Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Karol Nawrocki ocenił we wtorek, że decyzja administracji prezydenta Donalda Trumpa o wstrzymaniu amerykańskich dostaw pomocy wojskowej Ukrainie "jest elementem twardej negocjacji" i nie stawia amerykańskiego prezydenta tam, gdzie stoi Władimir Putin. - Prezydent Trump ma swoją poetykę w dyplomacji i kolejną odsłoną tej poetyki jest dzisiejsze wydarzenie - powiedział Nawrocki.
Karol Nawrocki, który wziął udział w X Europejskim Kongresie Samorządów w Mikołajkach, był pytany, czy decyzja Białego Domu o wstrzymaniu pomocy wojskowej Ukrainie stawia Trumpa tam, gdzie jest Władimir Putin. - Przede wszystkim to informacja fatalna dla samej Ukrainy i dla naszego regionu, dla całej Europy Środkowej - odpowiedział kandydat PiS.
Jak mówił, wsparcie militarne USA dla Ukrainy jest gwarantem tego, że może ona zachować swoją niepodległość i suwerenność. - Ale ja patrzę na tę sytuację od dłuższego czasu w taki sam sposób, to znaczy uznaję, że brak wdzięczności prezydenta Zełenskiego, brak odniesienia się do polityki geopolitycznej w sposób właściwy, brak wdzięczności do tych wielkich sojuszników, jakim są Stany Zjednoczone, ale także do tych bliższych swoich sąsiadów, mówię tu o naszym państwie, doprowadził do tej sytuacji, w której się znaleźliśmy - ocenił.
Podkreślił, że sytuacja jest zła, ale to też moment, żeby prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski "przemyślał swoje postępowanie" i wobec swoich sąsiadów, tj. Polski, i mocarstwa, jakim są USA. - Nie uważam (...), że prezydent Trump stoi tam, gdzie stoi Władimir Putin, natomiast jest to rodzaj twardej negocjacji. Prezydent Trump ma swoją poetykę w dyplomacji i kolejną odsłoną tej poetyki jest dzisiejsze wydarzenie i dzisiejsza decyzja, więc ja oczekuję przede wszystkim refleksji od prezydenta Zełenskiego - powiedział.
Zaznaczył, że prezydent Ukrainy mówił niedawno, iż w pierwszych dniach wojny Ukraina pozostała sama, co - jak zauważył Nawrocki - jest nieprawdą. Przypomniał, że Polacy otworzyli swoje serca i domy, a Polska wysyłała sprzęt wojskowy na Ukrainę. W jego ocenie "ten rodzaj niewdzięczności prezydenta Zełenskiego przynosi, niestety, takie złe dni i informacje, jak ten dzisiejszy". - Wierzę, że prezydent Donald Trump zadba o bezpieczeństwo Europy Środkowej i także o bezpieczeństwo państwa polskiego - oświadczył Nawrocki.
Nawrocki o "antyamerykańskiej rebelii"
Kandydat PiS na prezydenta został też zapytany, czy prezydent mocarstwa powinien podejmować strategiczne decyzje w oparciu o emocje. Nawrocki zaproponował, żeby odwrócić to pytanie. - Czy prezydent "niemocarstwa" może nie brać pod uwagę losu ludzi, którzy giną na Ukrainie, losu swoich żołnierzy i zachowywać się w tak małostkowy sposób, żeby nie podziękować tym, którzy mu pomagają i nie zabiegać o wsparcie tych, od których zależy jego bezpieczeństwo? - stwierdził.
- Czy prezydent "niemocarstwa", czyli pan prezydent Zełenski, może pozwolić sobie na to, żeby ulegać presji jednak antyamerykańskiej rebelii w Unii Europejskiej, w której bierze także udział premier naszego państwa, czyli pan Donald Tusk? No ja uznaję, że nie. Ja uznaję, że najważniejszym sojuszem państwa polskiego jest Sojusz Północnoatlantycki - oświadczył.
Wyraził nadzieję, że prezydentom Trumpowi i Zełenskiemu uda się dojść do porozumienia i "zachowamy w Europie Środkowej pokój, a Ukraina obroni swoją integralność i niepodległość na dobrych warunkach".
Na pytanie, czy określenie "antyamerykańska rebelia", w której miałby uczestniczyć polski rząd, nie jest zdecydowanie przesadne, Nawrocki odparł, że "to jest rzeczywistość". - Znając biografię premiera Donalda Tuska, wgłębiając się w jego decyzje, deklaracje, no to wiemy, że jest mu zdecydowanie bliżej do salonów francuskich i niemieckich. (...) Wiemy, że jest politykiem antyamerykańskim nie tylko w geście i w słowie - mówił Nawrocki.
Zarzucił premierowi, że w tym znaczeniu jest politykiem nieodpowiedzialnym. Mówił, że jeśli w czasie kampanii wyborczej w USA pomawia się potencjalnego prezydenta Stanów Zjednoczonych o współpracę z Federacją Rosyjską, to jest to "oburzający brak powagi i brak przywiązania do rzeczywistości". Zaznaczył, że próba budowania sił zbrojnych Unii Europejskiej, tworzenia NATO bis i alternatywy dla Sojuszu Północnoatlantyckiego, to konkretne rzeczy, których jesteśmy świadkami. - Więc daje mi to, wydaje się, mandat do tego, aby tak mówić - ocenił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Waszczuk/PAP