Nowa aplikacja "Gdzie się ukryć", udostępniona 21 grudnia, została stworzona przez Biuro Informatyki i Łączności Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej. Wskazuje ona lokalizację najbliższych dostępnych miejsc schronienia, korzystając z ustalonej lokalizacji użytkownika.
Dziennikarze i użytkownicy szybko zwrócili uwagę na problemy techniczne z działaniem aplikacji. Występują między innymi problemy z wyszukiwaniem miejscowości czy adresów, na różnych urządzeniach pokazują się różne wyniki. Oprócz tego według niektórych użytkowników aplikacja nie działa w trybie offline oraz błędnie - jeśli w ogóle - wyznacza nawigację do wybranych miejsc schronienia.
"Weryfikujemy wszystkie kwestie związane z błędami"
- Testujemy aplikację, absolutnie weryfikujemy wszystkie kwestie związane z błędami lokalizacyjnymi - zapewnił w TVN24 nadbryg. Wojciech Kruczek, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. - Dzisiaj pracowaliśmy bardzo pilnie nad aktualizacjami, chociażby w kwestii wyszukiwania poszczególnych miejsc, ale również lokalizacji i działa nam w 100 procentach - poinformował.
Komendant wyjaśniał, co znajdziemy w aplikacji. - To są punkty schronienia, czyli miejsca, w których możemy tymczasowo zabezpieczyć się w infrastrukturze, którą mamy obecnie dostępną, od tymczasowych zagrożeń - tłumaczył. Wymienił przy tym naloty dronów czy anomalie pogodowe, takie jak silne wiatry, trąby powietrzne i opady gradu.
- Są to w głównej mierze obiekty przejść podziemnych, podziemnych węzłów komunikacyjnych, garaży podziemnych oraz w dużej części piwnic - mówił nadbryg. Kruczek. Wskazał na potrzebę kampanii społecznej, która mówiłaby o tym, by osoby użytkujące wytypowane obiekty "nie tylko myślały o sobie i same się chroniły, ale również udostępniały ten obiekt osobom zewnętrznym". Jak tłumaczył, w aplikacji "są wszystkie podziemne miejsca, które uznaliśmy za takie, które mogą pełnić funkcję tymczasowego schronienia".
Reporter "Czarno na Białym" sprawdził, czy mieszkańcy wiedzą, gdzie musieliby uciekać w razie zagrożenia. Oto wnioski:
Jak przekazał komendant, strażacy w ramach ustawy o ochronie ludności sprawdzają obiekty zgłaszane przez organy ochrony ludności. - Na ten moment dokonaliśmy sprawdzenia ponad czterech tysięcy takich obiektów, które nie spełniają wprost rozporządzeń, które pojawiły się w tym roku, ale nadają się do remontu i do przygotowania, by pełnić funkcję obiektów zbiorowej ochrony - mówił.
- Zanim to się stanie, będziemy inwentaryzować kolejne. Musimy mieć też pewną infrastrukturę i to jest ta infrastruktura do zabezpieczenia tymczasowego obywateli - wskazał. Jak poinformował, wobec ostatnich rozporządzeń "schrony, które w dawnych czasach były obiektami zbiorowej ochrony, czyli budowlami ochronnymi, w większości muszą przejść pewną modernizację".
Będzie można zgłosić miejsce do ukrycia
Kruczek wyjaśnił też, że "wszystkie te obiekty mają pewien poziom zabezpieczeń", wskazując na różnice pomiędzy poszczególnymi punktami do schronienia. - Schrony są hermetyczne, mają wszystkie instalacje i zapewniają możliwość przebywania w tych obiektach przez dosyć długi czas, gdyby przyszło zagrożenie - tłumaczył.
- Miejsca doraźnego schronienia są zazwyczaj dwufunkcyjne - wyjaśnił i powiedział, że na co dzień są to na przykład parkingi, które w razie potrzeby dostosowywane są do funkcji miejsca doraźnego schronienia.
Komendant poinformował, że miejsca, które znajdują się w aplikacji, to baza wyjściowa. - My też udostępnimy formularz, już jest praktycznie na ukończeniu, może nawet dzisiaj się pojawi, który będzie umożliwiał zgłaszanie obiektów przez społeczeństwo - zapowiedział.
Nadbryg. Kruczek zapytany został także o priorytety co do lokalizacji miejsc, w których można się schronić. - Biorąc pod uwagę, że tych obiektów, które się nadają, już na ten moment mamy dwa tysiące, to na pewno trzeba będzie stanąć przed zadaniem ustawienia ich w pewnym priorytecie - odparł.
Autorka/Autor: Kuba Koprzywa/kg
Źródło: TVN24