Posłanka trzymała transparent z napisem: "Mężczyźni nie boją się kobiet, muszą bać się kary". Wyraziła nadzieję, że zmiany w prawie zostaną przyjęte ponad podziałami.
Rosa: kwestia gwałtu to nie jest tylko kwestia sprawy kobiet
Przedstawicielka KO Monika Rosa zwróciła uwagę, że "kwestia gwałtu to nie jest tylko kwestia sprawy kobiet". Zaznaczyła, że "to jest sprawa nas wszystkich, choć oczywiście przemoc seksualna głównie dotyka kobiet, ale gwałt zdarza się także mężczyznom, a przemoc seksualna i zgoda na nią dotyka całe społeczeństwo".
Dodała, że "według szacunków w Polsce jedynie co piąty gwałt jest zgłaszany, a tylko jedno na cztery postępowania kończy się potwierdzeniem przestępstwa". Podkreśliła, że "to się musi zmienić, by zgwałcenie stało się zbrodnią, bo obecnie jest tylko występkiem (...) A gwałt jest zbrodnią na naszym ciele, naszej wolności, na naszej psychice". Dodała, że to "historyczny moment", a ustawa "może zmienić los setek i tysięcy kobiet".
Rosa podkreśliła, że "o cierpieniu kobiet nie możemy mówić wyłącznie w obliczu drastycznych gwałtów, które się czasem zdarzają", ponieważ dochodzi do nich "codziennie w domach", a sprawcami są osoby znajome, najbliższe. - Projekt, o którym mówimy, to jest dobre prawo i nadzieja dla tych osób, które przetrwały. I to jest nadzieja na zmianę, bo tylko "tak" oznacza zgodę - powiedziała posłanka.
Warchoł: rodzą się pytania o zgodność z konstytucją
Podczas wystąpień klubów i kół w imieniu PiS głos zabrał Marcin Warchoł, który podkreślił, że "wszelkiego rodzaju rozwiązania, mające na celu poprawę sytuacji ofiar przestępstw seksualnych, zasługują na uwzględnienie".
Zwrócił uwagę, że z tego powodu rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził do Kodeksu karnego zmiany obowiązujące od 1 października ubiegłego roku. - Przede wszystkim to zaostrzenie odpowiedzialności karnej za zgwałcenie, którego skutkiem jest śmierć ofiary. W tej chwili jest to od lat ośmiu do dożywotniego pozbawienia kary - powiedział Warchoł. Wymieniając kolejne wprowadzone wówczas zmiany, powiedział, że obecnie obowiązuje "zdecydowanie surowsze karanie".
Odnosząc się do projektu, powiedział, że zakłada on "zmianę z obecnej sytuacji "sprzeciwu" na "brak zgody", przerzucając tym samym ciężar dowodu na oskarżonego (...). W tym wypadku rodzą się pytania o zgodność z konstytucją", która wskazuje, że "to państwo musi udowodnić winę oskarżonemu, a nie oskarżony udowadniać swoją niewinność". - Jako klub nie jesteśmy przeciwko temu projektowi, jesteśmy za dalszymi pracami nad nim. Prosimy o skierowanie projektu do prac w komisji celem zasięgnięcia opinii o zgodność z konstytucją, o również kwestie dowodowe - dodał.
Cwalina-Śliwowska: brak oporu nie oznacza zgody
Żaneta Cwalina-Śliwowska (Polska 2050-Trzecia Droga) podkreśliła, że od dawna istnieje konieczność dokonania redefinicji przestępstwa zgwałcenia i zaostrzenia kar.
- Dotychczasowa definicja gwałtu skupia się na poszukiwaniu u ofiar gwałtu widocznych i weryfikowalnych znamion oporu. Tymczasem brak oporu nie oznacza zgody, brak krzyku nie oznacza zgody, milczenie nie oznacza zgody, upojenie alkoholowe nie oznacza zgody - mówiła.
Zdaniem Cwaliny-Śliwowskiej obowiązująca definicja skutkuje wtórną wiktymizacją. Posłanka poinformowała, że klub parlamentarny Polska 2050-Trzecia Droga rekomenduje skierowanie projektu do prac w komisji.
Kłopotek: obecna definicja gwałtu została wprowadzona w 1932 roku
Posłanka Agnieszka Maria Kłopotek (PSL-Trzecia Droga) oceniła, że obecna definicja gwałtu została wprowadzona do Kodeksu karnego w 1932 r. i jest przestarzała. - Naszym zadaniem jest uchwalenie ustawy opierającej definicję gwałtu na braku zgody, a nie, jak obecnie, na domniemaniu zgody - stwierdziła.
Zdaniem Kłopotek obecne przepisy sprawiają, że jeśli ofiara nie będzie przekonująca w stawianiu oporu, sprawca może uniknąć odpowiedzialności za przestępstwo. - Pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości i nadużywanie wyroków wydawanych z warunkowym zawieszeniem kary zniechęca pokrzywdzone do zgłaszania przestępstwa i podejmowania kroków prawnych - oceniła.
Posłanka zapowiedziała, że klub PSL-Trzecia Droga zagłosuje za przekazaniem projektu ustawy do dalszych prac.
Nowicka: postępowanie musi być skoncentrowane na zachowaniu sprawcy
Posłanka Wanda Nowicka (Lewica) podkreśliła, że projekt ma na celu wprowadzenie skuteczniejszej ochrony autonomii seksualnej jednostki dzięki zaostrzeniu kar dla sprawców przestępstw seksualnych. - Ofiary cierpią po wielokroć - raz jako ofiary przemocy i gwałtu, a potem ponownie, podczas procesu sądowego, kiedy fakt zgwałcenia często jest kwestionowany, a gwałciciel nierzadko uniewinniony - mówiła.
Zdaniem Nowickiej postępowanie musi być skoncentrowane na zachowaniu sprawcy, a nie ofiary. Zaznaczyła, że Lewica poprze projekt ustawy. - Cieszymy się, że ma on poparcie większości klubów i liczymy na to, że projekt wreszcie zostanie przyjęty - mówiła.
Płaczek: nie wylewajmy dziecka z kąpielą
Grzegorz Płaczek (Konfederacja) podkreślił, że "gwałt jest czymś obrzydliwym", a statystyki dotyczące tego przestępstwa są niedoszacowane.
Jednak - zdaniem posła - projekt Lewicy budzi wątpliwości. Płaczek przytoczył jeden z artykułów projektu, że za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody. Wskazał, że powstaje pytanie, czy świadomą zgodą jest np. stosunek seksualny po alkoholu.
- Czy naprawdę chcemy, aby każda osoba mogła stać się potencjalnym gwałcicielem tylko dlatego, że wcześniej nie zarejestruje i nie zarchiwizuje świadomej zgody na obcowanie płciowe? Nie wylewajmy dziecka z kąpielą - powiedział poseł, zaznaczając, że "sroga penalizacja zgwałcenia jest konieczna".
Proponowane zmiany
Proponowana regulacja zakłada zmianę definicji zgwałcenia. Po zmianie za gwałt uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody.
Według obowiązujących przepisów za gwałt uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem, co - jak zaznaczono w uzasadnieniu do projektu - wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych.
W projekcie zaproponowano również podniesienie do trzech lat dolnego wymiaru kary za zgwałcenie. Obecnie grozi za to kara od dwóch do 12 lat więzienia. Według autorów projektu podniesienie dolnej granicy kary zmieni rozumienie zgwałcenia z występku na zbrodnię.
Źródło: PAP