Z jednej strony jestem za tym, żeby tak właśnie się stało, a z drugiej strony wiem, że i tak pewne zbuntowane grupy tego nie uczynią - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 psycholog i socjolog doktor Joanna Heidtman pytana o to, czy jej zdaniem szczepienia przeciw koronawirusowi powinny być obowiązkowe. - Zamiast penalizować brak szczepienia, to po momencie, kiedy udostępnimy wszystkim szczepienia, powinno się wprowadzić odpłatność za leczenie COVID-19 - mówiła profesor Anna Piekarska, członkini Rady Medycznej przy premierze.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę o 7219 nowych potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 193 zakażonych osób. W szpitalach zajętych jest ponad 60 procent łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem.
Profesor Piekarska: w pewnym momencie powinno się wprowadzić odpłatność za leczenie na COVID-19
O obecnej sytuacji epidemicznej dyskutowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Anna Piekarska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, a także członkini Rady Medycznej przy premierze oraz psycholog i socjolog, doktor Joanna Heidtman.
Były pytane, czy ich zdaniem szczepienia przeciwko COVID-19 powinny być obowiązkowe.
Profesor Piekarska odpowiedziała przecząco. - Uważam, że zamiast penalizować (brak) szczepienia, to po momencie, kiedy udostępnimy wszystkim szczepienia, powinno się wprowadzić odpłatność za leczenie COVID-19 - powiedziała.
Pytana, czy proponowała już takie rozwiązanie premierowi, odpowiedziała: - Jeszcze nie, ale z chęcią to uczynię.
- Tyle się zmieniło w tej pandemii, dokonaliśmy tylu rzeczy, które wydawały się niewyobrażalne półtora roku temu, że wydaje mi się, że jest najwyższy czas na to, żeby fundamentalne rzeczy, takie właśnie jak odpłatność za leczenie chorób, przeciwko którym państwo oferuje szczepienia, a my z tego nie korzystamy, żebyśmy za to leczenie po prostu płacili sami - mówiła dalej członkini Rady Medycznej przy premierze.
- Jeżeli ktoś się nie chce zaszczepić i jeżeli nie zachoruje, to w porządku, to jest jego sprawa. Ale jeżeli zachoruje, to niech płaci te dziesiątki tysięcy złotych za terapię, za naszą ciężką pracę i za nasze narażanie się przez półtora roku - powiedziała profesor Piekarska.
"Jest wiele osób, które w ogóle zaprzeczyło rzeczywistości"
Na pytanie o wprowadzenie obowiązku szczepienia odpowiadała doktor Heidtman. - Z jednej strony jestem za tym, żeby tak właśnie się stało, a z drugiej strony wiem, że i tak pewne zbuntowane grupy tego nie uczynią. Bo tak jest przecież ze szczepieniami dzieci. A są osoby, które tego unikają. Czy mogłaby istnieć taka penalizacja, która doprowadzałaby takie osoby do szczepień? To jest trudna rzecz, ale może warto o niej rozmawiać. Bo inaczej wszyscy jesteśmy stale w zagrożeniu - mówiła psycholog i socjolog.
Zwróciła również uwagę na pojawiające się w społeczeństwie postawy, w których negowane jest lub bagatelizowane istnienie koronawirusa i jego wpływ na społeczeństwo. - To nie wynika z tego, że to jest jakaś znieczulica, tylko wynika z tego, że jest wiele osób, które w ogóle zaprzeczyło rzeczywistości, przyjęło jakieś teorie spiskowe - mówiła.
"To nie jest tak, że my jesteśmy istotami racjonalnymi, tylko racjonalizującymi"
- To jest tak skuteczne, że te osoby będą wyszukiwały z łatwością wszystkie dowody na tezę, że nie ma żadnego koronawirusa, że COVID-19 nie jest chorobą, która może się zakończyć zgonem - kontynuowała doktor Heidtman.
- Jeżeli ktoś przyjmie jakąś mocną tezę w tym przypadku zaprzeczającą, to każda informacja, która by się z tym nie zgadzała, wzbudza taki dysonans w tej osobie, że na musi natychmiast ten dysonans zmniejszyć. W związku z czym na przykład podaje się kłamstwo - "te zgony były, ale na pewno te osoby zmarły na coś innego". I już jest spokój - tłumaczyła. - To nie jest tak, że my jesteśmy istotami racjonalnymi, tylko racjonalizującymi. Nam się ma zgadzać nasza teza z tym, co się dzieje - dodała psycholog i socjolog.
"Na jakiekolwiek luzowanie jest dużo za wcześnie"
Profesor Piekarska komentowała częściowe luzowanie obostrzeń, które od poniedziałku nastąpi w 11 województwach. Chodzi o to, że uczniowie klas 1-3 przejdą na nauczanie hybrydowe, otwarte zostaną salony fryzjerskie i salony kosmetyczne.
- Ja byłam przeciwna. Uważam, że to jest zdecydowanie za wcześnie. Oczywiście tutaj mogą być argumenty dotyczące pewnej regionalizacji, że w pewnych województwach jest lepiej. Tu mam duże wątpliwości, bo ja lansuję tezę, że jednak jesteśmy małym krajem i to, co się dzieje w jednym województwie, dosłownie tydzień później dzieje się w kolejnym. I to w tę złą stronę. Więc ja mam spore wątpliwości co do tej regionalizacji ograniczeń - mówiła członkini Rady Medycznej.
- Ja w ogóle uważam, że na jakiekolwiek luzowanie jest dużo za wcześnie - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24