Sędzia Arkadiusz Cichocki z grupy "Kasta" świadkiem zespołu rozliczającego PiS. Mówił, jak został "prezesem faksowym"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl, PAP
Cichocki: chodziło o to, żeby KRS poszerzyła swój dostęp do danych o obywatelach
Cichocki: chodziło o to, żeby KRS poszerzyła swój dostęp do danych o obywatelachTVN24
wideo 2/8
Cichocki: chodziło o to, żeby KRS poszerzyła swój dostęp do danych o obywatelachTVN24

Zamieszany w aferę hejterską sędzia Arkadiusz Cichocki jest - jak nazwał go Roman Giertych - "kolejnym sygnalistą", który wziął udział w posiedzeniu kierowanego przez Giertycha zespołu do spraw rozliczenia PiS. Świadek zespołu mówił między innymi o Tomaszu Szmydcie - sędzi, który uciekł na Białoruś i jest poszukiwany przez służby. Opowiadał o jego karierze i przeniesieniu do Wydziału II Naczelnego Sądu Administracyjnego - "kluczowego z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa". Mówił też o tym, że "był świadkiem, jak tworzono" neo-KRS i mówił, kim byli tak zwani "prezesi faksowi". On sam nim został - podkreślił.

W czwartek po południu zebrał się kierowany przez posła KO Romana Giertycha zespół do spraw rozliczeń PiS. Zgodnie z zapowiedzią Giertycha pojawił się na nim kolejny - po Tomaszu Mrazie - świadek. Jak się okazało, to sędzia Arkadiusz Cichocki zamieszany w aferę hejterską. Aktywnie działał w grupie "Kasta", która inspirowała i organizowała hejt na sędziów krytycznych wobec zmian wprowadzanych przez PiS.

"W kontekście ucieczki Szmydta jego informacje nabierają zupełnie nowego znaczenia"

- Dzisiaj będziemy rozmawiać o temacie, który wydaje się jednym z najpoważniejszych tematów dotyczących bezpieczeństwa i funkcjonowania państwa oraz bezpieczeństwa wszystkich obywateli, którzy kiedykolwiek korzystali z polskich sądów. Mówimy tutaj o wątkach, które mają charakter związany z aferą szpiegowską, z wyjazdem sędziego Tomasza Szmydta z Polski na Białoruś - powiedział Giertych na początku posiedzenia, przedstawiając Cichockiego.

Jak dodał, "jest mowa o działaniach, które były podejmowane przez najwyższych urzędników państwa polskiego, a które zmierzały do tego, by scentralizować wiedzę na temat obywateli, na temat sędziów, na temat prokuratorów w jednych rękach - w rękach, jak już teraz wiemy, białoruskiego bądź rosyjskiego szpiega".

- Pan sędzia Cichocki już kilka razy występował w mediach w okresie rządów PiS-u, opisując tak zwaną aferę hejterską. Teraz, w kontekście ucieczki Tomasza Szmydta, jego informacje nabierają zupełnie nowego znaczenia i zupełnie innego charakteru - dodał Giertych.

Cichocki: Szmydt był prezentowany jako osoba zaufana Piebiaka

Głos zabrał następnie sędzia Arkadiusz Cichocki. - Co do kwestii mojej znajomości z panem byłym już sędzią Tomaszem Szmydtem to nie można tego oddzielać od pracy dla Ministerstwa Sprawiedliwości, a w zasadzie dla wiceministra Łukasza Piebiaka, jako że poznałem go w związku z kontaktami z panem wiceministrem Piebiakiem, którego odbierałem jako silnego promotora jego ówczesnej kariery - mówił.

- Wiem, że trafił do ministerstwa, do Departamentu Prawa Administracyjnego kierowanego wówczas przez pana Kamila Zaradkiewicza - obecnego sędziego Sądu Najwyższego z nadania nowej Krajowej Rady Sądownictwa, wówczas dyrektora jednego z departamentów. Wiem, że trafił tam na wyraźne polecenie ministra Piebiaka - kontynuował.

- Wiem też, że bardzo szybko po delegowaniu go do Ministerstwa Sprawiedliwości powierzono mu odpowiedzialną funkcję, bo był naczelnikiem wydziału w tym departamencie, a ten departament miał kluczowe znaczenie z punktu widzenia ówcześnie ważnych spraw, jako że zajmował się obsługą merytoryczną tak zwanej komisji weryfikacyjnej, czyli tej komisji, która zajmowała się gruntami warszawskimi - dodał.

Jak mówił Cichocki, Szmydt "był prezentowany mu jako osoba zaufana Łukasza Piebiaka, poznał go w kręgu jego najbliższych znajomych".

Cichocki: mam zachowane materiały ze wspólnego czatu

Według świadka zespołu, Szmydt miał zostać pierwotnie dyrektorem Biura Krajowej Rady Sądownictwa, "czyli najważniejszą osobą w Krajowej Radzie Sądownictwa, odpowiadającą za jej obsługę". - Poza strukturami Krajowej Rady, składającej się z wybieranych członków, jest jeszcze Biuro Rady, które przede wszystkim ma dostęp do dokumentów, którymi zajmuje się Rada. Wydaje różnego rodzaju opinie, wykonuje zlecenia dawane mu przez władze Krajowej Rady Sądownictwa - mówił.

Ostatecznie ówczesny szef neo-KRS - "kierując się wskazaniem Łukasza Piebiaka jako wiceministra Ministra Sprawiedliwości" - miał nominować Szmydta na szefa innej jednostki - Biura Prawnego neo-KRS. Jak powiedział Cichocki, Biuro dysponowało "materiałami, jakimi potrzebowało dysponować". - Nie ma katalogu zamkniętego materiałów, jakie miałoby Biuro. (...) (Ono - red.) przygotowuje wszystko, co jest Radzie potrzebne - dodał.

- Byliśmy wszyscy ze sobą w bliskim kontakcie, mieliśmy nawet swój wspólny czat, na którym rozmawialiśmy. Mam zachowane materiały z tego czatu. Dysponuję ich wersją elektroniczną. Są także zabezpieczone w tak zwanych miejscach bezpiecznych - powiedział.

Cichocki o "istotnej sprawie, która wypłynęła po 6 maja"

- Tomasz Szmydt był kolegą nas wszystkich, lubianym i będącym w naszym kręgu towarzyskim, także spotykał się z nami na prywatnych wyjazdach. Wiem o bliższych jego kontaktach z sędziami Dariuszem Drajewiczem i Maciejem Nawackim - powiedział Cichocki.

Sędzia mówił także o "istotnej sprawie, która wypłynęła po 6 maja, czyli po dacie opuszczenia przez pana Tomasza Szmydta kraju".

- Pojawiła się informacja na forum Krajowej Rady Sądownictwa, że projektowano pewne działania zmierzające do wzmożenia jej aktywności w kontrolowaniu gospodarowania danymi osobowymi w sądach - mówił. - Każdy z nas przychodzi do sądu po to, żeby pobrać zaświadczenie o niekaralności, po to, żeby złożyć zeznania jako świadek, po to, żeby przyglądać się rozprawie jako publiczność albo po to, żeby rozliczyć się z sąsiadem za zniszczony płot. Każdy z tych sądów będzie dysponował naszymi danymi osobowymi, numerem naszych dokumentów, naszymi danymi adresowymi, szeregiem informacji, które także są danymi wrażliwymi - kontynuował.

- Były wtedy pewne działania zmierzające ku temu, żeby ten nadzór nad przetwarzaniem danych osobowych dać w ręce Krajowej Radzie Sądownictwa. Sędzia Maciej Nawacki deklarował, że być może konieczne by było przeprowadzenie wizytacji w sądach ze strony Krajowej Rady Sądownictwa. (...) Pojawiła się wówczas kontrowersja co do tego, czy Rada może w tym zakresie działać, czy też nie może. Wiem, że opinię korzystną, wskazującą na możliwość poszerzenia w tym zakresie aktywności Rady, wydawał właśnie sędzia Tomasz Szmydt i wydawał ją na zlecenie sędziego Dariusza Drajewicza, a bezpośrednio zajmować się tym miał Maciej Nawacki - dodał.

Szmydt w Wydziale II - "kluczowym z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa"

Cichocki stwierdził, że kariera Szmydta "nabrała nieco przyspieszenia, kiedy stał się człowiekiem Łukasza Piebiaka, a nie można było być człowiekiem Łukasza Piebiaka, nie będąc człowiekiem Zbigniewa Ziobry".

Jak mówił, "był taki okres, kiedy nastąpiło jego przeniesienie związane z pracą dla środowiska 'dobrozmianowego'". - Zmienił zakres swoich obowiązków z Wydziału IV na Wydział II (Naczelnego Sądu Administracyjnego - red.) - dodał.

- Wydział II jest wydziałem kluczowym z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. (...) Zajmuje się sprawami funkcjonariuszy, w tym funkcjonariuszy służb specjalnych, często funkcjonariuszy działających pod przykryciem z fikcyjną tożsamością, z narażeniem życia, bywa, że poza granicami kraju, gdzie ich dane osobowe są chronione jako najściślej chroniona tajemnica - kontynuował.

- Funkcjonariusz, co do którego są wątpliwości co do jego funkcjonowania, bo na przykład zaczyna mieć problem z używkami, funkcjonariusz, który wdał się w jakąś sytuację osobistą, na przykład miał romans, i można go nim szantażować i można wyciągać informacje z jego życia prywatnego po to, żeby wpływać na działalność służb - on może stracić poświadczenie bezpieczeństwa i wtedy przysługuje mu prawo, żeby odwołać się do sądu administracyjnego. Tym zajmuje się Wydział II - dodał.

- W Wydziale II sędzia nie ma wiedzy o tym, czym zajmuje się funkcjonariusz, nie wnika w tajemnice państwowe. Nie sprawdza, z jakimi agentami pracował dany tajny funkcjonariusz, jakie zagadnienia z zakresu obronności analizował, ale będzie to wiedza o funkcjonariuszu - jak nazywa się naprawdę, gdzie chodzą do szkoły jego dzieci, jaki jest jego adres prywatny, gdzie mieszkają jego rodzice, na co choruje, kiedy widziano go pod wpływem alkoholu, jakie są wydarzenia z jego życia prywatnego, które chciałby ukryć przed światem, czy wdał się w romans, czy może ma jakieś dziwne skłonności, czy są rzeczy, które mogą być "hakami" na niego. Wydział II zajmuje się tym, żeby kontrolować prawidłowość cofnięć poświadczeń bezpieczeństwa - powiedział.

Cichocki o powstaniu neo-KRS i "prezesach faksowych"

Giertych zapytał Cichockiego, czy był świadkiem, jak tworzony był neo-KRS. - Byłem świadkiem, jak tworzono Krajową Radę Sądownictwa. Nie tylko świadkiem, ale i potencjalnym uczestnikiem, jako że złożono mi propozycję, żebym był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa - odpowiedział Cichocki.

- Ja wówczas odmówiłem, natomiast propozycję złożył mi wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak - powiedział. Cichocki tłumaczył, że chociaż z formalnego punktu widzenia wyboru członków do neo-KRS wybierał Sejm, "to z faktycznego punktu widzenia, z mojej wiedzy wynika, że centrum decyzyjne było w budynku Ministerstwa Sprawiedliwości".

Cichocki mówił natomiast, że przyjął propozycję, aby zostać tzw. prezesem faksowym, czyli - jak wyjaśnił później - prezesem, o którego powołaniu powiadamiano faksem bez konsultacji ze środowiskiem na podstawie przepisu, który, jak twierdził Cichocki, obowiązywał przez sześć miesięcy. Zgodnie z tym przepisem każdego prezesa sądu powszechnego w Polsce, każdego prezesa sądu rejonowego, okręgowego i apelacyjnego mógł odwołać minister sprawiedliwości.

"Zostałem prezesem faksowym"

- 5 listopada otrzymałem telefon, że chce ze mną porozmawiać Łukasz Piebiak. 6 listopada rozmawiał ze mną, zaproponował mi funkcję prezesa. Na moje stwierdzenie, że ubiegam się o delegację do sądu apelacyjnego, wolałbym pracować tam, uzyskałem odpowiedź, że o delegacjach to decyduje on. Było to czytelne. Jeśli nie chcę zaprzepaścić jakichkolwiek swoich szans na to, żeby pracować w tym sądzie w oparciu o tę informację i o inne, które docierały do mnie już wcześniej: "albo będziesz pracować z nami, będziesz prezesem faksowym, a wtedy my nie będziemy blokować twojej kariery, albo pożegnaj się z jakąkolwiek formą kariery" - opowiadał.

- Przyjąłem tę propozycję i zostałem prezesem faksowym, natomiast wiedziałem, że nie należy odmawiać - twierdził Cichocki. Mówił, że kiedy więc proponowano mu członkostwo w Krajowej Radzie Sądownictwa, poczuwał się do konieczności, żeby ostrożnie o tym mówić. - Po prostu za dużo obowiązków, za trudna sytuacja. Mieszkam daleko, trudno mi to pogodzić z obowiązkami moimi życiowymi, obowiązkami zawodowymi - wymieniał argumenty, jakie wówczas - jak twierdzi - podawał.

- Ostatecznie od tego odstąpiono, ale dla mnie argumentem koronnym było to, że zbliżał się koniec terminu zgłaszania kandydatów. Żeby zgłosić kandydata, należało zebrać poparcie. Poparcia mogło udzielić 25 sędziów. Nie miałem takiego poparcia i nie miałem na nie żadnych szans. Prezes faksowy nie jest lubiany, nie był lubiany w swoim sądzie i na żadne poparcie nie mógłby liczyć - opisywał.

"Rekordzista podpisał siedem bądź osiem list poparcia"

Cichocki poinformował, że powiedział Piebiakowi, że nie ma szans na zebranie poparcia i że w tym czasie jest w Warszawie, a nie w sądzie gliwickim. - To jest 300 kilometrów. Nie zdążę wrócić tam, znaleźć 25 ochotników, którzy zaryzykują złożenie podpisu. Na co uzyskałem odpowiedź, że nie jest to problem - wspominał.

- Uzyskałem odpowiedź, że jesteśmy w budynku Ministerstwa Sprawiedliwości. Pracują tu sędziowie na delegacjach. Przejdziemy się po korytarzach. Chcą być na delegacji, niech podpisują - relacjonował Cichocki. Mówił, że sędziowie ci nie znali go, bo nigdy nie był pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości.

Cichocki opisywał też, że listy poparcia do KRS były przez długi czas bardzo ściśle chronioną tajemnicą, chociaż nie były dokumentami niejawnymi. - Przez długi czas te listy nie były nikomu ujawnione i nazwiska, które pojawiały się na tych listach, miały nigdy nie trafić do wiadomości publicznej, dlatego że okazałoby się, że jedno nazwisko może pojawić się wielokrotnie na różnych listach - mówił. - Według mojej pamięci rekordzista podpisał siedem bądź osiem list poparcia. Mogło się zdarzyć, że sędzia udzielał poparcia sam sobie. Jest to znany przypadek pana sędziego Macieja Nawackiego. Mogło się zdarzyć, że ktoś cofnie poparcie i różnie będzie traktowane cofnięcie poparcia - opowiadał.

"Jeśli będzie trzeba kogoś usunąć z zawodu, to będzie trzeba to zrobić"

Sędzia Cichocki mówił także więcej o funkcjonującej na komunikatorze WhatsApp grupy "Kasta", w której uczestniczyli także niektórzy członkowie KRS. - Tam rozmawiało się o sprawach KRS, o konkretnych głosowaniach, o wynikach głosowań, że wszystko poszło zgodnie z planem - relacjonował.

Członkowie "Kasty" - według relacji Cichockiego - mieli składać gratulacje sędziemu Sądu Najwyższego w stanie spoczynku Konradowi Wytrykowskiemu, że "przeszedł" do Izby Dyscyplinarnej. Wcześniej Wytrykowski był prezesem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

- Pamiętam jego stwierdzenie, że chyba tym wszystkim rzuci i po prostu pójdzie do Izby Dyscyplinarnej. Nie, że spróbuje swoich sił w konkursie do Izby, tylko po prostu przeniesie się do niej. Jeśli chce, to po prostu tam pójdzie - mówił Cichocki.

Kolejną osobą, która - według świadka komisji - miała otrzymać propozycję przejścia do ID jest notariusz Arkadiusz Nikiel. - Powiedział, że nie opłaca mu się to, bo jako notariusz zarobi dwa razy więcej niż sędzia Izby Dyscyplinarnej - relacjonował.

Nikiel miał również przyznać w rozmowie z Cichockim, że sędziowie ID muszą czasem podejmować decyzje "niesamodzielnie". - Jeśli będzie trzeba kogoś usunąć z zawodu, to będzie trzeba to zrobić - mówił sygnalista.

Według Cichockiego, Izba Dyscyplinarna stała się "izbą prokuratorską", czyli izbą zarządzaną przez prokuratorów, którzy nigdy wcześniej nie byli sędziami. - Jeśli chodzi o pion prokuratorski, to tutaj bardzo strzegł swojego imperium pan prokurator krajowy Bogdan Święczkowski - tłumaczył. Według niego Święczkowski miał duży wpływ na skład ID.

- Dodam, że nigdy nie spotkałem ani pana prokuratora krajowego, ani pana prokuratora generalnego, ale z rozmów wynikało, że to jest zbyt poważny temat, żeby zostawić go byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi, że tutaj jego wpływy nie sięgają tak wysoko, że to jest ważne, żeby dobrać ludzi, którym nie zatrzęsie się ręka, kiedy będzie trzeba - mówił Cichocki.

"To jest tysiąc razy afera hejterska"

Cichocki przytoczył także sprawę wycieku danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP), którą ówcześnie kierowała Małgorzata Manowska, obecnie I Prezes Sądu Najwyższego. Afera sięga 2020 roku, kiedy do internetu trafiły dane osób, które korzystały ze szkoleń organizowanych przez szkołę (KSSiP). Dane miały wcześniej pojawiać się na zagranicznych serwerach.

- Tak zwana afera hejterska obejmuje od 20 do 50 osób, bo dane mniej więcej tylu osób narażone były na wyciek. Natomiast sprawa wycieków danych z KSSiP to jest tysiąc razy afera hejterska. To ponad 50 tysięcy osób, które w tym czasie skorzystały ze szkoleń zorganizowanych przez KSSiP - powiedział sędzia.

Po ujawnieniu sprawy prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak stwierdził, że doszło do naruszenia ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO) przez KSSiP, a szkoła została zobowiązana do zapłacenia kary w wysokości 100 tysięcy złotych. Szkoła odwołała się od decyzji o stwierdzeniu tych naruszeń i nałożeniu kary. Jak powiedział sędzia, referentem w tej sprawie miał zostać w 2022 roku Tomasz Szmydt, który - będąc sprawozdawcą - miał dostęp do akt tej sprawy.

Jak mówił, jeśli w aktach sprawy znajdowały się dane ponad 50 tys. osób, może mieć wyłącznie nadzieję, że Tomasz Szmydt nie planował ucieczki na Białoruś z wyprzedzeniem. - Jeśli znajdowały się tam informacje tych 50 tysięcy osób, mogę mieć tylko nadzieję, że (Szmydt) trafił za granicę bez takiego wcześniejszego zamiaru - powiedział sędzia.

Zdaniem Cichockiego, gdyby Szmydt planował swój wyjazd na Białoruś jeszcze przed wejściem w posiadanie dostępu do akt, to "dane te byłyby niezwykle cenne dla funkcjonariuszy obcych państw".

Arkadiusz Cichocki - kim jest

Arkadiusz Cichocki był zamieszany w aferę hejterską. Aktywnie działał w grupie "Kasta", która inspirowała i organizowała hejt na sędziów krytycznych wobec zmian wprowadzanych przez PiS.

Członkowie grupy, zaufani sędziowie PiS, wykorzystywali do tego materiały z personalnych teczek dostępnych w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym wtedy przez Zbigniewa Ziobrę. Zbierali i upowszechniali przy pomocy mediów wspierających PiS informacje mające skompromitować sędziów broniących niezależności sądownictwa.

Cichocki był kolegą Tomasza Szmydta, również członka grupy "Kasta", który w 2024 roku uciekł na Białoruś. Miał romans z żoną Szmydta - "Małą Emi", członkinią "Kasty", która ujawniła aferę hejterską.

W 2017 roku Cichocki został awansowany przez Zbigniewa Ziobrę na prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach. Już wiosną 2018 roku zrezygnował z tej funkcji w atmosferze skandalu, kiedy "Mała Emi" opublikowała w internecie jego nagie zdjęcie.

W 2022 roku Cichocki udzielił wywiadu Marcie Gordziewicz z "Czarno na białym", w którym opowiedział, jak funkcjonowała ta grupa.

W czerwcu tego roku prokurator regionalny we Wrocławiu skierował cztery wnioski do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego o uchylenie immunitetu sędziów zamieszanych w aferę hejterską. Wśród nich jest Cichocki.

Arkadiusz Cichocki i Roman GiertychMarcin Obara/PAP

Autorka/Autor:ads/adso

Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP

Pozostałe wiadomości

Alina Kabajewa, nieoficjalnie partnerka życiowa prezydenta Władimira Putina, i jego dwie córki, po latach życia w ukryciu, zaczęły pojawiać się publicznie - pisze niezależny rosyjskojęzyczny portal Moscow Times. Według moskiewskiego Centrum Carnegie, rosnąca aktywność bliskich Putina w przestrzeni publicznej "wiele mówi o tym, jak inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę zmieniła życie rosyjskiej elity politycznej".

Kobiety Putina wychodzą z cienia

Kobiety Putina wychodzą z cienia

Źródło:
The Moscow Times, Current Times, Carnegieendowment

Nigdy żaden odpowiedzialny polityk nie powinien tak nazywać żadnej głowy państwa, premiera czy ministra - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek o wypowiedzi posła PiS Przemysława Czarnka o prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim. Dodał, że "nie rozumie takich słów".

Mastalerek o słowach Czarnka: dziwię się

Mastalerek o słowach Czarnka: dziwię się

Źródło:
TVN24, PAP

"Spoczywaj w pokoju, mój przyjacielu" - mówił Morgan Freeman o Gene Hackmanie, któremu oddał hołd ze sceny podczas gali wręczenia Oscarów. Opowiedział też, jak zmarły aktor chciał być zapamiętany.

Wzruszający moment na gali Oscarów. Morgan Freeman wspomina przyjaciela - Gene Hackmana

Wzruszający moment na gali Oscarów. Morgan Freeman wspomina przyjaciela - Gene Hackmana

Źródło:
CNN, MSNBC, TVN24

Adam Sandler na ceremonię wręczenia Oscarów włożył bluzę z kapturem i szorty. - W tak prestiżową noc ważne jest, aby wszyscy byli odpowiednio ubrani - zwrócił mu uwagę prowadzący galę Conan O'Brien. - Podoba mi się, jak wyglądam, ponieważ jestem dobrym człowiekiem - odpowiedział aktor. Widzowie dopatrzyli się w tej pozorowanej kłótni aluzji do spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym. Prezydent Ukrainy został zapytany przez jednego z dziennikarzy, "dlaczego nie zakłada garnituru".

Adam Sandler "wyśmiany" przez prowadzącego Oscary. Aluzja do kłótni w Gabinecie Owalnym?

Adam Sandler "wyśmiany" przez prowadzącego Oscary. Aluzja do kłótni w Gabinecie Owalnym?

Źródło:
firstpost.com

Kontrolerzy, którzy początkowo podają się za klientów, coraz częściej wystawiają mandaty za brak paragonu. Dzięki temu skarbówka zwiększa swoje dochody. Eksperci twierdzą, że to skuteczny sposób na zwalczanie nadużyć – pisze najnowsza 'Rzeczpospolita'."

Nie dostały paragonów, wyciągnęły służbowe legitymacje

Nie dostały paragonów, wyciągnęły służbowe legitymacje

Źródło:
PAP

Papież dobrze wypoczywał całą noc - poinformował w poniedziałek rano Watykan. Franciszek jest już 18 dni w rzymskiej poliklinice Gemelli, gdzie znajduje się z powodu obustronnego zapalenia płuc. Watykan regularnie przekazuje informacje o stanie zdrowia papieża.

Nowy komunikat w sprawie papieża Franciszka

Nowy komunikat w sprawie papieża Franciszka

Źródło:
Reuters, PAP

Z prywatnej posesji w warszawskim Wilanowie skradziono lotusa wartego 700 tysięcy złotych. Policjanci znaleźli go w sąsiednim powiecie.

Z prywatnej posesji skradziono lotusa wartego 700 tysięcy złotych

Z prywatnej posesji skradziono lotusa wartego 700 tysięcy złotych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Łączniczka", "most między USA a Unią Europejską" - tak określana jest ostatnio premier Włoch. Media zauważają, że Giorgia Meloni zarówno zjednała sobie sympatię prezydenta USA, jak i stanowczo opowiada się za Ukrainą w kontekście rosyjskiej agresji. Jak pisze BBC, to sprawia, że może chcieć być pośredniczką między krajami Starego Kontynentu a Ameryką w dyskusji o zakończeniu wojny w Ukrainie.

"Delikatna sytuacja". Zadanie specjalne Giorgii Meloni

"Delikatna sytuacja". Zadanie specjalne Giorgii Meloni

Źródło:
PAP, BBC, tvn24.pl

Oscary 2025 za nami. "Anora" łącznie otrzymała aż pięć Nagród Akademii. Została najlepszym filmem, jeden z jego producentów - Sean Baker - wygrał także w kategoriach: najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz oryginalny oraz najlepszy montaż, a gwiazda produkcji Mikey Madison otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki.

Oscary 2025. "Anora" wielkim zwycięzcą

Oscary 2025. "Anora" wielkim zwycięzcą

Źródło:
tvn24.pl

Shirin Sohani i Hossein Molayemi, zdobywcy Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film animowany, niemal do samego końca nie byli pewni, czy uda im się wziąć udział w uroczystym rozdaniu nagród. Jeszcze w sobotę para wciąż oczekiwała na wystawienie wizy. W Los Angeles reżyserzy wylądowali na zaledwie trzy godziny przed rozpoczęciem ceremonii. Fakt, że udało im się zdążyć na imprezę, określili mianem "cudu". 

Mieli problemy z wizą, przebierali się w toalecie. Do domu wrócą z Oscarem

Mieli problemy z wizą, przebierali się w toalecie. Do domu wrócą z Oscarem

Źródło:
Reuters, BBC, The Standard, tvn24.pl

Na oscarowym czerwonym dywanie tym razem Halle Berry zaskoczyła Adriena Brody'ego. "Musiałam się jakość zemścić" - napisała aktorka w opisie wideo, na którym widać, jak go całuje. 22 lata temu to aktor, odbierając Nagrodę Akademii za rolę w "Pianiście", zaskoczył Berry pocałunkiem.

Oscary 2025. Halle Berry po 22 latach "zemściła się" na Adrienie Brodym

Oscary 2025. Halle Berry po 22 latach "zemściła się" na Adrienie Brodym

Źródło:
tvn24.pl
Przekraczają granicę i znikają. Co się stało z tymi dziećmi?

Przekraczają granicę i znikają. Co się stało z tymi dziećmi?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Części brytyjskich polityków, chce, by premier Wielkiej Brytanii wycofał zaproszenie dla prezydenta USA Donalda Trumpa. To reakcja po kłótni Trumpa z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu.

Chcą, by wycofał zaproszenie dla Trumpa. Premier odpowiada jednoznacznie

Chcą, by wycofał zaproszenie dla Trumpa. Premier odpowiada jednoznacznie

Źródło:
PAP

Po bitwie słownej w Gabinecie Owalnym wszyscy zaczynają rozumieć, że tu nie ma sensu stawać po którejś ze stron, że bez Stanów Zjednoczonych Europa nie jest w stanie udźwignąć ciężaru wojny obronnej na Ukrainie i że jakoś trzeba odbudować te relacje ze Stanami Zjednoczonymi, co będzie bardzo trudne w przypadku Wołodymyra Zełenskiego - powiedział w "Faktach po Faktach" były ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki.

"To zawsze jest polityczny wyrok śmierci w Stanach Zjednoczonych"

"To zawsze jest polityczny wyrok śmierci w Stanach Zjednoczonych"

Źródło:
TVN24

Kieran Culkin otrzymał Oscara w kategorii najlepszy aktor w roli drugoplanowej za rolę w filmie "Prawdziwy ból". Opowiadający o podróży do Polski film Jesse Eisenberga był niemal w całości nakręcony w Polsce.

Polski akcent oscarowej gali. Kieran Culkin najlepszym aktorem drugoplanowym

Polski akcent oscarowej gali. Kieran Culkin najlepszym aktorem drugoplanowym

Źródło:
tvn24.pl, Variety

Premier Wielkiej Brytanii rozmawiał w niedzielę z przywódcami państw bałtyckich o współpracy transatlantyckiej. Miał rozpocząć rozmowę od przeprosin za brak zaproszenia ich na nieformalny szczyt w Londynie.

Nie dostali zaproszenia. "Duże niezadowolenie"

Nie dostali zaproszenia. "Duże niezadowolenie"

Źródło:
PAP

Policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie z bronią w mieszkaniu przy ulicy Limanowskiego w Łodzi, mieszkańcy informowali również, że z lokalu było słychać huk. Funkcjonariusze zatrzymali 25-letniego mężczyznę. Miał przy sobie broń czarnoprochową. - Nikomu nic się nie stało - zapewnił podkomisarz Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

"Było słychać huk". Zatrzymano 25-latka z bronią

"Było słychać huk". Zatrzymano 25-latka z bronią

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Policjanci odnaleźli poszukiwanego listem gończym 39-latka. Mężczyzna udawał, że nie ma go w domu i nie reagował na wezwania. Jego nastawienie zmieniło dopiero widmo przymusowego otwarcia mieszkania przez strażaków.

Udawał, że nie ma go w domu. Otworzył drzwi, gdy zobaczył strażaków

Udawał, że nie ma go w domu. Otworzył drzwi, gdy zobaczył strażaków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Myślę, że mogę odbudować relację z prezydentem USA Donaldem Trumpem - powiedział w niedzielę po szczycie w Londynie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dodał, że amerykańsko-ukraińska umowa o minerałach jest wciąż na stole i zostanie podpisana, jeśli strony będą gotowe.

Zełenski: mogę odbudować relacje z Trumpem

Zełenski: mogę odbudować relacje z Trumpem

Źródło:
PAP, BBC

Na konwencji kandydata PiS Karola Nawrockiego wystąpiła dzisiaj nieoczekiwanie, również dla polityków PiS, Marta Kaczyńska - zwróciła uwagę w programie w "W kuluarach" reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska. - Brzmiało to tak, jakby to było zupełnie nieustalone z nikim - oceniła Agata Adamek, reporterka TVN24. Według informacji Zalewskiej, sztabowcom zależało na jej przemówieniu, a ona sama "po prostu chciała wesprzeć Karola Nawrockiego".

"To było poza agendą". Marta Kaczyńska na scenie

"To było poza agendą". Marta Kaczyńska na scenie

Źródło:
TVN24

Keir Starmer, szef brytyjskiego rządu, skomentował w wywiadzie dla BBC kłórnię Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa w Białym Domu. Zapytany w pewnym momencie, czy jego zdaniem Zełenski "zrobił coś nie tak", odparł: - Nie. Myślę, że to człowiek, którego kraj jest w stanie wojny od trzech lat.

Czy Zełenski zrobił coś nie tak? Krótka odpowiedź premiera

Czy Zełenski zrobił coś nie tak? Krótka odpowiedź premiera

Źródło:
BBC, PAP

Przedstawiciele 27 krajów Unii Europejskiej spotykają się w bunkrze i to tam często podejmują kluczowe decyzje w sprawach międzynarodowych. Kulisy pracy unijnych ambasadorów zdradza gościni podcastu "Szczyt Europy" - ambasador stałego przedstawicielstwa Polski przy Unii Europejskiej Agnieszka Bartol. 

O Trumpie i Ukrainie dyskutują w bunkrze

O Trumpie i Ukrainie dyskutują w bunkrze

Źródło:
tvn24.pl
Gotowość do wyjazdu to jeszcze nie udział w wojnie. "To jest mądrość tych rządów"

Gotowość do wyjazdu to jeszcze nie udział w wojnie. "To jest mądrość tych rządów"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przełom lutego i marca to czas premier na antenie TVN. O godzinie 20:50 od poniedziałku do czwartku będzie można oglądać największe hity, m.in. "You Can Dance - Po prostu tańcz!", "MasterChef Nastolatki", "Kuchenne rewolucje" oraz "Kuba Wojewódzki". Co jeszcze zobaczymy wiosną w TVN?

Startuje wiosenna ramówka TVN. Co warto obejrzeć

Startuje wiosenna ramówka TVN. Co warto obejrzeć

Źródło:
TVN
"To tylko ból. Nie umrzesz od tego"

"To tylko ból. Nie umrzesz od tego"

Źródło:
Fragment książki "Taka twoja uroda. Jak endometrioza niszczy życie Polek" Magdy Łucyan i Katarzyny Górniak
Premium
Jesse Eisenberg dla tvn24.pl: postanowiłem w pewien sposób powrócić do polskości

Jesse Eisenberg dla tvn24.pl: postanowiłem w pewien sposób powrócić do polskości

Źródło:
tvn24.pl
Premium