Święta Wielkanocy powinniśmy spędzić zdalnie z rozsądku, bezpieczeństwa i żeby nie przerywać trendu, który mimo wszystko długoterminowo powinien być dla nas pozytywny - uważa prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego profesor Andrzej Fal. W TVN24 ocenił możliwość wprowadzenia przez rząd zakazu przemieszczania się.
Święta Wielkanocy, które w tym roku przypadają na 4 i 5 kwietnia, to trzecie już święta (po Wielkanocy i Bożym Narodzeniu w ubiegłym roku), które spędzimy w warunkach restrykcji epidemiologicznych. Od 20 marca do 9 kwietnia w całym kraju obowiązują dodatkowe ograniczenia: zamknięte są między innymi hotele, teatry, kina, baseny i sauny, a dzieci z klas I-III szkół podstawowych uczą się zdalnie. Rząd nie zdecydował się na wprowadzenie dodatkowych restrykcji w kościołach.
Prof. Fal: święta powinniśmy spędzić zdalnie z rozsądku
O tym, jak powinniśmy zachowywać się w święta, aby nie doprowadzić do eskalacji zakażeń, mówił na antenie TVN24 profesor Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego i specjalista z dziedziny alergologii, chorób wewnętrznych i zdrowia publicznego.
- Niezależnie od tego, jak zachowa się pilnie przez nas śledzona średnia zachorowań codziennych czy średnia z siedmiu dni, to myślę, że te święta są na tyle blisko, że powinniśmy po raz trzeci z kolei spędzić je zdalnie, a nie rodzinnie, przy jednym stole - mówił. - Z rozsądku, bezpieczeństwa i żeby nie przerywać trendu, który mimo wszystko długoterminowo powinien być dla nas pozytywny - argumentował.
Oceniając aktualną sytuację, profesor Fal stwierdził, że dobowa liczba zakażeń jest "porażająca i budzi lęk". - Pamiętajmy, że równolegle z dnia na dzień jesteśmy coraz mocniejsi, bo jesteśmy coraz bardziej jako populacja szczepieni. To w pewnym momencie da nam przewagę nad pandemią, ale musimy bardzo uważać, żeby prostymi zachowaniami tego nie zepsuć - tłumaczył.
Profesor Fal: Zakaz przemieszczania się? Nie teraz
Na pytanie, czy rozsądne byłoby wydanie przez rząd zakazu przemieszczania się przed świętami, Fal odpowiedział, że "taki zakaz prawdopodobnie przyczyniłby się do jeszcze szybszego opanowania tego, co dzieję się w tej chwili w Polsce".
Przypomniał jednak uwagę, że "swoboda przemieszczania się jest jedną z największych swobód, jakie posiadamy".
- Uważam, że decyzja o jej zawieszeniu powinna być jak najbardziej odraczana w czasie - ocenił. Podsumował, że "na ten moment taki zakaz nie powinien być wprowadzony". - Mamy jeszcze kilka elementów do wyłączenia, żeby zmniejszyć motywację do mobilności - tłumaczył.
Dopytywany, które obszary życia społecznego powinny być zamknięte, aby zahamować wzrost zakażeń, Fal odpowiedział, że zamknięte powinny być duże obiekty, takie jak galerie handlowe. Ocenił przy tym, że powrót do nauki zdalnej najmłodszych klas jest "słusznym krokiem". - To zdecydowanie działanie, którego się spodziewaliśmy i które było bezpośrednią konsekwencją szybko narastającej fali zakażeń - wyjaśnił.
Brytyjska mutacja "wyprze pierwotną"
Dopytywany, jaka jest różnica między aktualnym okresem a tym, co działo się rok temu, Fal odpowiedział, że "różnic jest kilka". Wymieniając kluczowe z nich przypomniał, że w 2020 roku mówiliśmy o wirusie, który "przyszedł z głębokiej Azji jak większość pandemicznych zdarzeń wcześniej".
- Baliśmy się tego, w związku z czym lockdown i obostrzenia wtedy stosowane były perfekcyjne wykonywane: maseczki, dystans, unikanie spotkań - wymieniał.
Przyznał, że w tym roku tej obawy już w społeczeństwie brakuje. - Pomimo że liczba zakażonych jest większa, to podchodzimy do tych zakażeń, mówiąc delikatnie, bardziej elastycznie, a mówiąc krótko: nie szanujemy tego - skomentował.
Zwrócił uwagę, że teraz mamy kilka wariantów wirusa. Minister zdrowia Adam Niedzielski pod koniec ubiegłego tygodnia przekazał, że udział bardziej zaraźliwej, brytyjskiej mutacji koronawirusa ma już 80-procentowy udział w próbkach pobranych w Polsce.
- On docelowo wyprze tego pierwotnego wirusa, bo taka jest natura. Bardziej zjadliwe warianty wypierają te pierwotne - mówił profesor Fal, odnosząc się do brytyjskiego wariantu. Przypomniał, że mamy do czynienia także z wariantem południowoafrykańskim i brazylijskim.
Fal zaznaczył, że w walce z wirusem jesteśmy "proaktywni a nie retroaktywni". - Zaatakowaliśmy, a nie bronimy się - powiedział, nawiązując do szczepionek przeciw COVID-19. - Niestety wirus również zaatakował. Jego atakiem są jego nowe postacie, kolejne mutacje - tłumaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock