Oskarżona o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad pensjonariuszami domu opieki w warszawskiej Radości, Katarzyna Z. przyznała się do winy. Kobieta chce dobrowolnie poddać się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu na lat pięć. Sprawa wyszła na jaw ponad dwa lata temu.
- Bardzo żałuję, ale tak się ułożyło moje życie - mówiła oskarżona przed sądem. Dodała, że kiedy podejmowała pracę w domu opieki miała tylko sprzątać i gotować, z czasem jej obowiązki rozrosły się do kierowania placówką. Jak przyznała, nie miała świadomości, jak wygląda opieka nad osobami chorymi w podeszłym wieku.
Oskarżona przystała we wtorek na zaproponowany przez prokuraturę wymiar kary. Poza pozbawieniem wolności w zawieszeniu, Katarzyna Z. miałaby mieć orzeczony zakaz wykonywania zawodu opiekunki przez siedem lat oraz zapłacić pokrzywdzonym łącznie około 4 tys. zł zadośćuczynienia.
"Dobrych rzeczy teraz nikt nie widzi"
Jak tłumaczyła przed sądem Katarzyna Z., która obecnie utrzymuje się z przynoszącego niewielkie dochody gospodarstwa rolnego, praca w domu opieki była ciężka. - Pracowaliśmy na okrągło i na czarno, nie było czasu dla siebie i własnej rodziny, trzy osoby były wyznaczone do 20 podopiecznych, dlatego nie wytrzymywałam nerwowo - powiedziała oskarżona.
Dodała, że w domach opieki pracowała dziewięć lat, w tym od grudnia 2003 r. do grudnia 2007 r. w Radości. - W tym czasie robiłam mnóstwo dobrych rzeczy, teraz nikt tego nie widzi - zaznaczyła. Proces kierowniczki domu opieki rozpoczął się we wtorek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe. Termin kolejnej rozprawy Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe wyznaczył na 29 października. Wówczas zapadnie decyzja, czy Katarzynie Z. zostanie wymierzona zaproponowana kara.
Sprawa była głośna w końcu 2007 roku. Maltretowanie pensjonariuszek prywatnego domu opieki media ujawniły w grudniu 2007 r., pokazując m.in. filmy nagrane telefonem komórkowym przez Łukasza K., poborowego odbywającego służbę zastępczą w tym ośrodku.
Dramat w domu opieki
Na filmach tych było widać, jak opiekunki wyżywają się na swoich podopiecznych. Biją je po twarzy, wmuszają jedzenie, wulgarnie wyzywają, naśmiewają się z nich. Proceder maltretowania pensjonariuszy mógł trwać nawet od 2004 roku. Po ujawnieniu sprawy wszyscy pensjonariusze trafili do innych placówek, a niezarejestrowany dom opieki zamknięto.
Kierowniczka domu Katarzyna Z. usłyszała w marcu ubiegłego roku zarzuty znęcania się nad pensjonariuszkami oraz narażenia życia jednej z nich przez niewezwanie karetki. Łącznie jako pokrzywdzeni w sprawie wymienionych jest 10 osób
Prokuratura oskarżyła w sprawie pięć osób. We wrześniu i grudniu ubiegłego roku sąd rejonowy skazał już pozostałych czterech oskarżonych - dwie kobiety i dwóch mężczyzn - na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Osoby te dobrowolnie poddały się karze.
Źródło: PAP