Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział zmiany dotyczące zasad kwarantanny i izolacji. Uczniowie szybciej wrócą też do nauki stacjonarnej. Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "to było wysypywanie niespodzianek z rękawa, które mają poprawić nastrój społeczeństwu". Decyzję o przyśpieszeniu powrotu do szkół nazywał "kolejnym elementem układanki zaproszenia wirusa do tańca".
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił na środowej konferencji prasowej, że "tak naprawdę mamy do czynienia z początkiem końca pandemii". Przekazał też informacje o zmianach dotyczących kwarantanny i izolacji, a także poinformował o przywróceniu pięciu tysięcy łóżek do zwyczajnego systemu leczenia. Izolacja osób zakażonych koronawirusem zostanie skrócona do 7 dni od 15 lutego. Kwarantanna domowników będzie zrównana z izolacją, zlikwidowana zostanie ponadto instytucja tzw. kwarantanny z kontaktu.
Skrócone zostanie także nauczanie zdalne. Uczniowie klas od 5 do 8 z podstawówek i wszyscy ze szkół ponadpodstawowych wrócą do nauki 21 lutego - tydzień wcześniej niż początkowo zakładano.
>> Niedzielski o zmianach dotyczących izolacji i kwarantanny >> Nauka zdalna skrócona. Uczniowie wrócą do szkół 21 lutego
Dr Grzesiowski: wirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
Słowa ministra Niedzielskiego komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.
- Myślę, że pan minister ma jakieś dodatkowe źródła informacji, może jakieś nadprzyrodzone. I dlatego kipi takim optymizmem - powiedział Grzesiowski.
- My, jako osoby zajmujące się bardziej nauką niż polityką i propagandą, patrzymy na to znacznie bardziej spokojnie i z dużym dystansem, bo wirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - dodał lekarz.
- Rozumiem, że mówimy prawdopodobnie o początku końca piątej fali, ale co nas czeka za miesiąc, za pół roku, przecież tego nikt nie jest w stanie tego przewidzieć - zaznaczył.
Grzesiowski: to było wysypywanie niespodzianek z rękawa
Grzesiowski odniósł się także do konkretnych zapowiedzi dotyczących zmian zasad izolacji i kwarantanny.
Jego zdaniem "to było wysypywanie niespodzianek z rękawa, które mają poprawić nastrój społeczeństwu".
- Chociażby zdjęcie kwarantanny. To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Bo przecież kwarantannę po kontakcie z chorym uznajemy za jedno z podstawowych działań prewencyjnych. Więc rozumiałbym, że jeżeli zdejmujemy kwarantannę z osób w pełni zaszczepionych, ale jeżeli wszystkim mamy zdjąć kwarantannę, to po prostu mówimy: witaj wirusie w kolejnej odsłonie, w kolejnych falach - mówił gość TVN24.
Skrócenie izolacji "ma sens pod jednym warunkiem"
Odnosząc się do skrócenia czasu izolacji, dr Grzesiowski powiedział, że "ma to sens pod jednym warunkiem". - Że robimy to po teście antygenowym na koniec kwarantanny. Tu mogę się zgodzić, że wariant omikron szybciej się wylęga i dla osób zaszczepionych często infekcja kończy się w piątej-siódmej dobie - przyznał.
- Ale mamy sporo osób, które po pierwsze są niezaszczepione i u nich ta infekcja może trwać dłużej. Po drugie - są indywidualne sytuacje, gdzie pacjent wolniej eliminuje wirusa. A więc żeby się upewnić, (...) należy przed skróconym zwolnieniem z izolacji po prostu wykonać tekst. Wtedy mielibyśmy wysokie prawdopodobieństwo, że osoba z ujemnym testem w szóstej dobie (po zakażeniu - red.) może wracać do normalnego życia. Skrócenie izolacji bez testu uważam za niepotrzebne ryzyko, tym bardziej że mamy dostęp do testów - wskazywał dr Grzesiowski.
Grzesiowski: kolejny element układanki, który nazywam "zaproszeniem wirusa do tańca"
Ekspert odniósł się także do decyzji o szybszym powrocie do szkół. - To jest kolejna decyzja, która myślę, że zaskoczyła wszystkich. Przyśpieszenie powrotu dzieci do szkół to jest kolejny element układanki, który nazywam "zaproszeniem wirusa do tańca", ponieważ wiemy, że wirus będzie krążył w szkołach, a jeżeli dołożymy do tego jeszcze zniesienie kwarantanny, to co będzie efektem? Masowe zachorowania w szkołach, które będą się kończyły po prostu nieobecnością dzieci, ale szkoła będzie funkcjonować - powiedział.
- Więc pytanie, co jest naszym celem - czy naszym celem jest unikanie zakażeń wśród dzieci, czy wręcz odwrotnie - zakażenie jak najszybciej jak największej liczby dzieci. Tylko po co? Po to, żeby miało później objawy przewlekłego covidu, czy żeby później trafiały do szpitali? Ja tego nie rozumiem - powiedział dr Paweł Grzesiowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Momot/PAP