Coraz częściej mamy do czynienia z wariantami koronawirusa, które są, powiedzmy, bardziej zaraźliwe – powiedział w "Kropce nad i" profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Według niego pojawienie się nowych mutacji jest jednym z czterech powodów przetaczającej się przez Polskę trzeciej fali epidemii COVID-19.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o 4786 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 24 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono 1 711 772 zakażenia.
Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski, przedstawiając w ubiegłym tygodniu zmiany w obostrzeniach, wskazywał, że w Polsce "trzecia fala (koronawirusa - red.) się rozpędza".
Prof. Simon o czterech powodach trzeciej fali epidemii
O sytuacji epidemicznej mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Jak ocenił, pojawienie się trzeciej fali epidemii COVID-19 spowodowane jest "bardzo wieloma rzeczami". - Po pierwsze, to jest epidemia i ona przebiega z zaostrzeniami i spowolnieniami – zwrócił uwagę. - Teraz mamy okres zimowo-wiosenny, więc naturalne zaostrzenie – wyjaśniał.
- Drugim elementem jest to, że coraz częściej mamy do czynienia z wariantami tego wirusa, które są, powiedzmy, bardziej zaraźliwe – kontynuował gość TVN24. Jak mówił, "ponieważ jest więcej zakażonych, to automatycznie będzie więcej ciężkich przypadków".
- To widzimy na swoich oddziałach zdecydowanie. Mamy obłożenie praktycznie 90-, 100-procentowe, więc trzeba nowe oddziały otwierać – powiedział.
Jak mówił prof. Simon, "trzecim elementem jest straszne zmęczenie ludzi tymi wszystkimi restrykcjami". - Kolejnym elementem jest w dalszym ciągu grupa osób, która uważa, że jest bzdura z wirusem – kontynuował. Podkreślił przy tym, że wirusa "przenosi człowiek na człowieka". Jak ocenił, choroba COVID-19 szerzy się przez ludzi, "którzy bagatelizują niebezpieczeństwo i lekceważą zdrowie innych".
- Nie jest to miła, łatwa i przyjemna choroba – podkreślił Simon. - Chętnie zapraszam do siebie do kliniki, gdzie osiem czy dziesięć osób leży na high flow (systemie do tlenoterapii – red.) i się dusi, jest sinych i prawdopodobnie część umrze – dodał.
Prof. Simon: szczepić powinniśmy się wszystkim tym, co będzie zatwierdzone przez odpowiednie agendy
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski poinformował w poniedziałek, że Andrzej Duda rozmawiał z przywódcą Chin Xi Jinpingiem o możliwości zakupu chińskiej szczepionki. Stało się to - dodał Szczerski - na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego.
Jak ocenił profesor Simon, "szczepić powinniśmy się wszystkim tym, co będzie zatwierdzone przez odpowiednie agendy światowe i agendy Unii Europejskiej". - Czyli zatwierdzone co do jakości i skuteczności. Myślę, że takie opinie każdy z ekspertów w tym kraju wygłosi – powiedział.
Zastrzegł, że nie ma zdania na temat chińskiej szczepionki, ponieważ nie widział dokładnie "badań co do skuteczności i bezpieczeństwa". - Myślę, że wiele tych szczepionek jest dobrych, ale wymagają oceny niezależnych organów. Takimi organami są organy Unii Europejskiej, które zatwierdzają poszczególne szczepionki – dodał.
"Łóżka możemy wypełniać w nieskończoność"
Simon był także pytany, przy jakiej liczbie zakażonych koronawirusem może załamać się w Polsce system ochrony zdrowia.
Zwracał uwagę, że znaczenie w tym kontekście ma liczba zajętych łóżek w szpitalach. - Łóżka możemy wypełniać w nieskończoność kosztem zajmowania kolejnych oddziałów – powiedział. - Mam nadzieję, że tak nie będzie – dodał.
- Drugim elementem jest to, kiedy będą zablokowane wszystkie respiratory. Chociaż w Polsce jest ich dość duża liczba, część w rezerwie, to wiem – mówił. Zwrócił przy tym uwagę, że ktoś musi obsługiwać te respiratory. - Tak to się szczęśliwie udało, że większość służby zdrowia udało się zaszczepić – zauważył. - Bezpieczeństwo, kto państwa ma obsługiwać, gwałtownie wzrosło – ocenił profesor Simon.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24