- Z przywództwem pani premier Ewy Kopacz idziemy do wyborów, ona daje gwarancję zwycięstwa - powiedział w "Kawie na ławę" Jacek Protasiewicz z PO. - Polaków zupełnie nie interesuje, kto stoi na czele PO - ocenił natomiast Joachim Brudziński z PiS. Politycy na antenie TVN24 dyskutowali o powyborczej kondycji Platformy Obywatelskiej.
- Elity polityczne próbują cały czas zajmować się sobą, nie wyciągając wniosków z tego, co Polacy nam tydzień temu powiedzieli przy urnach. Dzisiaj mało mnie obchodzi, czy na czele Platformy będzie stał pan Grzegorz Schetyna, czy pozostanie pani premier Ewa Kopacz - mówił Brudziński.
Jak zauważył, "Polacy pokazali Platformie żółtą kartkę". - Mam nadzieję, że w wyborach jesiennych pokażą wam czerwoną - zaznaczył zwracając się do Protasiewicza.
- Moim zdaniem PO zaczyna się sypać - wtrącił Włodzimierz Czarzasty z SLD. - Ja za to trzymam kciuki - dodał.
Jego zdaniem "ilość obłudy, która w ostatnich dwóch czy trzech miesiącach została wylana, daje szansę na to, że się stworzy pole, na które struktury lewicowe mają szansę wejść".
"Trzeba zmienić twarze, które się pokazuje"
- Historia pokazuje, że partie, które dołowały i miały się źle, albo wymieniały dowództwo, albo nie. To nie jest nasz problem. Polacy chcą zmiany i moim zdaniem jesienią ona nastąpi - ocenił Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski.
Ilona Antoniszyn-Klik z PSL zauważyła natomiast, że "trzeba zmienić twarze, które się pokazuje". - Nowa generacja ludzi do polityki musi wejść - podkreśliła.
- W ciągu 8 lat rządów Platformy skupiliśmy się na modernizacji, na infrastrukturze, co jeszcze 4 lata temu Polakom odpowiadało. Ale dzisiaj chcieliby już sami we własnych kieszeniach, w domu, odczuć te pozytywne skutki transformacji gospodarczej i tych 10 lat członkostwa w UE. Bierzemy bardzo uważnie pod uwagę ten głos, który został w czasie wyborów przez Polaków wypowiedziany - zaznaczył.
Dodał jednak, że PO nie zmieni lidera przed wyborami parlamentarnymi. - Z przywództwem pani premier Ewy Kopacz idziemy do wyborów, ona daje gwarancję zwycięstwa - stwierdził.
Apel o "nie dokonywanie poważnych zmian"
Politycy odnieśli się także do apelu prezydenta elekta Andrzeja Dudy, by w okresie między wyborami rząd "nie dokonywał poważnych zmian, przede wszystkim zmian ustrojowych".
- Ten okres, kiedy trzeba walizki trzymać, wtedy się nie podejmuje rzeczy, które są o ogromnej wadze. To była tylko i aż prośba - ocenił Cymański.
- Apel powinien być do ustępującego prezydenta. Rząd ma swój program, swoje zobowiązania. Z całym szacunkiem dla pana prezydenta, jego pozycja w systemie władzy w Polsce nie jest najważniejsza. To jest tak, jakby ustępujący burmistrz apelował do wojewody, żeby niczego nie podpisywał - zaznaczył Protasiewicz.
Brudziński zauważył, że po wyborze nowego prezydenta "konstytucja nie reguluje okresu przejściowego". - Dlatego, jak słusznie zauważył pan Cymański, Andrzej Duda poprosił o wstrzymanie się ze zmianami. Podejrzeń co do tego, że będziecie majstrowali przy ustawach jest więcej. Powiem szczerze: nie ufamy wam za grosz - zwrócił się co polityka PO.
W trakcie programu prowadzący Bogdan Rymanowski przeczytał politykom odpowiedź premier Ewy Kopacz na apel prezydenta elekta. - Rzeczywiście zaskakujący apel. Proszę pamiętać, że konstytucja reguluje, nawet sympatyczne, stosunki między głową państwa a rządem. Rząd ma swoje obowiązki, ale też zobowiązania wobec Polaków - powiedziała Kopacz.
- Potrzebowała doby na to, żeby różnego rodzaju macherzy od wizerunki przygotowali jej taki komunikat - ocenił Brudziński.
- To, że pani premier skomentowała to dzisiaj, to pewnie dlatego, że dzisiaj została o to zapytana. Z szacunku dla prezydenta elekta nie wyrywała się do odpowiedzi - odparł Protasiewicz.
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24