Mija dziewiąty dzień poszukiwań półrocznej Magdy. Trwają przesłuchania rodziny i świadków. Psycholog sądowy Teresa Gens w TVN24 mówiła: - Nie wierzę, że nikt nie widział, nie słyszał. Myślę, że ludzie się boją kłopotów. Jeśli ktokolwiek cokolwiek słyszał i widział, co może mu się wydawać banalne, to może być nie tyle cena kłopotu, co cena życia. Każdy detal może być kluczowy - podkreśliła także, apelując do ewentualnych świadków o kontakt z policją.
Według Gens istnieje jednak cień prawdopodobieństwa, że nikt nie widział zdarzenia, gdyż "jest zima, szybko zapada zmrok i ludzie prędko wracają do domów." - Jeśli chodzi o życie na osiedlach, to jest to życie w dużej izolacji. Wielka płyta powoduje, że ludzie się dość mocno izolują, bo jest mała przestrzeń - mówiła psycholog.
Ale dodała: - Natomiast ja, prawdę mówiąc, nie wierzę, że nikt nic nie widział i nie słyszał.
Jeśli ktokolwiek coś słyszał i widział, co może mu się wydawać banalne, to może być nie tyle cena kłopotu co cena życia. Każdy detal może być kluczowy Teresa Gens, psycholog sądowy
Zwróciła też uwagę, że ludzie mogą się obawiać składania zeznań w związku z dużą rangą sprawy.
"Trzeba szukać bardzo intensywnie"
Według psycholog, jeśli doszło do porwania Magdy dla okupu, to dziecko "mogło zostać już przekazane i poszło do jakiegoś nielegalnego procederu". - Trzeba szukać bardzo intensywnie po to, żeby się to nie powtórzyło, żeby ktoś nie uznał, że zrobił interes, że został bezkarny i może to powtórzyć - podkreśliła.
Gens nie wykluczyła również, że dziecko porwał ktoś z zaburzeniami osobowości. - Mogła to być osoba, która bardzo chciała mieć dziecko, kiedyś je straciła lub nie udało jej się go zaadoptować - uznała psycholog. Jak stwierdziła, teraz należy głównie przez media apelować do tej osoby o rozwagę, jeśli dziecko okaże się kiedyś kłopotliwe i męczące. - Jeśli to dziecko zabrał ktoś dla swoich własnych potrzeb czy po to, żeby zrekompensować swoją własną krzywdę, to niech je odniesie do okna życia - zaapelowała Gens.
Przesłuchali kilkanaście osób
Magda zaginęła w ubiegły wtorek, osiem dni temu. Jak poinformował w poniedziałek jeden z prowadzących dochodzenie śledczych Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prok. Mariusz Łączny, policjanci rozmawiają z wieloma osobami - to na obecnym etapie kilkadziesiąt osób mogących wiedzieć coś, co potencjalnie może przydać się w śledztwie. Spośród nich selekcjonowane są osoby, którym nadawany jest status świadka.
Choć formalnie taki status zyskało do poniedziałku kilkanaście osób, do tej pory nie udało się pozyskać informacji mającej przełomowe znaczenie dla poszukiwań. Dlatego policjanci w poniedziałek nadal apelowali o informacje mogące mieć związek ze zdarzeniem sprzed tygodnia, szukając szczegółów mogących ukierunkować poszukiwania.
Nagroda za pomoc
Za informacje pomocne w odnalezieniu dziewczynki czeka nawet 160 tys. zł. Wszystkie osoby, które przebywały 24 stycznia około 18 na ul. Legionów w Sosnowcu, widziały tam osobę z dzieckiem lub mogą posiadać jakiekolwiek informacje w tej sprawie, proszone są o kontakt z sosnowieckimi policjantami (tel. 32 296 12 55) lub z najbliższą jednostką policji pod numerem 997.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/Andrzej Grygiel