Koniec błyskotliwej kariery fałszywego rabina z Poznania. "Ten człowiek już dla nas nie istnieje"

"Rabin" pojawił się w Poznaniu w 2009 roku
Farbowany rabin
Źródło: tvn24
W Polsce Jakoob ben Nistell był przez wiele lat znanym i robiącym błyskotliwą karierę przedstawicielem poznańskiej gminy żydowskiej. Uczestniczył w ważnych religijnych uroczystościach, wygłaszał doniosłe przemówienia, nauczał. Aż wreszcie zniknął. Dziennikarze ustalili, że "rabin z Hajfy" to w rzeczywistości Jacek Niszczota z Ciechanowa. Materiał magazynu "Czarno na białym".

Mężczyzna przedstawiający się jako Jakoob ben Nistell w niewielkiej gminie żydowskiej w Poznaniu pojawił się w 2009 roku. Najpierw pracował jako wolontariusz, potem zaskarbił sobie zaufanie i robił karierę jako "rabin".

- Poznałem go. To był cichy, miły człowiek - mówi w rozmowie z TVN24 Michael Schudrich, naczelny rabin Polski. - On nie był rabinem. Na początku ubierał się normalnie (...). Ostatnio, kilka miesięcy temu, może rok, zapuścił pejsy. To był taki krok za krokiem - opisuje.

Reporter śledczy "Głosu Wielkopolski" Krzysztof M. Kaźmierczak, który zdemaskował "rabina ben Nistella", ustalił, że w rzeczywistości jest on rudawym blondynem, ale przefarbował włosy, kiedy zaczął pojawiać się w gminie.

Fałszywy rabin

Błyskotliwą karierę rzekomego rabina zakończyły odbywające się pod koniec marca rekolekcje w jednym z poznańskich kościołów. "Rabin" został na nie wysłany jako przedstawiciel gminy żydowskiej, gdzie wystąpił razem z imamem i księdzem.

Po pokazanej w telewizji relacji z rekolekcji do dziennikarza gazety "Głos Wielkopolski" Krzysztofa Kaźmierczaka zadzwonił czytelnik, który w "rabinie" rozpoznał znajomego, Jacka Niszczotę z Ciechanowa.

Ważna postać

Niszczota przez kilka lat działalności w gminie żydowskiej w Poznaniu stał się szanowanym "duchownym". Na przykład w 2014 roku uczestniczył w otwarciu lapidarium we Wronkach. W obecności notabli odmawiał nawet kadisz, czyli tradycyjną modlitwę za zmarłych. Odczytywał tekst nabożeństwa po hebrajsku, choć - jak uważa hebraista Leszek Kwiatkowski - mężczyzna z pewnością nie zna tego języka.

- Całe to nagranie to był zlepek bezsensownych, wypowiadanych bez ładu i składu sylab. Udało mi się wyłowić jedno czy dwa słowa w całej tej modlitwie, które mniej więcej odpowiadały temu, co być powinno - podkreśla wykładowca z Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu.

Wówczas we Wronkach nie zareagował nikt, choć obecna była m.in. ambasador Izraela.

Człowiek "nie z tej ziemi"

"Rabin" oprowadzał po Poznaniu wycieczki żydów z całego świata, prowadził prelekcje, otwierał wystawy. Reprezentował gminę żydowską na Dniach Judaizmu w Poznaniu, gdzie wygłaszał komentarz do kazania przewodniczącego Episkopatu Polski arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. W 2015 roku został twarzą Dni Judaizmu i jego zdjęcie znalazło się na plakacie.

Uważam, że temat jest zakończony. Ten człowiek już dla nas nie istnieje. To jest nie z tej ziemi. To jest szok. Alicja Kobus, poznańska gmina żydowska

W jednej z restauracji w centrum miasta prowadził kuchnię koszerną pod fałszywym nazwiskiem.

Reporter TVN24 przez telefon rozmawiał z Alicją Kobus, przewodniczącą poznańskiej filii Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. - Uważam, że temat jest zakończony. Ten człowiek już dla nas nie istnieje - powiedziała. - To jest nie z tej ziemi. To jest szok - dodała.

Ostatnio na stronie poznańskiej gminy żydowskiej pojawiły się przeprosiny, które wystosował zdemaskowany rabin. Wyraża skruchę.

Po wybuchu afery zniknął z Poznania. Nikt go jednak nie szuka, bo nie złożono doniesienia o przestępstwie.

Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: