Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 2085 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. W odniesieniu do poprzedniej środy oznacza to wzrost o 69 procent. Resort przekazał, że z powodu COVID-19 zmarły 33 osoby. Od początku pandemii w Polsce potwierdzono zakażenie u 2 914 962 osób, spośród których zmarły 75 774 osoby.
O nowym bilansie zakażeń mówił w środę rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. W Polskim Radiu powiedział, że "mamy dokładnie 2085 przypadków". - Jeżeli porównamy do ubiegłej środy, to jest wzrost o 70 procent, czyli widzimy, że czwarta fala zdecydowanie zaczyna przyspieszać - stwierdził. To najwyższy dzienny raport od 20 maja.
Z komunikatu ministerstwa wynika, że najwięcej nowych zakażeń (399) potwierdzono w województwie lubelskim.
Pozostałe zakażenia pochodzą z województw: mazowieckiego (346), podlaskiego (268), śląskiego (130), zachodniopomorskiego (125), małopolskiego (122), łódzkiego (112), pomorskiego (93), podkarpackiego (89), dolnośląskiego (88), wielkopolskiego (75), warmińsko-mazurskiego (70), kujawsko-pomorskiego (58), świętokrzyskiego (38), lubuskiego (27), opolskiego (20).
25 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które mają zostać uzupełnione przez inspekcję sanitarną. W ciągu ostatniej doby przeprowadzono ponad 43,6 tysiąca testów na obecność koronawirusa.
W poprzednią środę Ministerstwo Zdrowia informowało o 1234 potwierdzonych infekcjach. W dzisiejszym raporcie odnotowano o 851 zakażeń więcej. To wzrost o 69 procent.
Średnia liczba potwierdzanych dziennie zakażeń, obliczana na podstawie danych z ostatnich siedmiu dni wzrosła do 1300 i jest najwyższa od 26 maja.
Jak przekazał w środę resort zdrowia, z powodu COVID-19 zmarły kolejne 33 osoby, z których 30 miało choroby współistniejące.
Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 2 914 962 infekcje, z powodu koronawirusa zmarły 75 774 osoby.
Liczba aktywnych przypadków, czyli Polaków, którzy aktualnie przechodzą zakażenie, wynosi 173 937 i jest najwyższa od 20 maja.
Dane ze szpitali. Ile jest zajętych respiratorów? Ile osób wyzdrowiało?
Z opublikowanego w środę raportu z danymi epidemicznymi wynika, że:
- 7096 łóżek jest przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 (+107 w stosunku do poprzedniego dnia), - z tego 2013 łóżek jest zajętych przez pacjentów z COVID-19 (+50), - 733 respiratory są przeznaczone dla pacjentów z COVID-19 (+33), - z tego 190 respiratorów jest obecnie wykorzystywanych (-5), - 89 217 osób jest objętych kwarantanną (+13), - 2 665 251 osób wyzdrowiało (+12).
Liczba pacjentów w szpitalach jest najwyższa od 12 czerwca.
Minister zdrowia: na dziś nie będzie żadnych obostrzeń
Minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" stwierdził, że "na dziś nie będzie żadnych obostrzeń". "To nie wynika z różnic w podejściu społecznym, tylko z charakteru pandemii. Rozwój czwartej fali jest inny, nie rozwija się w tak szybkim tempie jak poprzednie, choć liczba przypadków oczywiście rośnie. Porównujemy fale - dzień do dnia. I widzimy, że trendy są odmienne" - powiedział.
Wskazał, że różnice są widoczne na poziomie hospitalizacji pacjentów z COVID-19, których to hospitalizacji jest niemal dwukrotnie mniej.
Minister zdrowia podkreślił, że szkoły na pewno nie zostaną zamknięte. "Chcemy natomiast, żeby ludzie przypomnieli sobie i przestrzegali zasad dyscypliny społecznej, jakie stosowaliśmy wcześniej. Musimy wrócić do maseczek i egzekwowania obowiązku ich noszenia" - powiedział.
Profesor Simon: w regionach nastawionych bardziej prospołecznie, patriotycznie, będzie mniej zakażeń
O obecnej sytuacji epidemicznej mówił we wtorek w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Przyznał, że nie jest zaskoczony dynamiką czwartej fali. - To jest naturalny przebieg epidemii, którą mamy od dwóch lat. Jest zaostrzenie w okresie wiosennym, w okresie jesiennym. Wróciliśmy do domu, siedzimy w biurach, część (osób - red.) dalej nie przestrzega tych zalecanych restrykcji, tak prostych, jak mycie rąk, dystans i maska - mówił.
- Jednak to nie jest taka skala, jak ktoś gdzieś mówił, że 30 tysięcy (przypadków dziennie - red.). My jako służba zdrowia nie wytrzymamy 30 tysięcy przypadków dziennie, bo to jest po siedmiu dniach 210 tysięcy, (...), to jest w ogóle niemożliwe dla żadnego państwa, nawet tak dużego jak Polska - mówił dalej profesor Simon.
Dodał jednak, że trzeba się liczyć z liczbą dziennych zakażeń na poziomie 5-10 tysięcy.
Mówił też, że będzie utrzymywało się zróżnicowanie, jeśli chodzi o skalę zakażeń. - W tych miastach bardziej wyedukowanych, większych miastach, miejscowościach czy regionach, gdzie społeczeństwo jest nastawione bardziej propublicznie, prospołecznie, patriotycznie, będzie mniej zakażeń, bo się zaszczepili - ocenił.
Źródło: tvn24.pl