Rząd Prawa i Sprawiedliwości, gdy na początku stycznia 2020 roku dowiedział się o wirusie, nie zrobił nic. Dwa miesiące były przespane i o to powinniśmy mieć największy żal do premiera Morawieckiego - mówił w TVN24 Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy. Ostrzegał też, że kryzys związany z pandemią COVID-19 "jest olbrzymi", a "rząd robi wszystko, żeby tę sytuację zamydlić".
W czwartek minął rok od potwierdzenia pierwszego przypadku COVID-19 w Polsce. Od tego czasu odnotowano ponad 1,7 miliona zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, a 44 360 zakażonych osób zmarło.
Gawkowski: dwa miesiące były przespane, o to powinniśmy mieć żal
Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy, był w czwartek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Przyznał, że rok temu nie spodziewał się, że kolejne 12 miesięcy będzie tak dramatyczne.
- 4 marca to było dwa tygodnie po tym, jak odbyło się posiedzenie Sejmu, na którym minister Szumowski wraz z premierem Morawieckim zapewniali, że wszystko jest pod kontrolą, Agencja Rezerw Materiałowych jest pełna zaopatrzenia, że jesteśmy gotowi, a służba zdrowia w pełni wydolna - przypominał.
Jego zdaniem "przede wszystkim przedstawiciele obozu władzy wprowadzili w błąd opinię społeczną". - Lekceważyli to, co się dzieje we Włoszech, i nie byli przygotowani od strony organizacyjnej - ocenił Gawkowski.
- Minister Szumowski mówił, że mamy maski, jesteśmy przygotowani i wszystko będzie w porządku, respiratorów nie zabraknie. Później było kupowanie respiratorów od handlarza bronią, sprowadzanie z Chin masek, które się do niczego nie nadają i na koniec wielkie problemy w Agencji Rezerw Materiałowych, gdzie okazało się, że pustki magazynowe są tak wielkie, że wstyd to pokazać - powiedział.
W opinii Gawkowskiego "rząd Prawa i Sprawiedliwości od pierwszego momentu, czyli początku stycznia, gdy dowiedział się, że coś jest nie tak, nie zrobił nic". - Dwa miesiące były przespane. O to powinniśmy mieć największy żal do premiera Morawieckiego - podkreślił.
"Kryzys gospodarczy, który nadchodzi, jest olbrzymi"
Gawkowski mówił też w "Rozmowie Piaseckiego", że "kryzys gospodarczy, który nadchodzi, jest olbrzymi", a "rząd robi wszystko, żeby tę sytuację zamydlić".
- Nie chodzi tylko o to, że branże straciły. Niedługo będą zwolnienia. Rządowe instytuty podają, że cztery miliony miejsc pracy są zagrożone. Tylko w pierwszym roku po pandemii możemy stracić 400 tysięcy dodatkowych miejsc pracy. Tyle osób będzie miało problemy, a za nimi idą jeszcze ich rodziny - zaznaczył.
Gawkowski: gdyby chińska szczepionka została zatwierdzona w UE, zaszczepiłbym się nią
Gawkowski komentował też rozmowę prezydenta Andrzeja Dudy z przywódcą Chin Xi Jinpingiem o możliwości zakupu chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19.
Jego zdaniem takie rozmowy "nie są grzechem". - Dlatego że jeśli w którymś momencie Europejska Agencja Leków dopuści możliwość stosowania tej szczepionki, to powinniśmy mieć kontrakty, które ją sprowadzą - tłumaczył.
Powiedział, że gdyby Europejska Agencja Leków zatwierdziła tę szczepionkę, sam by się nią zaszczepił. - Jeżeliby jej nie było (certyfikacji przez UE - red.), to rekomendowałbym każdemu, żeby się nie szczepił - mówił.
- Lewica zgłosiła inną rzecz - uwolnijmy patent na szczepionkę, dajmy szansę polskim firmom, żeby nie stawiały fabryk, bo to jest głupota, tylko przerobiły swoje linie produkcyjne. Idźmy w takim kierunku, żebyśmy mogli to robić w Polsce i dla Polaków, a nie tak jak dzisiaj się chwalimy, że będziemy robić to w Polsce, ale Unia Europejska będzie o tym decydowała. Unia Europejska powinna już dawno stanąć na wysokości zadania i powiedzieć - szczepionka w czasach takiego kryzysu jest wolna od patentu, a później jako Unia składamy się i oddajemy pieniądze tym firmom za ewentualne straty, które poniosły - dodał Gawkowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24