Nawrocki tłumaczy się z kawalerki. Mentzen: ta historia się nie klei

Nawrocki Mentzen
Mentzen o sprawie mieszkania Nawrockiego: mam z tym problem
Źródło: Sławomir Mentzen/YouTube
Karol Nawrocki był pytany w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem o sprawę kawalerki, którą pozyskał w niejasnych okolicznościach od starszego pana Jerzego. Kandydat PiS odniósł się między innymi do zapisu notarialnego, według którego kwota za mieszkanie została zapłacona. Tymczasem - jak sam przyznał - stało się to dopiero później. - To jest zgodne z prawem - przekonywał.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

W czwartek Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki odbyli rozmowę na kanale Youtube kandydata Konfederacji na prezydenta w pierwszej turze. Wśród pytań, które Mentzen zadawał swojemu gościowi pojawiło się pytanie o kwestię kawalerki.

Nawrocki miał ją nabyć w niejasnych okolicznościach od starszego mężczyzny - pana Jerzego - między innymi w zamian za opiekę nad mężczyzną. Ten jednak od ponad roku znajduje się w domu opieki społecznej, o czym Nawrocki - co sam przyznał - dowiedział się dopiero po kilku miesiącach po tym, jak senior tam trafił.

W sprawie pozyskania mieszkania przez Nawrockiego pojawiło się wiele kontrowersji, pytań bez odpowiedzi, a także sprzecznych komunikatów ze strony samego Nawrockiego i broniących go polityków PiS.

- Ja mam problem z panem w sprawie tego mieszkania - mówił Mentzen. Ocenił, że być może Nawrocki zrobił jakiś błąd jako młody człowiek, którego być może żałuje. - Mi bardziej nawet przeszkadza nie to, co zrobił młody Karol Nawrocki, tylko to jak to ograł potem w kampanii wyborczej - dodał.

- Jeżeli najpierw mamy oświadczenie sztabu, że tam była ta pomoc, potem wersja, że jednak nie było żadnej pomocy tylko zwyczajna transakcja, akt notarialny, gdzie pan podpisuje, że zostało zapłacone, po czym pan w wywiadzie u (Bogdana) Rymanowskiego mówi, że to nie było zapłacone przez wiele lat, (to) ta historia się nie klei, czegoś tam brakuje - kontynuował poseł Konfederacji.

Mentzen: poszedł pan do banku i wpłacił? Nawrocki: tak

Nawrocki w odpowiedzi przekonywał, że "wszystko tam się zgadza". - Ja bym zrobił dokładnie tak samo, jeśli chodzi o mój stosunek do pana Jerzego. I mimo tej historii chciałbym, żeby wszyscy nie wątpili w to, że warto pomagać drugiemu człowiekowi. Oczywiście są fakty, są prawne rozstrzygnięcia tej sprawy i są też fakty publiczne: to jak to zostało pokazane, to jak to jest pokazane i przy jakim rygorze - powiedział.

Jak ocenił, "sprawa jest dla niego bardzo czysta". - Jest 2007, 2008 rok. Poznaję człowieka, któremu bezinteresownie na samym początku pomagam. Ta dzielnica Siedlce (miasta Gdańsk - red.) jest taka, że takich ludzi już jest kilku, jest kilkunastu, których gdzieś codziennie mijam. Większość z nich niestety już nie żyje. Później temu człowiekowi po prostu pożyczam środki finansowe, bo chce się zabezpieczyć na to, aby wykupić mieszkanie komunalne - tłumaczył kandydat PiS.

nawrocki kamila 2
Nawrocki o sprawie pana Jerzego i kawalerki
Źródło: Sławomir Mentzen/YouTube

Mentzen dopytywał, czy Nawrocki je pożyczył "idąc do banku i wpłacając te pieniądze". - No tak - odparł Nawrocki.

Poseł Konfederacji dopytywał, czy pan Jerzy "nie zobaczył tych pieniędzy na oczy". - Oczywiście, że prosił mnie o to, żebym to zrobił - odpowiadał Nawrocki.

Mentzen zauważył, że wpłata miała nastąpić w tym samym dniu, w którym pan Jerzy spisał testament, przekazując kawalerkę Nawrockiemu. Kandydat PiS po tej uwadze kontynuował swoją wypowiedź, mówiąc o tym, że później pan Jerzy trafił do aresztu.

- On w momencie, gdy jest proces wykupu tego mieszkania, które miało być jego zabezpieczeniem na wiele lat, trafia do aresztu. Ten fakt i brak podania publicznie tego faktu może wprowadził opinię publiczną w jakiś taki rodzaj rozedrgania i też może panu ten fakt pomoże spojrzeć nieco inaczej na tę sprawę - mówił. Dodał, że akt notarialny sporządzał notariusz, "którego po prostu poprosił o to, żeby dograł tę sprawę po listach tego pana (Jerzego), który wysyłał do niego".

Na te słowa zareagował Mentzen, podkreślając, że jednak "listy, które pan pokazywał u Bogdana Rymanowskiego były z grudnia, a testament i wpłata pieniędzy była przed tym".

- Tak, bo ten człowiek potrzebował zabezpieczenia na całe życie i wiedział, że mnie nie będzie stać na to, żeby mu pomagać - przekonywał gość rozmowy. Powiedział, że w 2017 roku został właścicielem kawalerki. - Jak się zachowuje czyściciel kamienic, albo człowiek, który ma złe intencje? Zmienia zamki, wyrzuca i wchodzi do tego mieszkania albo jest sprzedaje - dodał.

>> Kolejne informacje o mieszkaniu Nawrockiego. Udzielił pożyczki na 20 procent

Mentzen: w akcie mowa o zapłacie całości kwoty

Mentzen mówił dalej o tym, co "go zastanawia" w tej sprawie. - Jest akt notarialny ze stycznia 2011 roku, gdzie obie strony oświadczają, że doszło do zapłaty całości tej kwoty. Jak to zobaczyłem, to nie wierzyłem, że młody urzędnik wtedy, ma wolne 120 tysięcy. Czy pan nie zapłacił wtedy? W oświadczeniu jest, że pan zapłacił - pytał Mentzen.

>> "Prosta arytmetyka", ale zawiłe tłumaczenia. Co o 120 tysiącach mówi Nawrocki, a co Czarnek? <<

- Tak, to jest zgodne z prawem, (...) ja teraz dostałem opinie prawne i wówczas dostałem opinie prawne, (że - red.) strony deklarujące dogadują ze sobą możliwość i cały proces przekazywania tych środków finansowych. Nigdy nie zakwestionował po 2011 roku ten człowiek tego, że wypłaciłem mu wszystkie środki finansowe - powiedział natomiast Nawrocki.

- To, że (...) nie zostawiłem w areszcie 120 tysięcy złotych, których i tak wówczas nie miałem, chyba wydaje się rzeczą naturalną - dodał.

Mentzen zauważył jednak: - Sytuacja jest taka: pan nie miał 120 tysięcy złotych, pan Jerzy nie dostał 120 tysięcy złotych, a obaj podpisaliście, że zapłacił panu 120 tysięcy złotych.

- Ale jaki to jest poziom zaufania tego człowieka, że dostał wcześniej kilkadziesiąt tysięcy złotych (...) na to, żeby móc wykupić to mieszkanie, żeby móc spłacić swoje długi, które miałem w mieszkaniu komunalnym i potem jaki rodzaj pewności do mnie i zaufania, które się potwierdziło w kolejnych nastu latach musiał mieć, żeby zaufać mi, że to dostanie. I dostał to - odparł Nawrocki.

Dlaczego taka, a nie inna umowa?

- To dlaczego w akcie notarialnym jest napisane, że jest zapłacone? - dociekał gospodarz rozmowy.

- Bo on zgodził się w tej dyskusji na to, w tej rozmowie i w swojej sytuacji, w której mógł zostać albo pozbawiony mieszkania, albo pozbawiony w ogóle możliwości funkcjonowania, że uznał, że to, co dałem na poczet jego tej całej sytuacji, to już jest gwarancja tego, że go w kolejnych latach nie oszukam i nie oszukałem. Wywiązałem się z tego - przekonywał.

- A dlaczego panowie w tym akcie notarialnym nie zapisaliście, że forma zapłaty będzie taka, że w jakichś latach będzie pan to płacił? Albo czemu tam nie było umowy dożywocia? Przecież w takich sytuacjach zwykle podpisuje się umowę dożywocia. Czemu panowie robiliście takie fikołki, podpisywaliście akty niezgodne z rzeczywistością, zatem podpisać zwyczajną umowę dożywocia? -brzmiały kolejne pytania Mentzena.

- Nie wiem, czemu wybraliśmy taką formułę. Teraz panu tego nie powiem. Ale ta sytuacja pokazuje, że ten człowiek po prostu ufał, a ja tego zaufania nie zawiodłem - ocenił kandydat PiS.

Przekonywał, że wszystko "zostało zapłacone". - Ale potem - odciął się Mentzen. - No tak. Przed i po - odpowiedział mu Nawrocki.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: