Morawiecki o koronawirusie dla CNN: szczyt jest wciąż przed nami. "Będziemy mieć kilka tysięcy, jeśli nie więcej przypadków"

Premier Mateusz Morawiecki w udzielonym w czwartek wywiadzie stacji telewizyjnej CNN powiedział, że podjęte przez Polskę działania w walce z koronawirusem - zarówno w kwestii zabezpieczenia granic, jak i ochrony gospodarki - były niezbędne. Przyznał, że wzrost zachorowań to dla naszej gospodarki "prawdziwe trzęsienie ziemi".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

- Niestety sadzę, że szczyt (zachorowań) jest wciąż przed nami i będziemy mieć kilka tysięcy, jeśli nie więcej przypadków. Dla naszej gospodarki to jak prawdziwe trzęsienie ziemi. To dlatego rozpoczęliśmy, jako pierwszy kraj w Europie, kontrole sanitarne na granicach, które pomagają nam spowolnić napływ nowych przypadków do Polski – powiedział Mateusz Morawiecki, zapytany o przewidywany szczyt epidemii w Polsce.

Polski premier podkreślił, że podjęte przez rząd działania, takie jak zamknięcie granic, były zgodne z procedurami obowiązującymi w strefie Schengen, były konieczne i przynoszą efekty.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>

- (Strefa) Schengen ma specjalne procedury, które umożliwiają krajom członkowskim czasowe zawieszanie zasad i to właśnie zrobiliśmy. Rozpoczęliśmy kontrole graniczne, ponieważ większość przypadków (koronawirusa) dociera z zagranicy: z Włoch, z Hiszpanii, z innych krajów zachodniej części Unii Europejskiej. Te kontrole graniczne pomogły nam w poddaniu większej liczby osób kwarantannie i w spowolnieniu postępu (epidemii). Wprowadziliśmy bardziej restrykcyjne działania w porównaniu z innymi krajami UE i wygląda, że są one dość efektywne, mamy mniej przypadków niż wiele innych krajów - powiedział premier.

Podkreślił, że te restrykcyjne działania są niekorzystne dla gospodarki, jednak w obecnej sytuacji są niezbędne i wyraził nadzieję, że dzięki nim polska gospodarka zdoła później szybko powrócić do normalnego funkcjonowania.

"Mam nadzieję, że Komisja Europejska użyje nowych pieniędzy"

Premier, zapytany o przedstawiony plan pomocy dla gospodarki, zauważył, że obecny wywołany pandemią kryzys jest zupełnie inny niż kryzys finansowy, który zaczął się w 2008 roku po upadku banku Lehman Brothers. Jest bardzo trudny do przezwyciężenia, bo przerwał łańcuchy dostaw na całym świecie.

- To dlatego przedstawiliśmy bardzo śmiały, ale bardzo efektywny plan. Ten plan ma wartość zbliżoną do 10 procent naszego PKB - przekazał szef polskiego rządu. - Uważamy, że warto jest przez następne kilka tygodni ratować miejsca pracy, a tym samym zdolność firm do odbicia się, kiedy kryzys będzie spowalniał - wyjaśnił.

Morawiecki został też zapytany o działania europejskich instytucji w reakcji na kryzys i jego krytykę tych działań. "UE jest świadoma ogromnego rozmiaru tego wyzwania, które stoi przed nami. Niemniej prawdziwe pieniądze jeszcze nie zostały przez nią wyłożone. W użyciu są obecnie budżety państw. Nasz program jest w całości oparty na budżecie państwa" - podkreślił szef polskiego rządu.

- Mam nadzieję, że Komisja Europejska użyje nowych pieniędzy do walki z tym kryzysem i jestem zadowolony z reakcji Europejskiego Banku Centralnego, który wkroczył do działania w sposób bardzo zdecydowany, skupując obligacje na rynku, a także przygotowując następną rundę LTRO (Long Term Refinancing Operation - red.), długoterminowego refinansowania operacji, co jest bardzo istotne dla utrzymania płynności firm poprzez sektor bankowy - oświadczył Mateusz Morawiecki.

Czytaj także: