Żony ratowników górniczych opowiedziały, co działo się po katastrofie. Dyrektorzy zakładu odnieśli się do zarzutów

Źródło:
TVN24 Katowice
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"TVN24
wideo 2/14
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"TVN24

Gdy doszło do katastrofy w kopalni Pniówek i zaczęła się akcja ratownicza, żony ratowników górniczych - jak opowiadały w rozmowie z Małgorzatą Marczok, reporterką TVN24 - musiały dowiadywać się z telewizji, co się dzieje. Chcą wiedzieć, czy ktoś ponosi odpowiedzialność za katastrofę. Według związkowców, na dole nikogo nie powinno wtedy być. We wtorek do zarzutów odnieśli się dyrektorzy kopalni wchodzącej w skład Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

20 kwietnia w kopalni Pniówek w Pawłowicach, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, pod ziemią doszło do wybuchów metanu. Życie straciło dziewięciu górników i ratowników górniczych, a siedmiu innych dotąd nie odnaleziono.

Miesiąc po katastrofie żony zmarłych i zaginionych w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Marczok dla TVN24 GO opowiedziały, że nie były i nie są informowane przez kopalnię i JSW, co się stało.

Według związkowców i górników, którzy rozmawiali z reporterem TVN24 Jerzym Korczyńskim, w momencie katastrofy na dole nikogo nie powinno być. Z uwagi na wysoką temperaturę dniówka powinna być skrócona. Ale górnicy zmuszani są do przedłużania godzin pracy pod groźbą zmiany stanowiska na gorzej płatne.

TVN24 wysłała do JSW pytania w związku z zarzutami stawianymi przez wdowy po tragicznie zmarłych. Spółka zapewniała, że analizuje wypowiedzi kobiet i odniesie się do nich na wtorkowym briefingu.

JSW: moralnym obowiązkiem kopalni jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników opieką

Na briefingu obecni byli zarządcy kopalni Pniówek: dyrektor Marian Zmarzły i dyrektor pracy Aleksander Szymura.

- Moralnym obowiązkiem kopalni jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników opieką - powiedział Szymura, wymieniając, w jaki sposób zarząd JSW i dyrekcja kopalni pomagały poszkodowanym i ich bliskim. Mówił o zapomogach, opłaceniu pochówków, pomocy psychologicznej.

- W moim obowiązku leży sprawa powiadamiania rodzin, zapukać do drzwi i powiedzieć: tata z pracy nie wróci czy mąż. I z tego obowiązku wywiązałem się w stu procentach - powiedział Szymura.

- Ci pracownicy [uznani za zaginionych - red.], nasi koledzy górnicy są traktowani jako dalej zatrudnieni w JSW na stanowiskach pracy. Są opłacani jakby byli w pracy przez osiem godzin na stanowisku pracy przez 31 dni w miesiącu. Oni są nadal pracownikami, są zatrudnieni w JSW i dalej opłacani pełnymi stawkami - mówił dyrektor pracy.

- Chciałbym zdementować pojawiające się w mediach informacje, związane z pomówieniami, że dyrekcja kopalni odsyłała do mediów, żeby sobie panie znalazły odpowiedź, co się dzieje z ich mężami. To nie jest prawdą. Nigdy bym tak nie postąpił w stosunku do osób, które cierpią, nie odsyłałbym do mediów - powiedział Szymura.

Dodał jednak, że w sytuacjach ekstremalnych mogą się zdarzyć potknięcia i przeprosił osoby, które poczuły się urażone. - Nie będzie się to powtarzało, to jest dla nas nauka - zapewnił.

Zaznaczył, że pracuje w zarządzie kopalni od 22 lat, przeżył 18 wypadków. - Nigdy bym wdowy tak nie potraktował i odesłał do telewizji - podkreślił. Wyraził przypuszczenie, że ktoś mógł źle zinterpretować jego słowa, dotyczące transmisji telewizyjnych.

Wyjaśniał też, że kopalnia mogła mieć w bazie nieaktualne telefony i adresy górników, dlatego informacja o wypadku mogła rozchodzić się pocztą pantoflową.

Dyrektor kopalni o niekatywnych numerach telefonów. "Mogło zdarzyć się tak, że osoby te otrzymywały informacje pocztą pantoflową"
Dyrektor kopalni o niekatywnych numerach telefonów. "Mogło zdarzyć się tak, że osoby te otrzymywały informacje pocztą pantoflową"TVN24

Kopalnia proponuje park rozrywki, wdowy chcą pomocy prawnej

Aleksander Szymura powiedział, że z okazji Dnia Dziecka kopalnia zaprosiła do parku rozrywki wdowy górnicze z pociechami. Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok dopytała, czy nie lepsza byłaby bezpłatna pomoc prawna, której potrzebują jej rozmówczynie. Dyrektor pracy zapewnił, że kobiety mogą się o to zwrócić do kopalni i otrzymają taką pomoc. Stwierdził też, że mogą się ubiegać o pracę na kopalni i cztery wdowy już złożyły papiery. - Mamy możliwości zatrudnienia w administracji i na ruchu. Zależy od predyspozycji, wykształcenia pań - powiedział Szymura.

Pytany był również, czy zarządcy kopalni pomagali wdowom przy wydawaniu rzeczy i samochodów zmarłych i zaginionych mężów. - Faktem jest, że przed kopalnią stoi 1500 samochodów. Znalezienie samochodu tej i tej marki o tym numerze rejestracyjnym będzie kłopotliwe - wyjaśnił Szymura. Dodał od razu, że nie zna przypadku, by jakaś wdowa musiała szukać auta.

Wyjaśnił również, na czym polega procedura związana z wydawaniem ubrań. - Trzeba ściągnąć z haka brudnego, z haka czystego, a jeszcze są szafki, tam różny sprzęt, środki czystości. Musi to być godnie wydane, posegregowane, opisane, zaprotokołowane - opisywał. Dodał, że osoby oczekujące na wydanie rzeczy mogły się zdenerwować tą procedurą, która mogła się przedłużać ze względu na dużą liczbę poszkodowanych.

Kopalnia: w dniu katastrofy nie przekroczono czasu pracy

Dyrektorzy kopalni dopytywani byli przez dziennikarzy, czy górnicy, którzy zginęli na Pniówku przekroczyli czas pracy i nie powinno ich tam być. Związkowcy i górnicy nazywają to "przybieraniem pracy" i twierdzą, że zdarza się nagminnie.

- Są takie sytuacje, że przybierają, taki jest charakter pracy. Decyduje o tym przodowy, sztygar. Na to musi być aprobata całego zespołu. Nie jest tak, że jeden się zgodzi, drugi się nie zgodzi - zapewniał Szymura. Jeśli ktoś czuje się zmuszany do przedłużania pracy, może powiadomić Wyższy Urząd Górniczy.

Dyrektor Marian Zmarzły dodał, że tak jest na wszystkich kopalniach, gdy na przykład zdarza się awaria maszyny czy urządzenia i trzeba ją usunąć. Wtedy zlecają pracownikom nadgodziny i płacą za to. - Kiedy jest skrócony czas pracy, nie ma nadgodzin, nie może się tak zdarzyć - zaznaczył Zmarzły. Dodał, że przy skróconym czasie górnicy pracują często na pięć zmian czy nawet sześć. Wymieniają się na stanowiskach pracy.

W dniu tragedii na niektórych ścianach na Pniówku obowiązywał skrócony czas pracy z uwagi na wysoką temperaturę w wyrobisku - powyżej 28 stopni Celsjusza. W rejonie, w którym doszło do tragedii, pracowało 42 górników. Skrócony czas pracy miało tylko 18 z nich i oni - jak zapewnił Zmarzły - wyjechali na powierzchnię zgodnie z czasem. Kolejni, ale nie wszyscy około północy byli już pod szybem, czekali na wyjazd i na zmianę.

W miejscu wybuchu metanu było prawdopodobnie trzech pracowników: dwaj kombajniści i sekcyjny. Oni też pracowali w skróconym czasie, ale według wiedzy Zmarzłego dopiero od około pół godziny. Zgodnie z przepisami, mogli tam być dwie godziny, czyli do 1.30.

Poszkodowanych było ponad 20 pracowników. Na miejscu i w szpitalu potwierdzono śmierć dziewięciu. Dyrektor Zmarzły powiedział, że na szczęście na dole nie doszło do wymiany pracowników, bo wtedy ofiar mogłoby być więcej.

Czytaj też: Mógł być w kuchence zamiast w kopalni

Zejście po zaginionych to kwestia miesięcy, nie tygodni

Kilkanaście minut po północy doszło do wybuchu. Na dół ruszyli ratownicy górniczy - pięcioosobowy zastęp. Jednego górnika udało im się wyciągnąć. Wrócili po ostatnich dwóch. Dyrektorzy podkreślali, że nie wysłali ratowników po śmierć, że poszkodowany z urazem nogi prosił ich o pomoc - jest to nagrane.

- Ja byłem tam w tym momencie i słyszałem górnika, który prosił o pomoc. Ci ratownicy szli po żywego, taki mieli obowiązek, po to są ratownikami. To jest elitarna grupa ludzi na kopalni, jak GROM w wojsku. To są wykwalifikowani fajterzy. Oni wiedzą, po co idą. I jak kolega prosił, to oni szli. Bo on ich prosił, wzywał, błagał. Ja to słyszałem i mogę potwierdzić, że oni szli po żywego - opowiadał Szymura.

Z ostatnich komunikatów ratowników wynika, że było dwa procent metanu i mieli widoczność na 20 metrów, ale nie widzieli poszkodowanego. Około godziny trzeciej zerwała się łączność z nimi. Nastąpił kolejny wybuch metanu.

Czytaj też: Związkowcy chcą gwarancji bezpieczeństwa dla górników, którzy będą zeznawać w sprawie katastrof w kopalniach

Dwaj górnicy i pięciu ratowników do dzisiaj są pod ziemią. Dyrektor Zmarzły mówił o "trudnej decyzji otamowania rejonu", co pozwoliło zdławić pożar. Będzie tam można ponownie zejść, ale jest to kwestia miesięcy, a nie tygodni. - Rejon jest zaizolowany korkami przeciwwybuchowymi. Monitorujemy cały czas skład atmosfery, podajemy gaz inertny, jakim jest azot. Mogę powiedzieć, że aby ugasić ten pożar, który zaistniał po wybuchu metanu, mamy stężenia tlenu bardzo niskie rzędu 1-2 procent, mamy bardzo dużo metanu do 60 procent. Wejście do tego pola pożarowego będzie możliwe wtedy, gdy stan atmosfery będzie na tyle stabilny, poparty opiniami zespołu poszerzonego o specjalistów, że będziemy wchodzić nie narażając ratowników - wyjaśniał Zmarzły. Jak dodał, gdyby zeszli tam szybko, dopuszczając tlen, nie doprowadziliby do wznowienia pożaru.

Pani Karina: dostałam informację, żeby sobie w telewizorze załączyć

Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok rozmawiała z dwiema kobietami, których mężowie zostali na dole.

- Nikt z kopalni do mnie nie zadzwonił. Dowiedziałam się pocztą pantoflową. Musiałam sama do tego dojść - mówiła pani Karina, 34-letnia żona jednego z zaginionych ratowników z kopalni Pniówek.

Pytana o to, dlaczego zdecydowała się udzielić wywiadu, powiedziała, że zależy jej na wyjaśnieniu tragedii i "pokazaniu pewnych braków w całym procesie przekazywania informacji rodzinie o tym, że ktoś jest zaginiony czy nie żyje". - Boję się, że znowu ktoś dostanie to samo - mówiła Karina. Powiedziała, że gdyby nie jej determinacja może nadal "czekałaby na męża z obiadem". - Zakrywali się procedurami, a jak już przyszła osoba, która mogła nam coś powiedzieć, to dostałam informację od jednego z dyrektorów, że miał konferencję prasową, wszystko powiedział i żeby sobie w telewizorze załączyć - wyznała kobieta.

Karina, żona jednego z ratowników z kopalni Pniówek, który od miesiąca uznany jest za zaginionego tvn24

Mówiła, jak trudno żyje się z brakiem pewności o losie ukochanej osoby. - Nie wiedziałam, co mam dzieciom przekazać. Nie było mnie w domu. Mówiłam, że tata jest na akcji i zawożę mu jedzenie. Nie mogłam powiedzieć dziecku, że tata może już nie wrócić, bo sama nie miałam takiej pewności - powiedziała żona ratownika. Na pytanie, kiedy zyskała przekonanie, że mąż nie wyjedzie spod ziemi żywy, stwierdziła, że wtedy, gdy dowiedziała się o kolejnym wybuchu, kiedy ratownicy już działali. Podkreśliła, że jej i partnerkom pozostałych zaginionych zależy na tym, by ta katastrofa w końcu doprowadziła do zmiany procedur. - Niech to zostanie wyjaśnione, a nie, że stało się, "z naturą nie wygrasz", wszyscy zapominają, a potem dzieje się tak samo - zaapelowała Karina.

Oglądaj w TVN24 GO: "Dyrektor powiedział nam, żebyśmy sobie telewizję włączyły"

Pani Karolina: czy to był wyczyn bohaterski, czy ktoś ponosi odpowiedzialność

- Wiem, że mąż już był praktycznie przy wyjściu. Jednak te warunki, które są na dole, powodują, że przejście 10 metrów to nadludzki wyczyn. Mąż był obrócony tyłem do siły tego podmuchu. Po prostu dostał strzał z tyłu - mówiła reporterce pani Karolina, żona ratownika, który zginął podczas akcji ratunkowej w kopalni Pniówek. Opowiadała, jak trudna jest samotność i że dzieci bardzo ją przeżywają. - Drugi syn jeszcze nie mówi, więc nie wiadomo, jak to odczuwa, ale potrafi stanąć przed drzwiami, kazać mi otworzyć i patrzeć na windę, czy może przyjdzie tata - opowiadała kobieta.

Karolina, żona ratownika z kopalni Pniówektvn24

Jak podkreśla, chciałaby, by sprawa katastrofy została wyjaśniona. - Chciałabym mieć po prostu informację, czy to faktycznie był z jego strony wyczyn bohaterski, że poszedł tam ratować kogoś i niestety z przyczyn niezależnych sam zginął, czy jest ktoś kto ponosi za to odpowiedzialność - tłumaczyła. Zdradziła, że wdowy do tej pory nie uzyskały żadnej odpowiedzi na temat tego, co i jak dokładnie się stało. - Tu jeszcze nie ma żadnej prawdy. Nikt nie udziela żadnych informacji. Wszystko jest owiane tajemnicą. Czekam cały czas na to, co się w tej sprawie wydarzy dalej, bo w prokuraturze nie została jeszcze wszczęta. Kopalnia nie sporządziła jeszcze protokołu BHP i nie będzie to szybko. Nic tak naprawdę dziś nie wiemy. Wiemy, że był wybuch metanu i tyle - mówiła pani Karolina.

Oglądaj w TVN24 GO: Żona ratownika z kopalni Pniówek: tu nie ma jeszcze żadnej prawdy

Górnik: jest nagonka i przymuszanie do pozostawania w pracy dłużej

WZZ Sierpień'80 dotarł do dokumentów, z których wynika, że w momencie katastrofy górników nie powinno być na dole. Związkowcy twierdzą, że od pięciu dni obowiązywał pierwszy stopień zagrożenia klimatycznego, który jest wprowadzany, gdy temperatura w wyrobisku przekracza 28 Celsjusza. Czas pracy skracany jest z ośmiu do sześciu godzin. Oznacza to, że feralnego dnia górnicy powinni być gotowi do wyjazdu na powierzchnię o północy, 12 minut przed wybuchem metanu.

W odpowiedzi na te zarzuty Jastrzębska Spółka Węglowa zakomunikowała, że w takiej sytuacji, przy skróconym czasie pracy, w kopalni stosowana jest rotacja pracowników.

- Pierwszy raz spotkałem się z tym, że jest rotacja ludzi na kopalniach, a pracuję 24 lata na kopalni - powiedział górnik z JSW (chciał pozostać anonimowy) w rozmowie z reporterem TVN24 Jerzym Korczyńskim.

Górnik opowiedział reporterowi o "dużych zaniechaniach" na kopalniach, "nieobsadzaniu pełnych stanowisk", "brakach kadrowych" .- Tam, gdzie powinno być czterech, to pracę wykonuje dwóch. Wtedy nie ma możliwości takiego kontrolowania czujników - stwierdził. Chodzi o czujniki, które ostrzegają górników przed wzrostem stężenia metanowego. Mogą pracować, gdy to stężenie wynosi do dwóch procent w powietrzu dołowym.

- Jest nagonka i przymuszanie do przybierania - dodał górnik. Przybieranie to pozostawanie w pracy dłużej niż się powinno. Górnik twierdzi, że pracownicy, którzy zginęli 20 kwietnia w Pniówku, byli tam, ponieważ "przybierali" godziny pracy.

Reporter dopytał, dlaczego górnicy pracują dłużej niż powinni.

- To są naciski odgórne. Tam jest obiecane chyba 28 zł na czysto do dniówki. Zostaniesz dłużej, masz 28 zapłacone. Tylko to jest taka kiełbaska, bo nikomu tak naprawdę na tych 28 złotych nie zależy, bo w tej temperaturze człowiek się męczy bardzo. Ale jakbyś odmówił, to zostaniesz wyrzucony po prostu, gdzieś cię dadzą do tyłu, do czyszczenia, do łopaty, i zarobisz 1000 - 1500 złotych mniej - powiedział górnik.

Autorka/Autor:mag/ tam

Źródło: TVN24 Katowice

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Zastanawiające jest, dlaczego w tym momencie, kiedy tak wiele się dzieje politycznie, niewiele się dzieje na froncie - mówił Jarosław Ćwiek-Karpowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Wskazał też dwa możliwe powody takiej sytuacji.

Dyrektor PISM: Dużo się dzieje politycznie, a niewiele na froncie. Mogą być tego dwa powody

Dyrektor PISM: Dużo się dzieje politycznie, a niewiele na froncie. Mogą być tego dwa powody

Źródło:
TVN24

Elon Musk zagroził w weekend zwolnieniem pracowników federalnych, jeśli nie odpowiedzą na e-mail z prośbą o przedstawienie swoich osiągnięć zawodowych. Teraz zmienia zdanie i wycofuje się ze swoich zapowiedzi. W poniedziałek miliarder ogłosił, że pracownicy otrzymają kolejną szansę, jeśli zgodzi się na to prezydent Donald Trump. Tymczasem federalni urzędnicy w USA zaktualizowali pozew przeciwko Elonowi Muskowi, oskarżając go o naruszenie przepisów prawa pracy - poinformowała w poniedziałek agencja AP.

Musk wycofuje się ze swojej groźby i daje kolejną szansę

Musk wycofuje się ze swojej groźby i daje kolejną szansę

Źródło:
PAP

W związku z atakiem Rosji na Ukrainę "rozpoczęło się operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej" - przekazało we wtorek rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Siły powietrzne w Kijowie podały, że rakiety zostały wystrzelone z czterech rosyjskich bombowców Tu-95. W całej Ukrainie obowiązuje alarm powietrzny.

Rosjanie atakują Ukrainę. Polska poderwała myśliwce

Rosjanie atakują Ukrainę. Polska poderwała myśliwce

Źródło:
Suspilne, NV, tvn24.pl

Amerykańska rezolucja w sprawie wojny w Ukrainie, która nie zawiera potępienia ani nawet wzmianki o ataku Rosji, została przyjęta przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Głosowało za nią 10 państw, a pięć europejskich - w tym Francja i Wielka Brytania mające prawo weta - wstrzymało się od głosu. Wcześniej Amerykanie ze swoją rezolucją ponieśli klęskę w Zgromadzeniu Ogólnym, a przeciwko dokumentowi stworzonemu przez Ukrainę i kilka europejskich krajów zagłosowali wspólnie z Rosją i Białorusią.

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję USA, która nie mówi o agresji Rosji na Ukrainę

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję USA, która nie mówi o agresji Rosji na Ukrainę

Źródło:
Reuters, PAP, tvn24.pl

Cztery osoby zginęły, a sześć zostało rannych w wyniku zawalenia fragmentu mostu na placu budowy autostrady w mieście Anseong w Korei Południowej. Stan pięciu osób poszkodowanych jest krytyczny - podała Narodowa Agencja Straży Pożarnej w Seulu.

Budowany most runął na pracowników. Nie żyją cztery osoby

Budowany most runął na pracowników. Nie żyją cztery osoby

Źródło:
Reuters, Yonhap, PAP

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła amerykański projekt rezolucji na temat wojny w Ukrainie, który nie wymienił Rosji jako agresora, lecz mówi o "wojnie rosyjsko-ukraińskiej". Dokument ten jest szeroko komentowany przez światowych przywódców, jak i media.

"USA przyłączają się do Rosji", "wstrząsająca zmiana", "sojusznicy podzieleni"

"USA przyłączają się do Rosji", "wstrząsająca zmiana", "sojusznicy podzieleni"

Źródło:
FAZ, France24, New York Times, CNN, PAP

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział podczas przemówienia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że Europejczycy będą nadal stać ramię w ramię z Ukrainą, aby osiągnąć sprawiedliwy i trwały pokój, pokój poprzez siłę. - Tylko taki szanuje Kreml - podkreślił. W swoim wystąpieniu przytoczył też słynny cytat Władysława Bartoszewskiego.

Sikorski o "jedynym rodzaju pokoju, jaki szanuje Kreml"

Sikorski o "jedynym rodzaju pokoju, jaki szanuje Kreml"

Źródło:
PAP

Członkowie grupy z Ukrainy zostali schwytani i prawomocnie skazani za przeprowadzanie akcji sabotażowych w Polsce - dowiadujemy się z reportażu Piotrka Świerczka w "Czarno na białym". Na temat motywacji sprawców i skutków ich działania w specjalnym wydaniu programu rozmawiali goście specjalnego wydania programu.

Dezinformacja "karmi się chaosem". "Jeżeli ktoś chce zawładnąć umysłami, będzie robił dwie rzeczy"

Dezinformacja "karmi się chaosem". "Jeżeli ktoś chce zawładnąć umysłami, będzie robił dwie rzeczy"

Źródło:
TVN24

Zorza polarna rozświetliła niebo nad Dębkami (województwo pomorskie). Zdjęcia tego niesamowitego zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt24.

Zorza polarna rozświetliła niebo na północy kraju

Zorza polarna rozświetliła niebo na północy kraju

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Można je znaleźć przy wielu ulicach Warszawy, szczególnie na Pradze Północ stały się zmorą mieszkańców. Lokale z automatami do gier hazardowych znajdują się na celowniku policji, ale walczyć z nimi próbują także radni dzielnicy. W ostatnim czasie udało się zlikwidować cztery takie punkty. Niestety w miejsce starych, powstają nowe. - Skazywani są pracownicy, a musimy rozbijać trzon takiej grupy - przekonuje były policjant Centralnego Biura Śledczego Policji.

"Pobicia, alkohol, narkotyki, zadymy". Pragę zalewa nielegalny hazard

"Pobicia, alkohol, narkotyki, zadymy". Pragę zalewa nielegalny hazard

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydent Andrzej Duda powiedział w poniedziałek, że osiągnięto porozumienie w sprawie ambasadorów, ponieważ szef resortu dyplomacji Radosław Sikorski przywraca standardową procedurę, która rozpoczyna się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta. Konflikt na linii MSZ-prezydent w sprawie ambasadorów zaczął się w marcu 2024 roku.

Andrzej Duda: jest porozumienie w sprawie nominacji ambasadorskich

Andrzej Duda: jest porozumienie w sprawie nominacji ambasadorskich

Źródło:
PAP

Były szef RARS Michał Kuczmierowski wyszedł z brytyjskiego aresztu i czeka na lipcowe posiedzenie ekstradycyjne. Ta wolność ma swoją cenę i jest pod pewnymi warunkami. Były problemy z zebraniem kaucji. Nie pomógł w tym Mateusz Morawiecki. Jest pytanie - nie tylko od śledczych - jaką rolę w tym wszystkim odgrywał były premier. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Były premier ręczy za Kuczmierowskiego, ale z kaucją nie pomógł

Były premier ręczy za Kuczmierowskiego, ale z kaucją nie pomógł

Źródło:
TVN24

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed gęstymi mgłami, które mogą ograniczać widzialność. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Ponad połowa kraju objęta alarmami. IMGW ostrzega

Ponad połowa kraju objęta alarmami. IMGW ostrzega

Źródło:
IMGW

Minister finansów Andrzej Domański skierował w poniedziałek do Państwowej Komisji Wyborczej kolejne pismo w sprawie wykładni uchwały dotyczącej wypłaty pieniędzy dla PiS. Według niego zwłoka Komisji w wyjaśnieniu uchwały "może budzić niepokój", bowiem od czasu skierowania poprzedniego wniosku "upłynął już ponad miesiąc, w którym PKW obradowała trzykrotnie". Jednak wyjaśnienia PKW nie wpłynęły do resortu.

Domański znów pisze do PKW. Chodzi o pieniądze dla PiS

Domański znów pisze do PKW. Chodzi o pieniądze dla PiS

Źródło:
PAP

Donald Trump przekazał po rozmowie z Emmanuelem Macronem, że działania wokół wojny w Ukrainie skupiają się na "jak najszybszym zawieszeniu broni i ostatecznie na trwałym pokoju". Dodał, że Macron zgadza się, iż jest to właściwy i być może jedyny czas na zakończenie wojny. Prezydent Francji oznajmił, że poruszył w rozmowie szczegóły różnych etapów negocjacji z Rosją i podkreślił, że "negocjacje są użyteczne".

Plan dla Ukrainy i negocjacje z Rosją. Trump i Macron: czas właściwy, a być może jedyny na zakończenie wojny

Plan dla Ukrainy i negocjacje z Rosją. Trump i Macron: czas właściwy, a być może jedyny na zakończenie wojny

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Stan zdrowia papieża nieznacznie się poprawił - poinformował Watykan w najnowszym komunikacie. Zapewniono, że lekka niewydolność nerek Franciszka nie stanowi powodu do niepokoju. Kontynuuje terapię tlenem, ale dawki zostały zmniejszone.

Jaki jest stan zdrowia papieża Franciszka. Wieczorny komunikat

Jaki jest stan zdrowia papieża Franciszka. Wieczorny komunikat

Źródło:
Reuters, PAP

Policja zatrzymała pięć osób w sprawie napadu na salon jubilerski we Włochach. Dwie z nich usłyszały zarzut rozboju i trafiły do tymczasowego aresztu. Skradziona została biżuteria o wartości 115 tysięcy złotych.  

Dwie osoby w areszcie po napadzie na jubilera

Dwie osoby w areszcie po napadzie na jubilera

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Dzisiaj nie wiemy, jakie będzie stanowisko Stanów Zjednoczonych, bo ja nie jestem pewien, czy Stany Zjednoczone to do końca wiedzą - powiedział w "Kropce nad i" Szymon Hołownia, odnosząc się do amerykańskiego podejścia wobec agresji Rosji na Ukrainę. Jak ocenił, na Kremlu "jest głębokie zastanawianie się, co Trump zrobi w kolejnym ruchu" i sam Władimir Putin jest "nieco skołowany".

Gra Trumpa. "Sam Putin jest nieco skołowany"

Gra Trumpa. "Sam Putin jest nieco skołowany"

Źródło:
TVN24

W sercu Watykanu, na placu Świętego Piotra, odbyła się pierwsza modlitwa za chorego papieża Franciszka. Uczestniczyli w niej wierni, kardynałowie i liczni przedstawiciele duchowieństwa z Watykanu i diecezji rzymskiej.

Plac Świętego Piotra w ciszy i skupieniu. Modlitwa za papieża

Plac Świętego Piotra w ciszy i skupieniu. Modlitwa za papieża

Źródło:
PAP

- Agresja Kremla jest przejawem desperackiej walki upadającego imperium - podkreślał na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w czasie debaty poświęconej trzeciej rocznicy wybuchu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Po niej był pytany przez dziennikarzy, czy to nie czas, aby przestać izolować Rosję. - Nie, to jest czas, żeby się zbroić. Jeszcze intensywniej - odparł krótko.

Sikorski: To czas, żeby się zbroić. Jeszcze intensywniej

Sikorski: To czas, żeby się zbroić. Jeszcze intensywniej

Źródło:
PAP, TVN24

"Dojście Merza do władzy nie mogło nastąpić w bardziej krytycznym momencie dla Europy. Kadencja Merza na stanowisku kanclerza prawdopodobnie będzie najbardziej znaczącą od czasu zimnej wojny" - ocenia portal Politico. Takich komentarzy jest więcej. Zwraca się uwagę na to, że nowe niemieckie władze będą musiały stawić czoła wyzwaniom krajowym, ale i globalnym - w świetle nowego porządku, który właśnie powstaje po tym, jak do Białego Domu wrócił Donald Trump.

"Francja, Wielka Brytania i Polska już się przebudziły. Teraz czas na Niemcy"

"Francja, Wielka Brytania i Polska już się przebudziły. Teraz czas na Niemcy"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

- PLLuM to model językowy stworzony dla administracji, firm i naukowców. Każdy obywatel może skorzystać z chatbota - przekazał w poniedziałek wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Wiceminister Dariusz Standerski dodał, że powołane przez resort konsorcjum HIVE będzie odpowiedzialne za wdrażanie modeli AI w aplikacji mObywatel i urzędach. Internauci już zwrócili uwagę na niektóre odpowiedzi polskiej sztucznej inteligencji.

Ruszył polski chatbot. "Każdy obywatel może skorzystać"

Ruszył polski chatbot. "Każdy obywatel może skorzystać"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

34,9 procent badanych oddałoby w wyborach prezydenckich swój głos na kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Karol Nawrocki może liczyć na 24,1 procent poparcia, a Sławomir Mentzen - na 13,6 procent - wynika z najnowszego sondażu pracowni Opinia24. 

Najnowszy sondaż prezydencki

Najnowszy sondaż prezydencki

Źródło:
TVN24

Nietypowa oferta na rynku mieszkaniowym - sześć metrów kwadratowych. Nie chodzi o komórkę na rower czy wózek, chodzi o sześć metrów kwadratowych do mieszkania. Jak wygląda to szaleństwo za 850 złotych miesięcznie?

"Można jedną ręką brać prysznic, a drugą mieszać w garnku".  Sześciometrowe mieszkanie do wynajęcia

"Można jedną ręką brać prysznic, a drugą mieszać w garnku". Sześciometrowe mieszkanie do wynajęcia

Źródło:
Fakty TVN

Kamala Harris zorganizowała zespół doradczy i rozważa, czy wystartować w wyborach na gubernatora Kalifornii w 2026 roku, kolejnych wyborach prezydenckich, czy kontynuować karierę poza wybieralnym urzędem - podał "New York Times", powołując się na osobę z otoczenia byłej wiceprezydentki Stanów Zjednoczonych. W sobotę Harris pojawiła się na wydarzeniu transmitowanym w telewizji po raz pierwszy po przegranych wyborach.

Pierwszy taki występ Harris. Odniosła się do Trumpa i Muska

Pierwszy taki występ Harris. Odniosła się do Trumpa i Muska

Źródło:
Reuters, NBC News

Ponad 165 tysięcy osób podpisało się pod petycją w sprawie odebrania kanadyjskiego obywatelstwa Elonowi Muskowi. Miliarder posiada je dzięki matce, która przyszła na świat w mieście Regina, na południu kraju. W uzasadnieniu skierowanego do premiera Trudeau pisma wskazano na powtarzane przez biznesmena sugestie uczynienia z Kanady 51. stanu USA i jego inne, "godzące w interes narodowy" działania.  

Chcą odebrania obywatelstwa Elonowi Muskowi. Liczba głosów pod petycją rośnie

Chcą odebrania obywatelstwa Elonowi Muskowi. Liczba głosów pod petycją rośnie

Źródło:
CTV News, The Guardian

W domu dziecka we Włocławku (województwo kujawsko-pomorskie) zmarło dwumiesięczne niemowlę. Prokuratura wstępnie wykluczyła, by ktokolwiek z personelu przyczynił się do jego śmierci. Władze Włocławka wydały w tej sprawie oświadczenie.

W domu dziecka zmarło dwumiesięczne niemowlę

W domu dziecka zmarło dwumiesięczne niemowlę

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, twierdził podczas spotkań z wyborcami, że "nie ma środków na leczenie chorych na raka", bo resort zdrowia miał zabrać 4,2 mld zł przeznaczone na ten cel. O jakie pieniądze chodzi i co się z nimi dzieje?

Nawrocki: zabrano 4,2 miliarda złotych na osoby chore na raka. Wyjaśniamy

Nawrocki: zabrano 4,2 miliarda złotych na osoby chore na raka. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Telewizja Republika przez niemal półtorej godziny pokazywała na żywo oczekiwanie prezydenta Andrzeja Dudy na spotkanie z Donaldem Trumpem. - To się absolutnie nie powinno było ukazać. Nie wiem, w czyim interesie Telewizja Republika to pokazywała. Na pewno nie w interesie Polski ani prezydenta Dudy - komentowała w TVN24 Magdalena Kicińska, wiceprzewodnicząca Rady Polskich Mediów.

Transmisja z oczekiwania. "Nie wiem, w czyim interesie Telewizja Republika to pokazywała"

Transmisja z oczekiwania. "Nie wiem, w czyim interesie Telewizja Republika to pokazywała"

Źródło:
tvn24.pl
Dzieci siwe ze stresu

Dzieci siwe ze stresu

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Naukowcy ustalili, że parzenie herbaty usuwa z wody szkodliwe metale ciężkie. Ich zdaniem odkrycie to dostarcza ważnych informacji, które można wykorzystać w badaniach nad zdrowiem publicznym. "Jeśli ludzie wypiją dodatkową filiżankę herbaty dziennie, być może z czasem zauważymy spadek zachorowań, które są ściśle skorelowane z narażeniem na metale ciężkie" - zauważają badacze.

Popularny napój "usuwa z wody szkodliwe metale ciężkie". Ważne odkrycie naukowców

Popularny napój "usuwa z wody szkodliwe metale ciężkie". Ważne odkrycie naukowców

Źródło:
PAP

Zmiana czasu z zimowego na letni nastąpi w ostatnią niedzielę marca. W nocy z 29 marca na 30 marca przestawiamy wskazówki zegarów z 2.00 na 3.00. Oznacza to, że pośpimy o godzinę krócej.

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

Źródło:
tvn24.pl

- Przyszłość jest naturalną konsekwencją naszych działań tu i teraz. Tylko na nią jeszcze mamy wpływ. Dlatego tak ważne, żeby dobrze się do niej przygotować - mówi Natalia Hatalska, założycielka i dyrektorka infuture.institute – instytutu badań nad przyszłością. W rozmowie z tvn24.pl wskazuje, że kolejnym obszarem, który ludzkość będzie próbować cyfryzować są zmysły. -Doświadczenia cyfrowe mają w ten sposób stać się pełniejsze - wyjaśnia.

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Źródło:
tvn24.pl

Do programu Orange Warsaw Festival 2025 dołączyła amerykańska wokalistka Chappell Roan. Wystąpi ona na festiwalu 30 maja. Wcześniej organizatorzy ogłosili występ brytyjskiej wokalistki Charli XCX, która pojawi się na festiwalu dzień później, 31 maja.

Chappell Roan na Orange Warsaw Festival

Chappell Roan na Orange Warsaw Festival

Źródło:
tvn24.pl