Polska strategia walki z pandemią polega na "gaszeniu pożarów" i "przerzucaniu odpowiedzialności" - mówi prezes warszawskiej Okręgowej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski.
Lekarze rodzinni według przepisów nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia z 8 września mogą zlecić wykonanie testu u pacjenta, u którego podejrzewają lub rozpoznają COVID-19, jeśli zbadają go fizycznie. Mogą również skierować na wymaz w ramach teleporady, ale pod warunkiem, że pacjent potwierdzi wystąpienie jednocześnie czterech objawów: temperatura powyżej 38 stopni Celsjusza, kaszel, duszności oraz utrata węchu lub smaku. Jednocześnie lekarz POZ kieruje każdego pacjenta, z dodatnim wynikiem testu, do szpitala zakaźnego.
Taka ścieżka postępowania z pacjentami z COVID-19 wzbudziła wiele zastrzeżeń lekarzy. Dlatego też minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział modyfikację strategii. W poniedziałek spotkał się z przedstawicielami lekarzy chorób zakaźnych. Na czwartek zaplanował konsultację z lekarzami rodzinnymi. Do końca ma też wydać rozporządzenie o nowym schemacie prowadzenia pacjenta z podejrzeniem lub z chorobą COVID-19.
Czytaj więcej: "Prymitywną szczepionkę" przeciwko koronawirusowi już mamy
"Nie ograniczamy epidemii, po prostu niwelujemy jej skutki"
O systemie zlecania testów przez lekarzy rodzinnych mówił w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes warszawskiej Okręgowej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. - My w tej chwili nie ograniczamy epidemii, po prostu niwelujemy jej skutki, czyli leczymy osoby i potwierdzamy zakażenia u osób objawowych - powiedział. Zwrócił uwagę na to, że obecnie lekarze rodzinni jedynie potwierdzają zakażenia, bo badaniom poddawani są pacjenci objawowi. - Nie dość, że objawowi, to jeszcze - aby zlecić im test w trybie teleporady - muszą u nich jednocześnie wystąpić cztery objawy - dodał Jankowski.
- W praktyce wygląda to jednak tak, że jeśli pacjent zgłasza duszność, to lekarz nie może czekać na wynik badania. Pacjent musi otrzymać natychmiastową pomoc. Przepis rozporządzenia mówiący o tym, że zlecanie testów może nastąpić przez teleporadę jest faktycznie martwy. Pacjent, który ma gorączkę, kaszel i duszność, utratę węchu i smaku powinien być osobiście skonsultowany, jeśli od razu nie wymaga transportu do szpitala - mówił.
"Pacjent, u którego objawem jest tylko gorączka lub kaszel, w zasadzie nie jest testowany"
Jankowski mówił też o odpowiedzialności prawnej lekarza. - Jeżeli w dokumentacji medycznej wpisze on, że pacjent miał duszność, to może nastąpić roszczenie, które będzie słuszne, że od razu takiego pacjenta nie wysłał do szpitala, a jedynie zleca mu test. Dlatego mamy wątpliwości, czy lekarz POZ bezpiecznie dla siebie może zlecić test w ramach teleporady - powiedział prezes warszawskiej Okręgowej Izby Lekarskiej.
Zauważył też, że istnieje luka w systemie, która sprawia, że nie diagnozuje się pacjentów, u których nie występują żadne objawy lub są one ograniczone i szybko ustępują. - Pacjent, u którego objawem COVID-19 jest na przykład tylko gorączka lub kaszel, w zasadzie nie jest testowany. Chodzi i zaraża innych, bo nie kwalifikuje się do testu, jeśli objawy szybko ustępują - powiedział.
W jego opinii rozwiązaniem mogłoby być powołanie centrów infekcyjnych, wzorowanych na zachodnich systemach lub prywatnych przychodniach w Polsce, gdzie selekcjonuje się pacjentów już na wejściu do przychodni.
"To odbijanie piłeczki i strategia gaszenia pożarów"
Zdaniem Jankowskiego trudno nadążyć za kolejnymi zmianami w strategii walki z COVID-19. - Przerzuca się teraz odpowiedzialność na lekarzy rodzinnych. Kiedy ci mówią, że nie mają narzędzi do walki z epidemią, przerzuca się ją dalej na zakaźników. To odbijanie piłeczki i strategia gaszenia pożarów - powiedział.
Jego zdaniem należy wzmocnić słabe ogniwa systemu zdrowia i nie przerzucać odpowiedzialności na kolejnych uczestników systemu. Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej zwrócił też uwagę na fakt, że konsultacje z zainteresowanymi grupami odbywają się najczęściej po zaproponowaniu już gotowych rozwiązań. - Dlaczego nie można zaplanować długofalowej strategii i rzetelnie jej skonsultować? - pytał. Zasugerował, że konsultacje warto przeprowadzać przed ogłaszaniem zmian.
Źródło: PAP