"Cyrk jak u Barei", Kaczyński "ciepło przyjęty" w lubelskim szpitalu. Już go opuścił

Jarosław Kaczyński
Kaczyński: nie ukrywam, że nie wiem, kto to jest Michał K.
Źródło: TVN24

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opuścił w piątek po południu Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Lublinie - podała Polska Agencja Prasowa. Trafił do niego w czwartek. Rzecznik PiS Rafał Bochenek informował wcześniej, że powodem były rutynowe badania. Jak pisał Onet, w szpitalu prezesa witali z kwiatami marszałek województwa Jarosław Stawiarski oraz dyrektor szpitala Piotr Matej. W oświadczeniu przekazanym tvn24.pl, Matej napisał, że "nieprawdę jest, że został on powitany kwiatami".

Według ustaleń PAP prezes PiS opuścił szpital w piątek około godziny 14.

W czwartek wieczorem rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział Onetowi, że Jarosław Kaczyński przebywa w szpitalu na rutynowych, wcześniej zaplanowanych badaniach. Portal napisał, że prezes PiS jest na oddziale kardiologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Szpital podlega samorządowi województwa lubelskiego, gdzie marszałkiem jest Jarosław Stawiarski (PiS).

Onet napisał, że Kaczyński został przyjęty do szpitala jako pacjent NN. Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie Remigiusz Małecki potwierdził tvn24.pl, że "najprawdopodobniej pod wpływem emocji ze strony personelu placówki pacjent został zakwalifikowany jako NN, czyli osoba nieznana".

"Po przybyciu kierownika Oddziału Kardiologii natychmiast sytuacja została wyjaśniona i zmieniona zgodnie z obowiązującą procedurą przyjmowania pacjentów do szpitala" - dodał. Napisał też, że "kardiologia w szpitalu przy alei Kraśnickiej w Lublinie jest jedną z najlepszych w Polsce".

"Proszę sobie wyobrazić, że prezesa Kaczyńskiego witali z kwiatami"

Według ustaleń Onetu Kaczyński "został ciepło przyjęty przez kierownictwo szpitala oraz samego marszałka województwa lubelskiego".

"Proszę sobie wyobrazić, że prezesa Kaczyńskiego witali z kwiatami marszałek województwa Jarosław Stawiarski oraz dyrektor szpitala Piotr Matej. To niesamowite, cyrk jak u Barei" - powiedział cytowany przez Onet świadek zdarzenia.

Według informatora portalu "prezes otrzymał jednoosobową salę i dodatkowo zamknięto dla niego pół oddziału".

Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie nie odpowiedział na pytania tvn24.pl, które dotyczyły informacji o powitaniu Kaczyńskiego przez marszałka województwa i dyrektora szpitala oraz tego, że miało zostać zamknięte dla prezesa PiS pół oddziału.

Oświadczenie dyrektora szpitala

Z takimi pytaniami zwróciliśmy się także do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. W poniedziałek otrzymaliśmy oświadczenie dyrektora szpitala Piotra Mateja.

Przekazał, że to jego "pierwszy dzień pracy po 16-dniowej hospitalizacji"

Jak napisał, "nie jest to sytuacja wyjątkowa, że do Oddziału Kardiologii Szpitala zgłaszają się o pomoc pacjenci spoza województwa lubelskiego". "Zarówno Oddział ten jak i cały Szpital, ze względu na wysoką jakość świadczonych usług medycznych oraz poziom opieki, są częstym miejscem wyboru miejsca leczenia przez pacjentów, nie tylko z Lublina czy Lubelszczyzny. Tak było w przypadku pacjenta, który przyjechał na rutynowe, zaplanowane badania lekarskie na Oddziale Kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie" - dodał.

"Nieprawdę jest, że został on powitany kwiatami. To oczywista manipulacja i mijanie się z faktami" - oświadczył Matej. Dodał, że był "w tym dniu wciąż hospitalizowany i przebywał na zwolnieniu lekarskim".

Dyrektor szpitala napisał w oświadczeniu, że "nieporozumienie, które przyciągnęło wielką uwagę mediów, było związane z okolicznościami przyjęcia wspomnianego pacjenta do Szpitala". "Najprawdopodobniej pod wpływem emocji ze strony personelu Szpitala pacjent został zakwalifikowany jako NN. Tego samego dnia tj. w czwartek, 20 lutego, po przybyciu kierownika Oddziału Kardiologii zostały niezwłocznie wprowadzone zmiany zgodnie z obowiązującą procedurą przyjęcia pacjentów do Szpitala" - dodał.

Matej oświadczył też, że "nieprawdą jest także rozpowszechniona przez media informacja, że z powodu pobytu pacjenta zamknięto połowę oddziału".

Dodał, że zarówno w czwartek jak i piątek "Kardiologia w naszym szpitalu, jak każdego dnia, funkcjonowała w sposób rutynowy, wykonywano zaplanowane procedury i zabiegi".

Matej przekazał też, że w piątek w godzinach popołudniowych, "pacjent po odbyciu serii badań, został wypisany z Oddziału Kardiologii i opuścił Szpital".

Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Źródło: PAP/Rafał Guz

Szpital, w którym zabieg przeszedł Romanowski

Kaczyński nie jest pierwszym politykiem PiS, który przebywał w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Jak informowała w grudniu Wirtualna Polska, to właśnie w tej placówce medycznej operację przegrody nosowej przeszedł Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości. Zabieg miał być przyczyną, dla której Romanowski nie stawił się na posiedzenie sądu, który miał zadecydować o jego tymczasowym aresztowaniu.

"W piątek, 6 grudnia Romanowski opuścił lubelską lecznicę na własną prośbę i prawdopodobnie tego samego dnia udał się na Węgry, gdzie w ostatni czwartek uzyskał azyl polityczny. Gdy przekraczał polską granicę, sąd jeszcze nie wydał za nim nakazu aresztowania. Zrobił to trzy dni później, w poniedziałek, 9 grudnia" - pisała w grudniu "GW".

CZYTAJ TEŻ: Romanowski bez immunitetu. Jest zgoda na zatrzymanie i areszt

Kaczyńskiemu grozi odebranie immunitetu

W piątek komisja regulaminowa Sejmu rozpatrzyła wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej. Zarekomendowała uchylenie mu immunitetu.

W związku z badaniami prezes PiS nie pojawił się na posiedzeniu.

CZYTAJ: Decyzja o immunitecie Kaczyńskiego. "Słowa mają swoją moc"

O wyrażenie zgody na pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności wnioskował poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Kaczyński miał jego zdaniem skłamać na jego temat, kiedy zeznając przed komisją śledczą w sprawie Pegasusa, stwierdził, że Brejza miał dopuszczać się "bardzo poważnych i wyjątkowo odrażających przestępstw". Tłumaczył w ten sposób użycie Pegasusa wobec ówczesnego szefa kampanii Koalicji Obywatelskiej.

Wpis prezesa PiS

Prezes Prawa i Sprawiedliwości był jednym z kilkunastu posłów partii, którzy w czwartek nie brali udziału w głosowaniach w Sejmie, był jednak aktywny w mediach społecznościowych. Wieczorem odniósł się do wystąpienia premiera Donalda Tuska. "Za nami kolejny popis bezczelności Tuska i całej jego ekipy" - ocenił na platformie X.

"Mówią o tym, że uczciwi nie mają się czego bać, a ręka w rękę bronią immunitetów swoich posłów. Czyżby nie mieli argumentów na swoją obronę?! Szczytem zakłamania jest zgoda na areszt i doprowadzenie przed nielegalną pseudokomisję ministra Ziobro, który uprzednio stawił się na jej wezwanie, ale celowo nie został wpuszczony na salę; Słowa "kończ, już kończ, bo zaraz wejdzie" najlepiej obrazują jakie były rzeczywiste intencje tego politycznego teatru. Poza tym, nigdy nie twierdziłem, że WSZYSCY z Platformy są niemieckimi agentami..." - dodał.

W czwartek Sejm zgodził się na zastosowanie aresztu na okres 30 dni wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry a także wyraził zgodę na uchylenie immunitetu i zatrzymanie oraz aresztowanie Marcina Romanowskiego.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: