Pożar przed ambasadą prowokacją? Kidawa-Błońska: nie wierzę w takie rzeczy

Małgorzata Kidawa-Błońska w "Jeden na jeden"
Małgorzata Kidawa-Błońska w "Jeden na jeden"
Źródło: tvn24

Mówienie, że konstytucyjny minister w naszym kraju nawołuje do spalenia jakieś budki to skandal, nie wierzę w takie rzeczy - powiedziała w "Jeden na jeden" rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Skomentowała doniesienia "Do Rzeczy", jakoby Bartłomiej Sienkiewicz jako szef MSW polecił spalić budkę strażniczą przy rosyjskiej ambasadzie.

Tygodnik "Do Rzeczy" twierdzi, że dotarł do nagrania rozmowy szefa CBA Pawła Wojtunika z ówczesną minister infrastruktury i rozwoju regionalnego, podsłuchanej w restauracji Sowa i Przyjaciele w czerwcu 2014 r. Według gazety, ze strony szefa CBA padała sugestia, że policjanci na polecenie ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza mieli spalić budkę strażniczą przed rosyjską ambasadą.

Tygodnik wskazuje, że może chodzić o dewastację, do której doszło przed Ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie podczas Marszu Niepodległości w 2013 r.

W opinii Kidawy-Błońskiej, w sprawie taśm powinna się wypowiedzieć prokuratura, ona sama - jak zaznaczyła - nie chce na ten temat spekulować.

Tym bardziej, że - jak powiedziała - "taśmy pojawiają się i znikają w dziwnych momentach". - Prokuratura powinna mocno wziąć się do pracy - powiedziała rzeczniczka rządu.

- Nie chcę odnosić się do podsłuchanych rozmów, bo to nie jest moje zadanie. Natomiast chciałabym uciąć te spekulacje i zamknąć temat raz na zawsze - dodała, podkreślając, że osoby, które nagrywały bez wiedzy podsłuchiwanych, powinny zostać ukarane.

W jej opinii, do sprawy powinien się też odnieść szef CBA, bo te taśmy najbardziej w niego uderzają.

Kidawa-Błońska zaznaczyła, że nie wierzy, aby doniesienia "Do Rzeczy" były prawdą. - Mówienie, że konstytucyjny minister w naszym kraju nawołuje do spalenia jakieś budki to skandal, nie wierzę w takie rzeczy - dodała.

- Mnie się to w głowie nie mieści, nie chcę na ten temat spekulować - dodała.

Brak nagrania

O nagraniu rozmowy ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefowej resortu infrastruktury z Pawłem Wojtunikiem, szefem CBA, po raz pierwszy informował w ub. roku tygodnik "Wprost".

Tygodnik informował wtedy, że nie dysponuje nagraniem rozmowy, zna tylko jej treść. Nie posiadała go również prokuratura. - Wiemy, że takie nagranie istniało. Zgromadzone w śledztwie dowody wskazują, że taka rozmowa została zarejestrowana. W toku śledztwa nie udało się tego nagrania odkryć - mówiła tvn24.pl prokurator Anna Hopfer.

Bieńkowska i Wojtunik nie złożyli wniosków o ściganie sprawców, dlatego prokuratura nie zajęła się tym wątkiem.

"Komorowski wrócił do formy"

Kidawa-Błońska odniosła się także w "Jeden na jeden" do debaty między Bronisławem Komorowskim, a Andrzejem Dudą, jaka odbyła w niedzielę wieczorem w telewizji publicznej. W jej opinii, prezydent pokazał się jako doświadczony polityk, który wie o czym mówi i ma wizję państwa.

- Kampania trwa do ostatniej minuty, każda minuta może przynieść zmiany sondaży, najważniejsza będzie niedziela. Ale na pewno wczoraj był to dobry dzień dla Bronisława Komorowskiego, bo wrócił do dobrej formy - powiedziała rzeczniczka rządu.

Dodała, że liczy, iż w II turze wezmą udział osoby, które wcześniej nie głosowały i poprą Komorowskiego.

- Do końca kampanii jeszcze kilka dni, więc wszystko jest możliwe - zaznaczyła Kidawa-Błońska.

21 maja po "Faktach" kandydaci Bronisław Komorowski i Andrzej Duda spotkają się w debacie prezydenckiej w TVN24.

Autor: MAC/ja / Źródło: tvn24

Czytaj także: