Amantadyna jest bardzo starym lekiem przeciwgrypowym, który wykazał swoją nieskuteczność, dlatego go odstawiono, bo miał też toksyczność. Działa faktycznie na niektóre wirusy w bardzo wczesnej postaci, ale on wywoływał masę mutacji błyskawicznych - mówił profesor Krzysztof Simon o zastosowaniu amantadyny w leczeniu COVID-19. Ocenił, że wypowiedź wiceministra Marcina Warchoła jest "skandaliczna". Generał, doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz, były Główny Inspektor Sanitarny, odnosząc się do procesu szczepień w Polsce, ocenił, że "schody mogą się zacząć w sensie frekwencji, kiedy przejdziemy do grup młodszych".
Szef kancelarii premiera, pełnomocnik rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk poinformował, że w czwartek przekroczyliśmy poziom 400 tysięcy zaszczepionych osób w Polsce. "Łącznie w tym tygodniu zaszczepione zostanie ponad 250 tys. osób, w przyszłym tygodniu ponad 330 tys." - napisał na Twitterze.
"Pojawił się pozytywny wzrost dużej akceptacji szczepień"
Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, i generał doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz, były Główny Inspektor Sanitarny, rozmawiali o szczepieniach przeciwko COVID-19 w Polsce w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Prof. Simon, który już jest zaszczepiony, przyznał, że u niego w szpitalu szczepienia personelu medycznego dobiegają końca. - Tłumnie zespoły lekarsko-pielęgniarskie i pozostały personel zjawili się i się szczepią. Nawet ci, którzy przechodzili wcześniej zakażenie - mówił.
- Do niedawna funkcjonowały ruchy antycovidowe, potem czepiali się nas antyszczepionkowcy, obrażali nas, szantażowali rodzinę, różne dziwne rzeczy wyprawiali. A w tej chwili pojawił się pozytywny wzrost dużej akceptacji szczepień, ponieważ wszyscy, którzy działają na tej niwie, wyjaśniają, tłumaczą bezpieczeństwo tej szczepionki. Jest grono szaleńców, które opowiada o szczepionkach genetycznych. Nie, to jest postęp technologiczny, gdzie wymyślono supernowoczesne szczepionki, pozbawione masy błędów, które mają te starsze typy szczepionek - wyjaśniał. - Nie ma nic bezpieczniejszego - dodał.
"Schody zaczną się, kiedy przejdziemy do grup młodszych"
Andrzej Trybusz przyznał, że mniej się boi o grupę seniorów. - W tej grupie jednak świadomość niebezpieczeństw związanych z COVID-19 jest powszechna - ocenił.
- Myślę, że schody mogą się zacząć w sensie frekwencji, kiedy przejdziemy do grup młodszych. Miejmy nadzieję, że te miesiące - zanim zaczniemy szczepić młodszych - spowodują, że w tej grupie nastąpi jakieś otrzeźwienie wśród tych, którzy jeszcze tego otrzeźwienia nie doznali - mówił.
- Również myślę, że nie będzie problemu ze szczepieniami osób młodszych, ale z chorobami współistniejącymi, bo to jest dość duża grupa i istotna, jeżeli chodzi o szczepienia - skomentował.
Jego zdaniem "będziemy mieli grupę osób, które chcą się szczepić, chciałaby się jak najszybciej zaszczepić i to trafi na bardzo niewielką podaż szczepionek" - I później może być sytuacja taka, że szczepionek będzie dostateczna liczba, tylko będą topniały szeregi tych, którzy chcą się zaszczepić - ocenił.
"Skandaliczna wypowiedź. Wypowiada się o leku, o którym nie ma pojęcia"
Prof. Simon był pytany również o zastosowanie amantadyny w leczeniu COVID-19. "Amantadyna działa na COVID! Jestem przykładem" - pisał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Dodał, że będzie "domagał się" od resortu zdrowia, aby "zajął się tym lekiem". Wpis skomentowali w TVN24 specjaliści.
- Jest to skandaliczna wypowiedź ministra rządu aktualnego, wypowiada się o leku, o którym nie ma pojęcia, przecież jakby wziął witaminę C albo aspirynę, być może też by wyzdrowiał - powiedział prof. Simon.
- Amantadyna jest bardzo starym lekiem przeciwgrypowym, który wykazał swoją nieskuteczność. Dlatego go odstawiono, bo miał też toksyczność. Stosowany jest w neurologii. Działa faktycznie na niektóre wirusy na bardzo wczesnej postaci, ale on wywoływał masę mutacji błyskawicznych - tłumaczył.
- Oczywiście należy zrobić badania. Jeśli ktoś chce udowodnić, że działa, nie działa czy szkodzi, to proszę bardzo. Wiem, że takie badania neurolodzy toczą w Lublinie i bardzo dobrze, niech sprawdzą na grupie tysiąca-dwóch tysięcy osób, dla mnie ryzykantów, którzy biorą lek toksyczny. Problem jest taki, że być może amantadyna i rymantadyna, podobny lek, który 40 lat temu stosowaliśmy, będzie indukował powstawanie mutacji wśród tego wirusa - skomentował.
- To nie jest sprawa polityków, to jest sprawa medyków, specjalistów - zaznaczył.
Źródło: TVN24