Będziemy oczywiście rozmawiali o tym, co dalej ze szkołami - powiedział minister zdrowia, który zapowiedział możliwość wprowadzenia restrykcji, jeśli trend wzrostu nowych infekcji się utrzyma. Najnowsze dane epidemiczne nazwał "sygnałem ostrzegawczym". Zaznaczał przy tym, że rządową strategią jest utrzymanie nauki stacjonarnej. - Zobaczymy, co się podzieje jeszcze przez kolejne trzy dni do środy - mówił. Do sytuacji w szkołach odniósł się także szef MEiN Przemysław Czarnek.
Od 20 grudnia 2021 roku do 7 stycznia (8-9 stycznia to weekend) nauka w szkołach prowadzona jest w sposób zdalny, z możliwością prowadzenia zajęć świetlicowych dla uczniów klas I-III szkoły podstawowej, gdy rodzic nie może zapewnić opieki.
W tym czasie przedszkola, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, ośrodki rewalidacyjno-wychowawcze, specjalne ośrodki wychowawcze, poradnie psychologiczno-pedagogiczne, placówki oświatowo-wychowawcze pracują bez zmian.
Powrót dzieci do szkół zaplanowany jest na 10 stycznia.
Co dalej ze szkołami?
Minister zdrowia Adam Niedzielski w poniedziałek rano poinformował, że dzisiejsze dane epidemiczne, 6422 nowe infekcje, to "sygnał ostrzegawczy" ze względu na odwrócenie trendu. - Mamy z powrotem przyrosty, bo do tej pory notowaliśmy spadki. Te ostatnie trzy dni są bardzo niepokojące - mówił.
Zapowiedział przy tym, że jeśli ten trend się utrzyma, to w środę lub piątek mogą zostać ogłoszone nowe restrykcje. Nie uściślił jakie. - Będziemy oczywiście rozmawiali o tym, co dalej ze szkołami, chociaż tak jak mówię i absolutnie tutaj myślę, że mamy takie samo zdanie wszyscy, mówię o całym rządzie, że naprawdę ogromnym kosztem jest ograniczanie nauki stacjonarnej - przyznał.
Czy powrót dzieci do szkół 10 stycznia jest zagrożony? - Zdecydowanie od samego początku priorytetem polityki rządu jest utrzymanie szkolnictwa stacjonarnego jak najdłużej, bo widzimy wyraźnie, jakie są negatywne tego skutki, widzimy to niestety na oddziałach psychiatrii dziecięcej, więc to nie jest taka prosta decyzja, że wstrzymanie nauki stacjonarnej ma tylko kontekst epidemiczny, bo ono ma o wiele więcej kontekstów - mówił Niedzielski.
Zapewniał, że razem z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MEiN Przemysławem Czarnkiem robią "wszystko, żeby tę decyzję (o nauce zdalnej - red.) odkładać". - Ale z drugiej strony też chcę powiedzieć uczciwie, że decyzja, którą podjęliśmy w połowie grudnia, która mówiła o tym, że na trzy tygodnie wstrzymujemy się od nauki stacjonarnej, mając świadomość tego, że największa liczba ognisk do tej pory była w szkołach podstawowych, w ogóle w szkołach, była decyzją taką, która już powoduje pewnego rodzaju zakłócenie w tej stabilności nauki - zauważył.
- Myślę, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak powrót dzieciaków do szkoły - przyznał. - Zobaczymy, co się podzieje jeszcze przez kolejne trzy dni do środy. Trudno w okresie międzyświątecznym być przekonanym, że mamy do czynienia z rzeczywistymi trendami, a nie zakłóceniami - dodał.
Minister zdrowia: nauczyciele powinni podlegać obowiązkowi szczepień
Minister pytany o zapowiedziane obowiązkowe szczepienia przeciw koronawirusowi dla nauczycieli, odparł, że jego zdaniem nauczyciele "powinni podlegać temu obowiązkowi". - Mamy tutaj dyskurs z ministrem Czarnkiem, który wskazuje na pewne ryzyka, na które z jego punktu widzenia nie możemy sobie pozwolić - mówił. Przekonywał przy tym, że Czarnek jest zwolennikiem szczepień.
Tłumaczył, że polityka rządu jest "zawsze wynikiem dyskusji różnych stron, które prezentują bardzo różne argumenty". Mówił też, że w przypadku medyków podjął decyzję o obowiązku szczepień, bo to "zakres jego odpowiedzialności".
Czarnek: różne warianty są na stole, ale dzieci wracają 10 stycznia
Czarnek tego samego dnia odniósł się na konferencji do powrotu dzieci do szkół. Zapewnił, że jest w tej sprawie w kontakcie telefonicznym z premierem, ministrem zdrowia i głównym inspektorem sanitarnym. - Omawiamy sytuację, która jest widoczna. Wzrost zakażeń tydzień do tygodnia jest widoczny. Będziemy obserwować go każdego dnia. Tak czy inaczej na ten moment w żaden sposób nie przeszkadza powrotowi dzieci do nauki stacjonarnej 10 stycznia - mówił.
- Dziś wszyscy wrócili do nauki zdalnej. Poniedziałek, wtorek, środa to będzie nauka zdalna. W piątki w wielu miejscach są dni dyrektorskie. Tam gdzie (ich) nie ma, będzie nauka zdalna, z kolei poniedziałek (będzie) nauka stacjonarna - opisał.
Zapowiedział, że "jeśli będzie konieczność podejmowania jakichś dalej idących decyzji w szkołach, to będziemy je podejmować w zależności od rozwoju tej fali związanej z omikronem i jaki będzie przede wszystkim stopień hospitalizacji i ciężkich zachorowań, wydolności ochrony zdrowia".
- Na ten moment nic nie przeszkadza powrotowi dzieci 10 stycznia do nauki stacjonarnej. Różne warianty są na stole, ale dzieci wracają 10 stycznia - podsumował.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock