Rząd w tej chwili prowadzi taką politykę: z jednej strony zadbania o zdrowie i życie Polaków, z drugiej strony te działania nie mogą zniszczyć gospodarki, która już bardzo ucierpiała w czasie pierwszej fali COVID-19 - wyjaśniał w "Kropce nad i" w TVN24 szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Wyraził nadzieję, że do drugiego lockodownu nie dojdzie. - Ale dzisiaj mówienie w sposób stanowczy, jednoznaczny, że coś się zdarzy albo coś się nie wydarzy, jest niedobre - powiedział.
Minister zdrowia Adam Niedzielski na poniedziałkowej konferencji prasowej mówił o dalszych krokach w ramach walki z epidemią COVID-19. Powiedział, że resort przygotowuje się na wszystkie możliwe scenariusze, również te najgorsze. Jak mówił, w przyszłym tygodniu "możemy wejść z liczbą 15-20 tysięcy zachorowań dziennie".
Będzie drugi lockdown? "Dzisiaj trudno jest wypowiadać się jednoznacznie"
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk był pytany w "Kropce nad i" w TVN24, czy rząd przewiduje wprowadzenie drugiego lockdownu. - Dzisiaj trudno jest wypowiadać się jednoznacznie, dlatego że sytuacja jest niezwykle dynamiczna. Przyrosty zachorowań są rzeczywiście bardzo duże, mogą one jeszcze wzrastać - mówił.
- Tak naprawdę rząd w tej chwili prowadzi taką politykę: z jednej strony zadbania o zdrowie i życie Polaków - to jest najważniejsza kwestia. Z drugiej strony te działania nie mogą zniszczyć gospodarki, która już bardzo ucierpiała w czasie pierwszej fali COVID-19 - powiedział.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministra wyraził nadzieję, że do lockdownu nie dojdzie. - Ale dzisiaj mówienie w taki sposób stanowczy, jednoznaczny, że coś się zdarzy albo coś się nie wydarzy, wydaje mi się, że jest niedobre, bo sytuacja jest po prostu bardzo dynamiczna i my musimy dostosowywać nasze działania do jej rozwoju - mówił.
- Podejmujemy takie działania, które mogą nas przygotować, które przygotowują nas nawet na te najbardziej pesymistyczne scenariusze, do których mam nadzieję, że nie dojdzie - dodał.
"Zamknięcie cmentarzy w tej chwili nie jest rozpatrywane"
Dworczyk odniósł się także do tego, czy 1 listopada, w Dzień Wszystkich Świętych, będą otwarte cmentarze. Jak odpowiedział, "zamknięcie cmentarzy w tej chwili nie jest rozpatrywane". - Natomiast namawiamy i apelujemy do wszystkich, żeby te wizyty na grobach naszych najbliższych rozłożyć w czasie, a będąc już na cmentarzach, przestrzegać wszystkich wymogów sanitarnych, zachować odstęp i przestrzegać wszystkich przepisów, które mają ograniczać rozprzestrzenianie się wirusa - zaznaczył.
Pytany, czy rząd boi się zamknąć cmentarze, a przecież zamknął na przykład siłownie, wprowadził godziny dla seniorów, odparł: - Nie boimy się.
- Jest wielu ekspertów, wielu lekarzy, którzy mówią, że godziny dla seniorów to dobre rozwiązanie - ocenił Dworczyk. - Wiele osób krytykuje to rozwiązanie, bo ono jest rzeczywiście uciążliwe, ale z takimi uciążliwościami mierzą się dzisiaj wszyscy Polacy. Mamy sytuację absolutnie nadzwyczajną, w związku z tym musimy się do niej wszyscy dostosowywać. Te godziny dla seniorów są podyktowane troską o ich bezpieczeństwo. To nie eliminuje możliwości zarażenia się, ale przynajmniej ogranicza możliwość zarażenia się, stąd to rozwiązanie - skomentował szef kancelarii premiera.
"Mamy nadzieję, że rozwiązania w ustawie spowodują, że personel medyczny będzie chętniej podejmował działania związane z walką z COVID-19"
Dworczyk uznał też, że rząd nie zmarnował ostatnich miesięcy. - Przez te miesiące został zakupiony sprzęt, zostały zakupione środki ochrony indywidualnej, zostały też poczynione przygotowania, dzięki którym dzisiaj nie mierzymy się z takimi problemami, z jakimi mierzyliśmy się wiosną tego roku - mówił.
- Natomiast druga fala pandemii jest o wiele większa, o wiele bardziej gwałtowna. Rzeczywiście służba zdrowia mierzy się z nią w sposób dramatyczny. System mimo tych obciążeń, mimo tych wyzwań, dzięki ofiarności lekarzy, personelu medycznego, pielęgniarek, ratowników medycznych, kontroluje sytuację - skomentował.
Jak powiedział, "dzisiaj nie cały personel medyczny jest zaangażowany w leczenie pacjentów covidowych". - Rozwiązania, które są zapisane w ustawie, którą będzie jutro Sejm procedował, spowodują, mamy nadzieję, że personel medyczny będzie chętniej podejmował te działania związane z walką z COVID-19 w tej części, która nie jest do tej pory w COVID zaangażowana - ocenił.
Do Sejmu wpłynął projekt noweli ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu, projektem we wtorek ma się zająć Sejm. Projekt nazywany ustawą "o dobrym samarytaninie" dotyczy między innymi lekarzy walczących z COVID-19.
Dworczyk podał przykład z dzisiaj. - Kiedy informacja została upubliczniona o przygotowaniu szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym, zgłosiło się kilkudziesięciu ratowników medycznych z różnych służb, przede wszystkim ze straży pożarnej, którzy do tej pory nie funkcjonowali w systemie służby zdrowia takiej codziennej pracy jako ratownicy medyczni - powiedział.
- W związku z tym będziemy uruchamiać wszelkie zasoby, które są dostępne. Ale też uczciwie trzeba sobie powiedzieć, że personelu medycznego w Polsce mamy za mało. Ten problem nie jest kwestią do rozwiązania w ciągu roku, czy dwóch, czy trzech lat - mówił. - My po 2015 roku w sposób znaczący zwiększyliśmy liczbę studentów na uczelniach medycznych, ale wykształcenie lekarza trwa lata i skutki tych działań będą dopiero za jakiś czas widoczne - dodał.
"To są lekarze z krajów nienależących do Unii Europejskiej"
Pytany, czy będą ułatwienia dla lekarzy z zagranicy, którzy mogliby zostać zatrudnieni w Polsce, odpowiedział, że "w ustawie, która będzie procedowana jutro, są takie rozwiązania zawarte". Ale - jak dodał - nie jest tajemnicą fakt, że część lekarzy nie jest zwolennikami takiego rozwiązania.
Powiedział, że "według jego wiedzy" przepisy mają dotyczyć "lekarzy z krajów nienależących do Unii Europejskiej, czyli zarówno z Białorusi, jak i z Syrii".
"Według mojej wiedzy, w zasobie Agencji Rezerw Materiałowych jest około dwóch tysięcy respiratorów"
Dworczyk został również zapytany, ile jest w Polsce respiratorów w tej chwili. - Nie podam dokładnej liczby tych respiratorów, które są w szpitalach, tych respiratorów, które są w armii. Według mojej wiedzy - i to podkreślam, bo to się zmienia, Agencja Rezerw Materiałowych cały czas dokonuje zakupów - w zasobie Agencji Rezerw Materiałowych jest około dwóch tysięcy respiratorów - powiedział.
Dopytywany, jaka jest liczba respiratorów, która ma klauzulę tajności, o której mówił premier, odpowiedział, że "wszystkie zasoby, które są zgromadzone w Agencji Rezerw Materiałowych, jeśli chodzi o dokładną liczbę i asortyment są objęte taką klauzulą". - Ta klauzula i to rozwiązanie prawne obowiązuje od "X" lat - mówił.
- Może rzeczywiście błędem było przez naszą pierwszą kadencję, że nie dokonano gruntownych i zasadniczych zmian w funkcjonowaniu Agencji Rezerw Materiałowych. W tej chwili ta agencja od kilku miesięcy przechodzi bardzo gruntowną restrukturyzację i dzisiaj działa już w sposób znakomicie lepszy niż kilka, nie mówiąc już kilkanaście, miesięcy temu - dodał.
"500 łóżek covidowych, z czego 50 to będą łóżka przeznaczone dla intensywnej terapii"
Dworczyk doprecyzował również, czym ma być Stadion Narodowy. - Ten szpital będzie filią szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest założone stworzenie 500 łóżek covidowych z możliwością rozbudowy do tysiąca łóżek, z czego 50 to będą łóżka przeznaczone dla intensywnej terapii - wyjaśniał.
- Ten szpital będzie dla pacjentów chorych na COVID-19 wymagających opieki, ale nie będących jeszcze w takim stanie, żeby wymagali opieki na OIOM-ie. Oczywiście jeżeli stan któregoś z pacjentów się pogorszy to właśnie do tego jest te 50 łóżek OIOM-owych - zapowiedział.
Źródło: TVN24