Sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. Dobrze, że nagranie zostało opublikowane, ujawnione - mówił w "Jeden na jeden" wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Odniósł się w ten sposób do sprawy Igora Stachowiaka. Reportaż o jego śmierci na komisariacie we Wrocławiu w sobotę został wyemitowany w programie "Superwizjer" w TVN24.
W połowie maja 2016 r. na wrocławskim rynku policja zatrzymała 25-letniego Igora Stachowiaka. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli go przewieźć na komisariat. Tam użyli wobec niego paralizatora, mimo że 25-latek był skuty kajdankami.
Stachowiak stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła w sobotę po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
Sprawę w "Jeden na jeden" komentował wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
- To jest skandal, to absolutnie zasługuje na jak najwyższe potępienie - mówił o rażeniu skutego mężczyzny paralizatorem. - Trudno mówić, że to byli policjanci. To byli bandyci w mundurach i to bez dwóch zdań - ocenił Warchoł.
Jak zaznaczył, tego typu sprawy "muszą być gruntownie wyjaśniane".
Wiceminister: koniec śledztwa niebawem
Warchoł zapowiedział, że sprawa śmierci 25-latka zostanie wyjaśniona w ciągu dwóch, trzech miesięcy. Jak dodał, śledztwo mogło zakończyć się już w styczniu, ale rodzina zmarłego złożyła wniosek o kolejną ekspertyzę dotyczącą obrażeń ciała Igora. - Prokuratura ma czyste ręce, prowadzi sprawnie postępowanie - dodał.
- Sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. Dobrze, że nagranie zostało opublikowane, ujawnione - zaznaczył. Jak dodał gość TVN24, opozycja zrobiła ze sprawy śmierci Igora Stachowiaka happening, co jest "nieporozumieniem".
Zdaniem Warchoła "mechanizm kontrolny w policji, wewnętrzny nadzór tutaj zawiódł" i jest to problem powszechny, występujący od lat, niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje w Polsce władzę.
"Kruk krukowi oka nie wykole"
Na pytanie telewidza, dlaczego sprawujący nadzór nad prokuraturą minister sprawiedliwości-prokurator generalny nie podał się do dymisji po tym, jak przez rok nie udało się jej wyjaśnić śmierci Igora Stachowiaka, Warchoł odpowiedział: "Prokuratura w sprawie działa sprawnie, działa szybko, działa rzetelnie".
Pytany, dlaczego śledztwo trwa od roku i nikomu nie przedstawiono zarzutów, wiceminister zapewnił, że prokuratura "ma czyste ręce" i wyjaśnia tę sprawę sprawnie. Zaznaczył, że "w tej chwili nie jest potrzebne przenoszenie sprawy do innej prokuratury".
Warchoł dopytywany, dlaczego wobec policjanta, który używał paralizatora, uruchomiono procedurę zwolnienia dopiero teraz, powiedział, że jest to pewien problem systemowy, "który występuje, podobnie jak w sądach, także w policji". - Źle pojmowana solidarność korporacyjna, zawodowa, tak jak w sądach, tak samo w policji tu niestety kładzie się cieniem na tej sprawie. (...) Kruk krukowi oka nie wykole. Sam widziałem to wielokrotnie. Pisałem skargi w imieniu klientów, w imieniu obywateli, jeszcze w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich - i te skargi często trafiały w próżnię. To jest rzeczywiście problem - ocenił.
ZOBACZ MATERIAŁ SUPERWIZJERA NA TEMAT ŚMIERCI IGORA STACHOWIAKA
Autor: mw//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24