Były szef CBA Mariusz Kamiński zapewnił w "Faktach po Faktach", że wie, kto ujawnił zdjęcia byłych funkcjonariuszy Biura, w tym Tomasza Kaczmarka. - Jest to osoba niewiarygodna, leczy się psychiatrycznie - powiedział, dodając iż funkcjonariusz ten został z CBA zwolniony dyscyplinarnie, a obecnie "ma sprawę w prokuraturze o udział w pobiciu policjanta". Zaznaczył też, że opublikowane fotografie w większości dotyczą sytuacji prywatnych.
Kamiński poinformował, że osoba, która rozmawiała z "Gazetą Wyborczą", a także udostępniła szereg zdjęć m.in. półnagiego Tomasza Kaczmarka - wówczas jeszcze agenta Tomka, to wieloletni funkcjonariusz policji i CBŚ, były podwładny Pawła Wojtunika (byłego szefa CBŚ, obecnie - szefa CBA).
Wyjaśnił też, iż jest to starszy człowiek, który w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym zajmował się logistyką i nie brał udziału w żadnych działaniach operacyjnych.
Były szef CBA przyznał, iż nie wie, czym obecnie osoba ta może się kierować, ujawniając różne informacje dotyczace tej służby. Zapewnił jednak, że jej nazwisko przekaże prokuraturze, chociaż - jak dodał - nie wie, czy ów były funkcjonariusz poniesie konsekwencje karne za to, co zrobił.
Wiceszef PiS zapewnił, że nie ma do niego pretensji. - Nie mam pretensji, bo tej osoby nie mogę traktować poważnie. Ale mam pretensje do gazety - stwierdził, dodając, iż to jego zdaniem opublikowanie prywatnych fotografii było nieetyczne. Dodał, iż nierzetelności dziennikarską jest fakt, że nikt z "GW" nie skontaktował się z nim w celu skonfrontowania anonimowych wypowiedzi byłego funkcjonariusza. Jak zaznaczył, publikacjami dziennika czuje się pomówiony.
Kamiński: To zdjęcia prywatne
Opublikowane przez "GW" zdjęcia Kamiński podzielił na trzy grupy. Pierwsza, zawierajaca zdjęcia m.in. z jego udziałem - to, jak mówił, zdjęcia zrobione w prywatnym mieszkaniu, podczas kolacji związanej z odejściem jednego z funkcjonariuszy CBA na emeryturę.
Kamiński zaznaczył, że "w tym czasie był już osobą prywatną", gdyż działo się to pół roku po jego odwołaniu z funkcji szefa CBA.
Druga grupa - to zdjęcia z imienin Tomasza Kaczmarka (dziś posła PiS, niegdyś agenta CBA). Jak podkreślił Kamiński - również pokazujące go w sytuacjach prywatnych.
Trzecia grupa zaś, to - według b. szefa CBA - zdjęcia z przygotowań do akcji agentów Biura. Chodzi tu o słynną już fotografię, na której półnagi agent Tomasz Kaczmarek pozuje z walizką wypełnioną pieniędzmi.
Obecna w studiu Julia Pitera (PO) podkreśliła, że funkcjonariusz publiczny powinien zachowywać się godnie nawet w sytuacjach prywatnych. - Co by powiedzieli moi wyborcy, gdybym szalała na stole tańcząc kankana - dodała.
Jak podkreśliła, są w życiu zajęcia, które nie pozwalają na pewne zachowania również prywatnie, jeśli nie jest się samemu.
Kamiński: CBA nigdy nie użyło legitymacji dziennikarskich Były szef CBA zapwenił też, że nie zna żadnego przypadku, aby Biuro pod jego kierownictwem kiedykolwiek użyło podrobionych legitymacji dziennikarskich. Podkreślił, że służby mają prawo używać takich dokumentów podczas operacji. - Takie legitymacje mogą być przez służby, w ramach działań kamuflujących działania operacyjne, wyrabiane zgodnie z prawem. Wiele służb to robi. Natomiast jeśli chodzi o CBA, nie znam żadnego przypadku, aby były one użyte - powiedział. Dodał, że w pewnych sytuacjach operacyjnych oficer działający "pod przykryciem" - aby się nie zdekonspirować - może zbierać pewne informacje na użytek służby jako dziennikarz. Kamiński podkreślił zarazem, że nie mowy o możliwości pisania tekstów dziennikarskich przez oficerów służb.
Sprawą ma zająć się prokuratura
W piątek "Gazeta Wyborcza" opublikowała rozmowę z b. funkcjonariuszem CBA na temat funkcjonowania Biura z lat 2006-2009. Mówił on, że w tym czasie CBA w ramach tzw. działalności legalizacyjnej podrabiało legitymacje dziennikarskie m.in. PAP i Radia Zet. Opublikowano też fotografie byłego agenta CBA, a obecnie posła PiS, Tomasza Kaczmarka. Po publikacji "GW" szef CBA Paweł Wojtunik skierował zawiadomienie do Prokuratora Generalnego ws. "ujawnienia informacji niejawnych". Sprawą domniemanego podrabiania przez agentów CBA legitymacji dziennikarskich w latach 2006-09 mają zająć się prokuratura i sejmowa speckomisja. Premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie oczekiwał precyzyjnych wyjaśnień od szefa CBA. Z kolei prezes PAP Jerzy Paciorkowski zwrócił się do szefa CBA "o przedstawienie wszechstronnego wyjaśnienia kwestii używania podrobionych legitymacji służbowych Polskiej Agencji Prasowej".
Autor: mon//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24